Sadzenie drzew i krzewów to jedna z najważniejszych czynności w ogrodzie. Od właściwego umieszczenia w gruncie zależy ich długowieczność. Prawidłowo wsadzone będą także szybciej rosły i ładniej wyglądały, a to w ogrodzie jest najważniejsze.
Jeśli okazy są duże, musimy zapewnić sobie pomoc kilku osób. Zastanówmy się także nad niektórymi aspektami, a mianowicie: czy drzewo nie będzie umiejscowione zbyt blisko domu, gdy urośnie do dużych rozmiarów, czy nie zacieni nam okien albo rabat kwiatowych, czy nie zablokuje przejścia, lub nie spowoduje uszkodzeń. Z tymi wszystkimi problemami musimy się zmierzyć, jeśli tylko planujemy w ogrodzie jakieś poważniejsze nasadzenia.
Rodzaje materiału szkółkarskiego
Krzewy i drzewa mogą być kupowane w różnej formie. Najbardziej popularne są te z "gołym korzeniem". Zostały one wykopane i przygotowane do sadzenia w stanie uśpienia i sprzedawane bez gleby. Istnieje wiele korzyści związanych z zakupem takich roślin. Są najtańsze, łatwe w transporcie i sadzeniu, ale wadą jest to, że mają najmniejszy odsetek przyjęć. Wymagają więc szczególnej opieki.
Muszą być sadzone natychmiast po przywiezieniu. Korzenie dobrze jest na dwie godziny przed sadzeniem namoczyć w wodzie. Pora sadzenia roślin z gołym korzeniem to wczesna wiosną i późna jesień.
Krzewy "balotowane" to takie, które rosły w gruncie, ale korzenie miały co jakiś czas przycinane. Przed sprzedażą zostały wykopane, a bryłę korzeniową zawinięto w jutę i umocowano drucianą siatką. Juta chroni korzenie drzew przed wysychaniem utrzymując przy nich glebę, siatka natomiast utrzymuje bryłę korzeniową, aby się nie rozpadła.
Po zakupie i przywiezieniu do ogrodu należy zadbać o wilgotność korzeni i posadzić krzewy jak najszybciej. Część juty od góry powinna zostać usunięta, aby umożliwić przenikanie wilgoci do korzeni. Usuwamy także większość drucianej siatki delikatnie ją wycinając. Uważamy, aby nie uszkodzić korzeni. Jeśli materiał jest syntetyczny, powinien byc w całości usunięty, już po wstawieniu drzewa do wykopanego dołka.
Kolejny rodzaj to rośliny tzw. "pojemnikowane", czyli uprawiane w doniczkach. Rosną one w szkółce w ten sposób w całym okresie produkcji od początku aż do sprzedaży. Produkuje się tak ozdobne i owocowe drzewa i krzewy, byliny i kwiaty sezonowe. Ten rodzaj produkcji pozwolił zrewolucjonizować "szkółkarski biznes" w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Zalety produkcji kontenerowej obejmują mniejszy areał wymagany dla produkcji, wygodną obsługę, sprzedaż materiału prawie przez cały rok. Poza tym ten sposób nabywania roślin do ogrodu jest pewny i nie stwarza niebezpieczeństwa, że krzewy nam się nie przyjmą, ponieważ korzenie są w stanie nie naruszonym dzięki czemu sadzenie jest pewne i przyjemne.
Pora sadzenia
Krzewy "pojemnikowane" (uprawiane w doniczkach) można sadzić niemal o każdej porze roku, o ile ziemia nie jest zamarznięta. Pamiętam, jak w czasie ciepłej zimy sadziłam je nawet w styczniu. Natomiast optymalny czas na krzewy kopane z gruntu czy "balotowane" to późna jesień (po zakończeniu wegetacji) lub wczesna wiosna (przed rozpoczęciem wegetacji).
Jesienią ziemia jest rozgrzana i daje roślinom impuls do wytwarzania nowych korzeni, zaś wiosną krzew jest już gotowy by kwitnąć. Sadzenia w czasie upałów należy unikać, ponieważ gleba szybko paruje. Nie sadzimy także podczas mrozów, ponieważ jest zmarznięta i roślina nie ma możliwości wypuszczania nowych korzeni.
Jak sadzić krzewy?
Krok pierwszy - wcześniej przygotowujemy odpowiednie podłoże, zgodnie z wymaganiami roślin. Kopiemy dół dwa razy szerszy od średnicy bryły korzeniowej. Zruszamy szpadlem lub widłami boki i dno dołka, aby rozrastające się korzenie mogły przez chropowatą powierzchnię łatwiej wnikać do gruntu. Ponieważ ich większość będzie rosła poziomo od strony bryły korzeniowej, gleba dodana na dno dołka nie będzie znacząco wpływać na wzrost korzeni.
Na glebach gliniastych zaleca się kopanie dołu trzykrotnie szerszego niż średnica bryły, ale jednocześnie płytkiego. W większości zbitych gleb, wzrost korzeni od spodu bryły korzeniowej będzie ograniczony przez niewystarczające napowietrzanie i nadmierną wilgoć. W niektórych przypadkach korzenie w dolnej części bryły korzeniowej po posadzeniu mogą zamierać. Dlatego wysiłki zmierzające do poprawy warunków uprawy powinny się skupiać w kierunku poszerzania możliwości rozrastania na boki.
Należy zapytać szkółkarza, jakiego rodzaju podłoża wymaga dana roślina i od razu podczas zakupu się w nie zaopatrzyć. Jeśli tego od razu nie zrobimy, potem tym bardziej nie będzie nam się chciało pojechać specjalnie po worek żyznej ziemi. Dobrze jest też mieć pod ręką własny kompost, który dodajemy na dno dołka i mieszamy z glebą. To postępowanie podczas sadzenia jest bardzo ważne.
Usuwamy chwasty z powierzchni bryły korzeniowej. Delikatnie wyjmujemy krzew z doniczki obracając roślinę do góry nogami. Jeśli się nie daje wyjąć, zaglądamy pod spód doniczki, czy nie przerosły jej korzenie. Jeśli tak - delikatnie je usuwamy lub rozcinamy doniczkę. Możemy też mocno uderzyć bokiem doniczką o grunt, trzymając jednocześnie roślinę u nasady. Po wyjęciu bryły korzeniowej oglądamy, czy korzenie nie są zbyt zbite. Skracamy zbyt długie. Nacinamy je lub rozluźniamy.
Jeżeli korzenie są luźno rozmieszczone, można je poluzować i rozkładać ręcznie. Wielu ogrodników wykonuje cięcie zewnętrznych korzeni ostrym nożem poprzez cięcia u około 2 cm do bryły korzeniowej od dwóch do czterech boków bryły korzeniowej. Ja na przykład czasem rozcinam do połowy bryłę korzeniową od dołu i rozkładam obie części poziomo na boki. Praktyka ta pobudza dolne korzenie do rozprzestrzeniania się bliżej powierzchni gleby. Szczególnie lubią taki zabieg azalie, różaneczniki i wawrzynek, które są szczególnie podatne na gnicie korzeni na glebach słabo odwodnionych.
Drzewa w balotach przenosimy lub przewozimy na taczce lub wózku. Nie ciągniemy po ziemi bo bryła się rozsypie. Ustawiamy w wykopanym otworze, starannie odcinamy siatkę z drutu bez konieczności przesuwania czy poruszania drzewem. Przecinamy także jutę i usuwamy najwięcej ile tylko jest możliwe bez naruszania pozycji drzewa. Tylko niewielka ilość zostanie pod spodem, ale nie będzie to już przeszkadzało.
Krok drugi - bryłę korzeniową równo umieszczamy w wykopanym dołku. Górna krawędź bryły powinna znaleźć się 2 cm nad ziemią. Pomagamy sobie deseczką lub patyczkiem, który przykładamy i sprawdzamy prawidłowe umiejscowienie bryły. Zbyt głębokiego sadzenia nie lubią szczególnie buki (Fagus), magnolie i cisy (Taxus).
Obok dołka należy wymieszać podłoże, w które zamierzamy sadzić. Im żyźniejsze i większy dół - tym lepiej. Dobrze jest je zmieszać z ziemią rodzimą. To dotyczy gleb piaszczystych lub normalnych.
Moje wieloletnie obserwacje wykazują, że sypanie całkowicie innej ziemi do dołka na glebach gliniastych może być wręcz zabójcze dla roślin. Chodzi o to, że kiedy woda w czasie deszczowej pogody dostaje się do obcej ziemi nasypanej do dołka, niesamowicie jest przez nią wchłaniana, a nieprzepuszczalna warstwa obok jej nie przepuszcza i odpływ nadmiaru wody jest znacznie utrudniony. Wtedy tworzy się swojego rodzaju "garnek", który szybko napełnia się wodą.
Może to prowadzić do "uduszenia się" korzeni i rozwój zgnilizny. W takich przypadkach należy na dnie dołka wiercić dziury i napełniać je grubym żwirem, a dołki kopać szerokie, aby umożliwić korzeniom rozrastanie poziome i wrastanie w grunt rodzimy. Poprawia się dzięki temu napowietrzanie gleby i zmniejsza zagęszczenie korzeni, które występuje w małym otworze.
Rośliny z "gołym" korzeniem sadzimy usypując najpierw kopczyk na dnie dołka, potem rozkładamy korzenie na kopczyku i dopiero potem obsypujemy dobrą ziemią. Pamiętajmy, aby nie ustawiać bryły zbyt głęboko.
Ziemia, która zasypujemy nie powinna być sucha, ponieważ po podlaniu nie będzie przyjmowała wody. Na koniec ściółkujemy korą lub innym rodzajem ściółki. Dołek wypełniamy na jedną trzecią całości, uciskamy i dopełniamy braki.
Krok trzeci - polega na umocowaniu rośliny w podłożu poprzez lekkie udeptanie w taki sposób, aby po pociągnięciu, łatwo nie wychodziła z gleby. Uciskamy stopą po zewnętrznej krawędzi dołka, a nie po samej bryle. Należy pamiętać, aby nie używać zbyt dużej siły, ponieważ zbytniego zagęszczenie gleby należy unikać. Ważne jest natomiast, aby rozdrobnić przed zasypaniem wszelkie grudy gleby. Przez nie mogą tworzyć się pęcherze powietrza wokół bryły korzeniowej, co opóźnia przyjmowanie się roślin i powoduje zamieranie korzeni włośnikowych, odpowiedzialnych za pobieranie wody i minerałów.
Przed zakończeniem sadzenia i uciskania trzeba upewnić się czy roślina jest prosta i posadzona na odpowiedniej głębokości. Bryła nie powinna być przykryta warstwą gleby grubszą niż 2-3 cm.
Na glebach słabo przepuszczalnych praktykuję sadzenie na lekkim podwyższeniu, aby korzenie miały możliwość rozrastania się w wierzchniej części, gdzie mają więcej tlenu. Kopię dołek głębokości 2/3 bryły korzeniowej a 1/3 jest nad poziomem gruntu. Powstałe podwyższenie powinno być pięć razy większe niż średnica bryły. Powstaje wtedy łagodne zbocze. Grozi to jednak wysychaniem wierzchniej warstwy bryły korzeniowej w czasie suchej pogody.
Krok czwarty - w przypadku drzew na wysokim pniu, przywiązuje się je po posadzeniu do odpowiedniej podpory. Może to być kij z bambusa lub mocny, drewniany palik (dostępne są różnej wysokości). Zapobiegnie to wywróceniu drzewa i naderwaniu korzeni. Krótki kołek powinien być wbity ukośnie. Pozwala on na stabilne umocowanie np. wysokich świerków, a podpory praktycznie nie widać.
Na koniec sadzenia rośliny podlewamy obficie, w celu wyeliminowania pęcherzy powietrza wokół korzeni i dbamy, aby woda nie rozlała się na boki. Na bryłę korzeniową nakładamy 3-5 cm warstwę ściółki, która pomoże utrzymać wilgoć i ograniczy wahania temperatury gleby. Dobrze jest jednocześnie uformować tzw. "misę" do podlewania. Obsypujemy bryłę kilkucentymetrowym wałkiem ziemi. Dzięki temu woda po podlaniu nie wypływa na boki. Jest to bardzo ważne, aby nie spłynęła gdzieś obok, bo roślina z powodu niedostatecznej wilgotności może się po prostu nie przyjąć.
Niektóre gatunki zimozielonych krzewów potrzebują także ochrony przed zimowym słońcem i wiatrem. Do tego celu stosujemy zielone tkaniny cieniujące.
Późniejsza pielęgnacja
Zalecane jest systematyczne podlewanie, szczególnie przy sadzeniu jesiennym. Rośliny zimozielone w zachmurzoną pogodę zraszamy. Nawożenie po posadzeniu i w pierwszym roku nie jest potrzebne. Może ono spalić korzenie, często uszkodzone podczas sadzenia. Wyjątkiem byłoby zastosowanie fosforu, który przemieszcza się w glebie bardzo powoli, albo wcale. Z czasem, dla roślin lepiej zakorzenionych, stosuje się płynne nawozy, ale robimy to nie wcześniej niż dwa tygodnie po posadzeniu. Lepiej również zastosować mniejsze stężenie niż zalecane.
Ciecie wykonujemy zgodnie z naszymi wskazówkami zawartymi w artykule o cięciu. Krzewy nowo posadzone najlepiej jest przyciąć wiosną, oczywiście wtedy gdy należą one do grupy, którą się tnie. W sezonie można usuwać najniżej położone, pokładające się i słabe gałązki. Pozostawiamy gałązki wyrastające pionowo. Czasem większe krzewy potrzebują cięcia prześwietlającego, aby do wnętrza wpadało więcej światła. Nie tniemy w drugiej połowie lata i jesienią, ponieważ wpłynie to na osłabienie mrozoodporności.
Potrzebne narzędzia
Aby wygodnie i sprawnie sadzić rośliny, potrzebujemy dobrego szpadla. Mniejsze dołki dla małych bylin i krzewinek możemy kopać łopatką.
Późniejsza pielęgnacja wymaga posiadania różnych drobnych narzędzi ogrodowych. Widełki ręczne i pazurki są doskonałe do pielenia. Potrzebne też będą ostre sekatory ręczne, zarówno do przycinania cienkich gałązek jak i te masywniejsze, z długimi rękojeściami - niezbędne do cięcia grubszych gałęzi.
Właściwa pielęgnacja po posadzeniu wpłynie na rośliny pozytywnie i zmobilizuje je do wypuszczania zdrowych przyrostów, kwitnienia i owocowania. Natomiast zdrowy i zadbany ogród sprawi nam szczególną radość.
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Wspaniały artykuł Danusiu . Rozwiał wszelkie wątpliwości - kilka dni temu poruszane na forum Ogrodowiska. Dziękuję.
Bardzo fajny i przydatny artykuł :) no i bardzo na czasie ;) dziękuję :)
Właśnie Zbyszku chciałam poruszyć wszystkie aspekty tego tematu. Jeśli o czymś nie napisałam, proszę o propozycje, a powstanie uzupełnienie.
Też uważnie przeczytałam i teraz wiem co robić. Nie wysadziłam Rh, a z artykułu dowiedziałam się, aby podzielić bryłę korzeniową i ułożyć ją bardziej w poziomie, że lepiej im to służy. Tak też zrobię:)
Irenko, dzielenie bryły nie dotyczy wszystkich roślin, różaneczniki mają dość zbitą, płytką bryłę i drobne korzonki, a więc nie jestem pewna czy da się ją przepołowić. Nie rób nic na siłę. W razie czego pokaż te rośliny we właściwym wątku na naszym Forum.
Fajny artykuł akurat na czasie, godny polecenia wszystkim początkującym ogrodnikom:) dzięki Danusiu, powiedz mi jeszcze gdzie można dostać takie dorodne doniczki z trawami, bo to co ja kupowałam , to była 1/3 tych na zdjęciu:) nieuczciwi sprzedawcy widać dzielą te sadzonki:)
Danusiu dziękuję za odpowiedź, faktycznie poczekam, bo nadal nie wysadziłam rh, święta i pogoda:)
Dodaję do ulubionych.
Swietny artykuł czytam kolejny raz ;) mam nadzieje ze bede potrafiła w pełni wykorzystac zawarta w nim wiedze.
Bardzo przydatne informacje! Czy przy sadzeniu np.cisów na żywopłot, czyli krzaczki blisko siebie, lepiej wykopać taki długi rów niż dołki? Czy sadząc cisy jesienią poczekać z przycinaniem do wiosny?
Lepiej kopać długi rów. Poczekać z cięciem do wiosny.
Danusiu, dzięki za odpowiedź, a czy odmiana cisa pośredniego Hilli nadaje się na żywopłot taki 1,5-2m wys.? Czy one rosną takie wysokie, bo gdzieś czytalam ze on po 10 latach dopiero osiąga 1,5m. To strasznie długo :-(
Ta odmiana nadaje się na taki żywopłot, bardziej niż 'Hicksii', który rośnie szybciej.
Bardzo ciekawy artykuł :)
A co w przypadku thuj posadzonych w donicach na balkonie?? Czy one przezimują czy też nie warto ryzykować i lepiej od razu wsadzić je do ziemi a latem kupić nowe??
Tuje w donicach mają się całkiem nieźle i z reguły zimują pod warunkiem, że donice są duże. Wtedy ziemia i donica chroni bryłę korzeniową w wystarczający sposób. Jednak to na długo nie wystarczy. Z ziemi wyczerpią się składniki pokarmowe, więc tuje wytrzymają nie więcej niż 3 lata. Potem trzeba je posadzić do gruntu, a w donice posadzić kolejne, mniejsze egzemplarze.
Danusiu - czy do końca listopada jeszcze mogę posadzić krzewy kupione w doniczkach czy jest już za późno ?
Dopóki ziemia nie jest zmarznięta, możesz sadzić. Nie jest to najlepszy moment, ale dla roślin to najlepsze wyjście. Podlej, a następnie wyściółkuj glebę liśćmi, korą.
Dzień dobry, jestem poczatkujacą ogrodniczką . Prawie rok temu w listopadzie zadołowałam pęcherznice z gołym korzeniem (młode sadzonki). Czy mogę je posadzić w tym roku i czy jest szansa, że na wiosnę "ożyją"? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Czy pęcherznice latem miały liście, czyli rosły? Jeśli tak, możesz je posadzić teraz. Pytasz czy ożyją, czyli nie miały liści? Może zostały zasuszone? Wtedy nie ożyją.
Pęcherznice kupiłam na jesieni w stanie bezlistnym i z gołym korzeniem. Część z nich posadziłam (rosna sobie i wszystko jest ok), a "nadwyżkę" zadołowałam (czyli całe łącznie z gałęziemi zakopałam w ziemi). Przeleżały się pod ziemią cały rok. I pytanie: jeśli je teraz wykopię i zasadzę to czy się przyjmą? Czy za długo już leżały w ziemi?
Czy można poprosić o jakaś wskazówkę? Dziękuję bardzo
Wskazówki nie umiem udzielić, bo nie wiem czy one są żywe, czy gałązki są suche i się łamią, czy jak zdrapiesz trochę kory to widać zielone? Bardzo trudno tak odpowiedzieć, gdybnym widziała to od razu bym mogła coś podpowiedzieć. Natomiast czy się przyjmą? Tego nie wiem. Czy z gałęzi wypuściły korzenie?
Czy stare korzenie są białe? Czy czarne? Jakoś myślę, że zakopywanie w całości z gałęziami to nie był dobry pomysł. Pytanie bez zdjęcia - nie do odpowiedzenia, a tylko pytania i gdybanie.
Dziękuję Za odpowiedż.
Zamieść proszę zdjęcia na forum, a nie tutaj i może wszystko będzie jasne. Jak dla mnie już dawno powinnaś to sprawdzić, a jak nie- to pęcherznice są po 10 zł i nie gdybaj i nie pytaj tylko albo wyrzuć albo wsadź i po prostu zgrabnym ruchem posadź nowe i ciesz się życiem.
Roślina pozbawiona możliwości asymilacji, czyli zakopana w całości pood ziemią, jak człowiek - ma małe szanse na przeżycie, bo potrzebuje słońca i powietrza do życia a także korzeni w glebie i wody oraz skłądników pokarmowych. Taki pomysł zakopywania w całości był bardzo nietrafiony i zupełnie pozbawiony sensu. Skazał z góry te rośliny na śmierć.