Mam nadzieję, że w zeszłym tygodniu był ostatni atak zimy i mrozu, zamroziłam stokrotki bo nie pomyślałam, że nie dadzą rady. Bratki przeżyły nawet -8.

+
Drzewa mają już całkiem spore pąkasy, zwłaszcza jabłonki Ola. Judaszowiec też sobie chyba poradził, ciekawa jestem jego kwitnienia, to będzie u mnie pierwszy raz.
Pierwszy wyrywny narcyzek i przejrzyste niebo, miła odmiana po dniach pełnych smogu.
Wczoraj rabata frontowa przeszła postrzyżyny, pełno na niej tej cholernej rzeżuchy.
Dzisiaj wytnę stipę na rabacie z heptacodium, w weekend ogarnę do końca rabatę za domem, muszę jeszcze wyciąć miscanty przed ogrodzeniem i będzie koniec wycinania.