Kasiu, rozwiązałaś to rewelacyjnie. Muszę przyznać, że gdyby nie opis, to nie wpadłabym na to, że gdzieś się tam basen chowa (kojarzyłam, że go masz, ale nie pamiętałam gdzie )
Mrokasiu, basen ukryty rewelacyjnie Wcale go nie widać. Twój taras „właściwy” kojarzyłam, ale pomyślałam, że to może jakiś drugi, wychodzący z innego pomieszczenia domu Dzięki za wycieczkę, przy okazji znów naoglądałam się bujnych widoków
Basen świetnie się zamaskował.
Przeczytałam o odejściu Zuzi. Bardzo Ci współczuję. W takich smutnych chwilach wyobrażam sobie, że gdzieś tam, kiedyś tam spotkam się ze swoimi czworonogami, które towarzyszyły mi na przestrzeni lat. Troszkę pomaga.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Kasia tulam. Strata zwierzęcego przyjaciela zawsze boli. Do nas przybłąkał się maluch koci. Ktoś prawdopodobnie wyrzucił bo zadbany jest, czysty. Nie boi się ludzi. Przytulas straszny. Nie wiem co dalej z nim zrobić. Na ogłoszenia nikt się nie zgłasza. W domu nie mogę go mieć a na dworze szkoda zwierzaka. Nie wiem co robić.
Ten sam problem ma siostra, jej maz znalazl na drodze malego kiciulka, miesci sie w dloni, jego mamy nigdzie nie bylo, jakby ktos pozbyl sie i wyrzucil w krzaki. wzieli na odchowanie i chyba tez domku beda szukac. Z kolei latem sasiadce podrzucil ktos karton z 3 kociakami, wziela maluchy, przez kilka tygodni byly troche w domu troche na zewnatrz, teraz odchowane sa na zewnatrz i dobrze sobie radza. Ciekawskie i wszedobylskie, niestety nie boja sie ludzi i to troche dla nich jest zgubne. Nie wszyscy stoleruja kota, ktory przychodzi do ogrodu i pcha sie na kolana jak u siebie
Takie malutkie kociaki czasami "gubią" się matce przy przenosinach miotu z miejsca na miejsce. Znalazłam kiedyś takiego malucha na środku (na szczęście mało uczęszczanej) drogi. Przeniosłam na chodnik, odczekałam pół godziny i ostatecznie zgarnęłam biedulka. Finalnie trafił do fajnego domu
Dzięki Zuza . Jestem zadowolona z osiągniętego efektu.
, cała przyjemność po mojej stronie
bardzo, Gosiu
Dziękuję Haniu. Ja też myślę, że kiedyś spotkamy się ze wszystkimi naszymi zwierzakami. Sporo ich będzie .
Dzięki Iwonka .
Szkoda malucha, trzymam kciuki by znalazł się na niego jakiś chętny. Próbowałaś może na jakichś lokalnych grupach na FB? U nas takie znajdki można zawieźć do weta - on ma podpisaną umowę z gminą i prowadzi taki dom tymczasowy.
Jakimś wyjściem byłoby też zrobienie mu ciepłej budki na dworze plus może drugiej w garażu, gdzie mógłby spać w mroźne noce?
Wszystkie koty, które do tej pory mieliśmy to znajdy. Bandziorek sam do nas przyszedł, Zuzię znalazł mąż w krzakach pod biurem, Lolę ktoś porzucił w reklamówce na przystanku autobusowym, Pioruna znaleźliśmy w rowie a Lucka potrąconego na drodze. Jedynie Munia wzięliśmy z rozmysłem.
Dziewczyny, mam pytanie nie ogrodowe - czy któraś z Was nosi szkła progresywne? Z wiekiem wzrok mi się rozjechał i jedne okulary (duże minusy) przestały mi wystarczać. Zamówiłam progresy i boję się, że się nie przyzwyczaję...