Basia, te szerokie kadry to masz na prawdę w efekcie wow i tylko w ramach dodatkowego relaksu przechadzać się, żeby pooglądać szczegółowo roślinki
Wiązówki, muszę sprawdzić, czy u mnie coś zakwitło. Irys luizjański ma obłedny kolor
Jest tak gorąco, że jak wracam z biura to nie wychodzę, tylko dalej w domu siedzę, bo tam chłodniej.
Buziaki
Ps. Przepraszam Gosiu, że Cię przemianowałam na Basię, za szybko ostatnio piszę...
Buziaki jeszcze raz
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Fajne masz te byliny, masz trochę takich innych niż ja, ciekawych i przepiękne irysy.
Tojeść kropkowaną pielę, ma tendencje do wrastania we floksy i dławienia ich. Odrosnie nawet z najmniejszego kawałka kłącza, jak perz. Jest ładna, ale wiem, co potrafi
To, że masz piękne tawułki, wcale mnie nie dziwi, ale że ostrogowce tak dobrze sobie u Ciebie radzą, to niespodzianka. One sieją się w kamiennych murach, lubią ciepło i zasadową ziemię, tym bardziej podziwiam
Fajnie źe wrzucasz szersze kadry, coraz lepiej widać zamysł Twjego ogrodu. Chciałam Ci jeszcze napisać źe dopiero w tym roku doceniłam bodziszka wspaniałego od Sylwi gdy zakwitł jako obwódka liliowcowa. Teraz już jest ścięty, ale z 1 kępy zrobiłam dużo sadzonek w doniczki. Po upałach posadzę w jakieś puste miejsca bo on daje cudny kolor na przełomie mają i czerwca zanim róże nie zakwitną. Jest wyraźniejszy niż orliki.
U Ciebie jest dużo miejsca żeby zrobić kwitnący pas
Sąsiad jest tam gdzie ta drewniana szopka się czasem pojawia na zdjęciach, ale bywa bardzo rzadko, tak że uciążliwości z tego tytułu nie odczuwam. Wychowałam się w domu, który był oddalony od innych i czuję, że brak przestrzeni byłby dla mnie męczący. Może to dziwne, bo na co dzień mieszkam w bloku, ale przyjeżdżając tutaj oddycham pełną piersią.
O roślinach cały czas się uczymy. Ja też jeszcze dużo nie znam. I tak nawet sobie dzisiaj pomyślałam, że pora ograniczyć kupowanie. I to nie ze względu na ceny. Będę dążyć do tego by mieć większe plamy tego samego gatunku w różnych miejscach. Wiadomo, że czasem pokusy są nie do odparcia.
Asia mi też co raz bardziej się te kadry podobają. Tego irysa to polecam. On lubi wilgotne stanowiska nawet bardziej niż syberyjski i mam wrażenie, że dłużej kwitnie.
Ślazówka dopiero w tym roku zachwyca, bo jest jej więcej tu i tam. Bardzo łatwo się rozsiewa, a że ma długi palowy korzeń, to jest dość odporna na suszę. Szałwię rozszyfrowałam jako szałwia okręgowa. Tylko odmiany nie znam.
U mnie nie jest tak źle. Jednak glina robi swoje. Wczoraj rano spadł drobny deszczyk i zwilżył ziemię na pół centymetra. Najgorzej sobie radzą młode tegoroczne sadzonki. Do tych latam z konewką często. No i rośliny posadzone w żwirku w oczyszczalni. Przy tych temperaturach prawie się ugotowały, bo przecież jeszcze się nie zdążyły dobrze ukorzenić.
Dopiero wczoraj wpadłam na pomysł, żeby powierzchnię pomiędzy nimi wyściółkować skoszoną trawą.
Sylwia ty wiesz jak u mnie to wygląda. Ale staram się by było coraz lepiej. Właśnie wczoraj patrzyłam jak u ciebie, czy deszcze dotarły, a tu dalej nic. U mojej mamy to samo.
Serce boli jak się widzi zwiędłe i omdlałe rośliny. Mam nadzieję, że te deszcze z zachodu dotrą wkrótce i do nas.
Dokładnie. I najlepiej szukać tych mniejszych egzemplarzy, lepiej się przyjmują.
W tym roku upolowałam tak żmijowca. Oby tylko dał radę w tych temperaturach.
Ula teraz z powodu suszy i temperatur niewiele można zrobić w ogrodzie, to tak sobie oglądam te moje nasadzenia. Doszłam do wniosku, że tych roślin, które już mam spokojnie mi już wystarczy, tylko muszę niektóre porozmnażać i posadzić plamami. Tam gdzie mam tak dużo tojeści kropkowanej niedaleko jest rozrównana z grubsza ziemia z wykopu oczyszczalni. Strasznie niewygodna do koszenia, bo zaschnięta w góry i doliny. Wczoraj całe siano z dolnej łąki na tą ziemię zagrabiłam, żeby ograniczyć wzrost traw i chwastów. Potem po kawałku będę przekopywać i sadzić kępy tojeści, irysów syberyjskich, wiązówki. Taki długofalowy plan.
Gosia, bardzo dobrze Cię rozumiem
Życie w mieście jest mocno przereklamowane.
Niektórzy muszą w mieście jednak żyć, tak im się życie ułożyło. Nie potrafię jednak zrozumieć dobrowolnej, niewymuszonej zamiany życia w przestrzeni wiejsko-leśnej na życie w mieście. Szczególnie w dzisiejszych czasach.