
Jest początek Nowego Roku, za oknem śnieżyca i mróz. Na moim tarasie widać tylko czubki roślin, a te w mieszkaniu coraz gorzej znoszą małą ilość światła i kaloryfery.
Tym bardziej żałuję, że nie spędzam tych dni na ciepłych i zielonych Karaibach, tak jak jeszcze jesienią planowałam. Niestety wspaniały żaglowiec, na pokładzie którego miałam pływać pomiędzy takimi wyspami jak Martynika, Bequia, Mayreau czy Dominika, złamał maszty i nie dopłynął do celu. Głośno o tym było w telewizji.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, a mnie pozostały wspaniałe wspomnienia, bo na jego pokładzie zwiedziłam przecież Małe Antyle w 2006 roku.