zupełnie nie wiem co Was bawi w czytaniu o sprawach oczywistych
Kasia, jak Ty będziesz chciała ogródek warzywny - to go będziesz mieć, nie mam żadnych wątpliwości ale gdybyś chciała żeby Małżonek zapragnął takiego ogródka (podobnie jak borówek) to go przegoń kilka razy na ostatnią chwilę do sklepu po koperek do ziemniaczków tudzież rzodkiewkę czy szczypiorek do twarożku na śniadanie, ewentualnie po cukinię na grilla najlepiej zrób to w niedzielę niehandlową, a optyka mu się prędko zmieni
no i żeby nie było, że ja taka sprytna małpa i zołza jestem, ja tylko wiem, że "ich" pomysły są z założenia lepsze, Babcia tak mówiła, znaczy tak jest
Asiu, kiedyś warzywniki były inne. Początkujący ogrodnik zwykle chce mieć w nim wszystko. Począwszy od arbuzów, melonów, jarmużu, kapust wszelakich, sałat, pomidorów 40 odmian itp. Sama przez to przechodziłam i ten etap zakończył się po nabraniu doświadczenia. Oceniłam swoje moce przerobowe (czas) i trawienne oraz skuteczność nasadzeń. Ostatnie prace w warzywniku robiłam bodajże na początku lipca. 15 minut zajmowałam się selerami. Mam w sumie spory warzywnik, ale gdyby przyszło mi podsumować czas mu poświęcony, to poza początkiem i końcem sezonu, nie zajmuje to więcej niż 1-2 godziny w miesiącu. Ze skrzyniami może być o tyle trudniej, że wymagają częstego nawadniania.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Że ich pomysły z założenia są lepsze to oczywiste, szczególnie jeśli przychodzi do ich realizacji , wtedy pomysłodawca nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności za trudy i ewentualne porażki
Jednak obawiam się, że pogonienie eMa w ostatniej chwili do sklepu po jakieś warzywko szybko zostałoby opatrzone komentarzem, że możemy zjeść co innego . Trafił mi się na szczęście chłop, który lubi dobrze zjeść, ale dla którego jedzenie nie jest priorytetem w życiu .
Kasia, próbuj, próbuj no serio, to inaczej smakuje, a uwierz, że mój leń wrodzony podkarmiany niewiedzą i brakiem doświadczenia ogrodowego by nie polecał czegoś co jest strasznie czaso- i praco- chłonne
Małżonka w aspekcie spożywczym masz o cechach ideału , więc i sposób na przekonanie Szanownego do własnych warzywek, choćby w skali mikro, musisz znaleźć idealny (ja dwa lata słuchałam, że "hektary" do koszenia, a jak trzeba koperku do ziemniaków albo pietruszki do grzybów to trzeba zapierdzielać do sklepu i pifka przed obiadem nie da rady wypić przy tym koszeniu , teraz to melodia przeszłości )
no i w całości podpisuję się pod tym co napisała Gruszka
Popatrzyłam dziś sobie na pojałowcową i czeka mnie mały tetris . Muszę wysadzić z niej hortkę Candellight a w jej miejsce muszę wsadzić kolejną Silver Dollar. Na tej rabacie mam własnie Silvery i Little Lime i ta Candellight gryzie mi się kolorystycznie. Ale to na wiosnę, teraz nie będę jej ruszać. Poza tym muszę zamienić miejscami liatry z białymi jeżówkami. Rosną w jednej linii ale jeżówki są nieco schowane za tujkami danica a liatry bardziej na widoku - a to błąd, bo po kwitnieniu liatry nie są zbyt efektowne i lepiej jak się schowają właśnie za tujki. Także tetrisik w planach .