Słowo kluczowe 'szklarnie'

Posiadanie szklarni w ogrodzie to wielka zaleta. Myślimy sobie, że to rozwiąże nasze kłopoty z wiosennymi wysiewami lub z zimowaniem roślin? Jednak mylimy się.

Owszem, w łagodne zimy nawet bez ogrzewania przetrzymamy oleandry, kordyliny, tęgosze i inne, podobne rośliny, które znoszą okresowe spadki temperatury nawet kilka stopni poniżej zera. Jednak do przechowywania dalii, pelargonii, fuksji oraz datur nieogrzewane szklarnie nie nadają się, bo nawet jednodniowy mróz może zniweczyć nasze plany.

Tej zimy ustawiłam kolekcję pelargonii i fuksji, wiele agapantów, wszystkie sukulenty w szklarni. Ustawiłam ogrzewanie podłogowe na minimum. Nie było poniżej zera ani jednego dnia. Jednak wystąpiło kilka innych, trudnych problemów.

Związane były z tym, że w środku szklarnia została ocieplona folią bąbelkową, aby stworzyć pustą przestrzeń. Sytuacja ta oczywiście spowodowała mniejsze zużycie prądu, jednak naraziła rośliny na wiele kłopotów.

Pierwsze szklarnie pojawiły się w czasach rzymskich, za panowania cesarza Tyberiusza, gdzie do podwyższania temperatury wykorzystywano ciepło rozkładającego się nawozu. Uprawiano wtedy w cieplarniach głównie ogórki.

Sposób uprawy był bardzo ciekawy, bo sadzono je w okrągłych pojemnikach na kółkach, aby można było je obracać w kierunku słońca. Znane już wtedy były sposoby ich przechowywania jako warzywa kiszone w beczkach. Na budowę cieplarni stać było jedynie najbogatszych.

Obecne przydomowe szklarnie, oranżerie i inne przeszklone budowle, stają się coraz bardziej popularne, rośnie bowiem zainteresowanie uprawą nie tylko egzotycznych roślin w domu, ale też przydomową, samodzielną produkcją zdrowych warzyw, uprawa których w gruncie jest niemożliwa, ze względu na nasz umiarkowany klimat i zbyt krótki okres wegetacji gruntowej.