Helen - pechowo trochę trafiliście z pogodą

Urlop nad Bałtykiem to zawsze loteria, ale takiego sierpnia to nie pamiętam

Mam wrażenie, że jest połowa października - na dworze leje i wieje, w domu pachnie suszonymi grzybami, a my gramy w planszówki zamiast siedzieć na tarasie
Kordina, Wiola - u nas też zapowiadają kontrole i szamb i kompostowników, generalnie mam to gdzieś, bo u nas wszystko po legalu. Niech kontrolują, co do zasady popieram wiedząc jakie cuda ludzie wyprawiają. Z początkiem tego roku zmieniły się przepisy - trzeba mieć pisemną umowę z szambiarzem. Moim zdaniem szczyt idiotyzmu. Dotychczas wystarczała umowa ustna - mam pełne szambo, dzwonię, on przyjeżdża, zabiera, daje kwita - umowa ustna ale da się sprawdzić czy wylewam szambo do rzeki albo puszczam w glebę czy może jednak ktoś nieczystości odbiera. Umowa pisemna = jestem skazana na jednego szambiarza i jego fochy

Inny nie przyjedzie bo "pani z tamtym umowę podpisała" (a u nas jest czynnych zawodowo dwóch, a każdy z nich jak prezes spółki giełdowej, taki ważny...)
Kasiu-Mrokasiu - u nas też była wizytacja, oględziny, protokół z pieczątkami i podpisami samych "ważnych osób" z gminy

Do jednej uschniętej sosny

A w tym samym czasie wycięte zostały wszystkie drzewa na pobliskiej działce o powierzchni prawie 3 tysięcy metrów, było to w sezonie lęgowym i... zero reakcji - ani gminy ani Lasów Państwowych, na teren których zrzucono karpy
Porównywanie stanu liczników z wywozem szamba ma sens tylko w przypadku posiadania dwóch liczników - wody domowej i ogrodowej. U nas nie ma takiej praktyki. Co więcej okazuje się, że wodomierz w studni nie stanowi naszej własności, a własność Gminy. Wodomierz powinien mieć legalizację, co 5 lat. Nasz ma lat 15. Gmina ma to gdzieś...
Patrycja - no właśnie

To się nie zepnie

Ale kogo to obchodzi?