hankaandrus_44 napisał(a)

Jakie ma legowisko? I czy lubi leżeć na gołej ziemi. Mogło to jej zaszkodzić, gdyby leżała na mokrej trawie. Mój w ten spozób zaniemógł. Teraz pilnuję, i nawet w ogrodzie wykładam mu futrzaka, żeby nie miał mokro i zimno od spodu.

Haniu dobrze, że to napisałaś...muszę o swojego zadbać...bo też lubi leżakować na mokrej trawie lub na kafelkach...a młody już nie jest niestety

Beatko, też z początku nie wiedzieliśmy o co chodzi z jego paraliżem, ale wet, postawił diagnozę szybko. Tylko się zapytał, czy leżakuje w ogrodzie. No i od tamtej pory pilnujemy, żeby miał ciepło i sucho, nawet na dworze.

Dobrze, ze juz troche lepiej. Tak mlody psiak.Ruch jest bardzo wazny ale bez skokow i gwaltownych hamowan.Najlepszy jest trucht, taki przy rowerze.Trzymam kciuki.

inka74 napisał(a)

Bog - nie oceniaj. Dlaczego od razu zakładasz brak ruchu? Tu psa mógł ktoś kopnąć... tego nie zawsze widać.

Karola mówiła że pies nie był narażony na żaden uraz moja ocena wynika z doświadczenia u ludzi jest podobnie mało ruchu=słabe mięśnie dodam jeszcze że osobiście mam podobne doświadczenie na szczęście nie tak ostre od tamtej pory staram się ćwiczyć według zalecenia lekarskiego.

Każdy przypadek jest inny więc nie ma co porównywać swoich doświadczeń, weterynarz na pewno wie co robi...

Pies rusza się dużo. Mam nadzieję będzie dobrze. Zaczęła ruszać ogonem parę godzin temu. Żywsza jest i szczęka na ludzi. Ale ruch ogona wskazuje że coś tam w jej mięśniach zaczyna wracać czucie? Byłoby ekstra... Wet mówi że jeszcze dzień czy dwa i jeśli nie będzie poprawy to pewnie operacja... Nawet nie pytałam ile kosztuje... Zobaczymy

W budzie ma ciepło i sucho, ale lubi leżeć na zimnej ziemi czy kafelkach... Czy lubiała...

Cieszymy się że ogonem majta póki co a jeszcze rano tego nie robiła.

Super ze chociaż znasz diagnozę... Wszystko będzie dobrze!
Buziaki..
Ja siedzę z glutem po pachy, a miałam takie ambitne plany... Hehe.
Chodzę jak zombi.
Może jutro coś grzebnę i pochwalę się moimi nasadzeniami..

Nie jestem weterynarzem ale wiem, że zwierzaki mają ogromne pokłady miłości w sobie. Moja sąsiadkowa kotka dokładnie wie, kiedy wracam do domu, wita mnie, sprawdza czy jest ok. To jest półdziki kot. Nie daje brać się na ręce ale jak mi jest źle to przychodzi na taras i kładzie się po prostu obok mnie lub siedzi i mruczy. Co rano jest też jak piję kawę. Dodam, że ona ma swój dom, zaraz za płotem i to nie jest mój kot zwierzęta wyczuwają nasze nastroje. Myślę że sunia czuje, że chcesz jej pomóc. Tak po prostu. A na działanie sterydów trzeba chwilę poczekać. Najważniejsze że jest szansa na powrót do zdrowia.

Karola, i jak dzisiaj? Mam nadzieje ze juz calkiem dobrze?

Też właśnie miałam pisać jak tam psinka?