Dziś po południu zabraliśmy się z eMem za odchwaszczanie kolejnych metrów ziemi. W zasadzie docieramy do końca nie licząc przyszłego trawnika oraz miejsca pod altanę i basen.
A po skończonej robocie siedliśmy sobie na chwilę przed domem a tam takie widoczki z krzesełka:
Fajnie tak po pracy przysiąść i z zadowoleniem popatrzeć ile to się ciężkiej pracy w ogród włożylo i jaka to przyjemny widok dla oka...
A ja zapytam: jakie drzewa są na zdjęciach?
przed domem tez fajnie, i tez jestem w szoku na widok Twoich rozplenic, bo o ile kojarze, to tam rosly.
Przedluzenia jalowcowej nie kojarze, ale dokojarze, bo cos mi sie zaczyna klarowac.
A kaline to normalnie, nozem w zabki. Ona rosla tak jakos w formie V, i nie wygladala na szczepiona. Ktoras z czesci na pewno przezyje, wiec najwyzej wyjde na zero Tak mi sie kojarzy, ze Iwona Inka chyba tez dzielila ktoras z kalin, albo mi sie juz popiorkowalo.
A deszczu zazdroszcze, u nas b sucho, podlewanie niewiele daje.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
Fajnie tak razem w ogrodzie pogrzebać . Mojego eMa ciężko do ogrodowych prac zaciągnąć. Trawnik jeszcze ogarnie nawet kanty ostatnio nożyczkami wyrównywał ale rabaty, chwasty czy inne rzeczy to już niekoniecznie jego bajka .