to chyba fajny pomysł. ja grujecznika mam na tyłach, niestety nadal mi strajkuje ze zmianą koloru na jesieni (więc focha na niego mam i powiedziane, że jak się nie zbierze to go wymienię na takiego co kolor łapie i pachnie bo ten też nie pachnie) ale Jolanka ma cudownego płonącego i widok na niego chyba z jadalni a w tle zieleń. Ładnie się wtedy wybija kolorystycznie.
Powiem ci, że tak piękny kawałek pobudza nawet moją mało konstruktywną ogrodniczo wyobraźnię
Jest perfecto Nie za dużo, nie za mało. Oj będzie się działo. Następny tysiączek stron w mig.
Zerknęłam na początek wątku. Ty kochana dopiero od 2017 te rewolucje robisz? I taaaaakie masz efekty!!!
Ja też od tego samego roku, ale wychodzi na to, że muszę przyspieszyć, bo jak na razie mam tempo żółwia i to takiego najwolniejszego
No to teraz będziesz siedzieć i patrzeć
Przegoniłaś mnie, u mnie obornik z kompostem za tydzień Dobrze, że zrobiłaś wszystkie ciężkie roboty za jednym zamachem. Zostały Ci już niemal same przyjemności - tu grujecznik, tu brzózka... Buźka z rana!
Nooo, patrzę na tego mojego grujecznika za każdym razem gdy jem Teraz już widać kolory, zaczyna się mocno czerwienić
Ale drugi, pendula nie ma takich kolorów, jest teraz żółtawy,
Wniosek, jak radzi Iwonka, warto poszukać właśnie teraz kiedy pokazuje co potrafi One są naprawdę baaaardzo różne.
W sumie to zazdroszczę .
Jestem mega zmęczona fizycznie i chetnie bym się pobyczyła w takich fajnych okolicznościach przyrody... ale dziś ostatni taki dzień, później będzie bardziej lajtowo. Sadzenie reszty żywopłotu to będzie pikuś. Żeby tylko nam jeszcze sił i zapału starczyło na posadzenie drzew to będę mega zadowolona.
Pamiętam, że o tym rozmawiałyśmy, żeby kupować w okresie przebarwiania się. Jak mi się trafi to wezmę ale się nie nastawiam. To raczej plan na przyszły rok.