Dziś w ramach ograniczania ekspansji zielonego przycięłam Palibiny i kilka pędów róży Meidiland, która pożarła mi jeżówki . Jakoś lepiej mi się trochę zrobiło .

Wiecie co, wszystkie tak się zachwycamy jak widzimy w ogrodach bujność i busz. A ja wczoraj wieczorem jak robiłam obchód ogrodu po deszczowym dniu to się z lekka przeraziłam jak szybko niektóre rośliny mi porosły i jaki mi się busz miejscami robi... Niby fajnie ale przecież to wszystko będzie rosło dalej... Część się przytnie, wiadomo, ale i tak z lekka to przerażające... Złoty środek by się przydał a tu albo za rzadko i pusto albo za gęsto i busz .
I tak sobie myślę - kiedy ja wreszcie poodpoczywam leniwie w tym ogrodzie?

Od grudnia do końca stycznia jest luz.

Kiedy wstawiłaś zdjęcie nowych schodków przy frontowym wejściu, to cofnęłam się do początku twego wątku, aby przypomnieć sobie jak było wcześniej.
Śledzę Twój wątek na bieżąco, ale te stare obrazy jakoś się zatarły.
Dotarło do mnie jak olbrzymią rewolucję ogrodową uczyniliście w ciągu 5 lat. Z dość smutnego ogrodu wypełnionego głównie iglakami zrobiliście miejsce kipiące kolorem, formą i rozmaitą fakturą. Zupełnie inny jest nastrój otoczenia domu. Jest lekko, harmonijnie. Bosko!

Złotego środka na organizację rabat nie ma. Właśnie stanęłam przy ścianie i dumam, w którą stronę iść.

Hania, a dokąd Ty chcesz chodzić? . Przecież Ty masz ogród w całości urządzony i to pięknie, zostaje pielęgnacja! .