Ja chyba tez pierwszy raz od dawna długiego weekendu nie spędziłam na czworaka w ogrodzie tylko wyjechaliśmy nad polskie morze, haha
Nawet mam wyrzuty sumienia wobec buczków i klona Sangokaku,ze nadal gnieżdżą się w doniczkach,ale cóz...mi też się należy odpoczynek
Miałam sen. Chodziłam wśród ludzi, było ich sporo, wszyscy bez maseczek, ja też. Czyż to nie przerażające, że coś takiego mnie o palpitacje serca przyprawiało
Chwasty rosną, wykopuję kocimiętki i przesadzam je w jedno miejsce, pod korzenie świerka...
Te dwie taczki chwastów to z dwóch podejść do tego chwastowiska . Generalnie plany miałam na niedzielę ambitne ale co, tam, tak jak mówisz - polenić się też trzeba
He he he, skąd ja to znam .
Jeziorany fajna rzecz, nasz basen to jednak nie to samo...
Dbanie o ogród z doskoku to trudna rzecz. Nawadnianie, odchwaszczanie... Pocieszające jest tylko to że jak rośliny się zakorzenią to będzie łatwiej.
Boszszsz, no ja też mam skrzyp .
Czyli przyjemne z pożytecznym .
Aaaaa, dużo ludzi było? Bo podobno dzikie tłumy?
Busczkom i klonikowi nic nie będzie, przecież w szkółkach długo stoją i nic im nie jest - to moje ostatnio wymyślone usprawiedliwienie .
Uwielbiam gofry!!! I całą wymienioną przez Ciebie resztę
Co to się człowiekowi potrafi przyśnić...
Czemu przesadzasz kocimiętkę?
Czasem takie niedziele są potrzebne. A rośliny przeżyją .
Smażyłam w sobotę polędwicę z dorsza w grubej panierce. Pychota
Gofra bym zjadła. Nawet mam gofrownicę...ale chętnego do sprzątania i czyszczenia już nie