Może miałam przesyt patrzenia z niedostatkiem robienia - patrzę, patrzę i nic z tego nie wynika, bo nie mogę ot tak ruszyć do ogrodu i działać. Trzeba czekać i czekać, i to mnie męczy.
Wieje teraz okrutnie, ale przyjemnie jest popatrzeć na swój ogród na żywo, zielony, bo jest mnóstwo zielonego
Tęsknię za spędzaniem całego dnia w ogrodzie. Martwię się, czy nie za blisko wsadziłam nowe róże. No i nie wiem, czy coś będzie z tych zimowych wysiewów - dzisiaj znalazłam je po prostu podtopione - deszcz musiał tak zacinać, że zalało je pomimo ukrycia pod dachem schowka na drewno. Wylałam, przykryłam, zobaczymy.
Ciemierniki mają sporo pąków, ale jeszcze sporo czasu minie, zanim się rozwiną. I dobrze, maja szansę nie zmarznąć.
Wyłazi dużo cebulowych, w szklarni wzeszło jakieś warzywo - ale nie pamiętam, co posiałam

Na razie wygląda jak rzeżucha.
W domu rosną w najlepsze mięta wodna, kosaćce, babka wodna, wszystko to powinno było zostać na zewnątrz, ale baliśmy się o pojemniki.
Taki raporcik na koniec stycznia