Ulubiona kolorystyka rabat bylinowych Trzeba przyznać, że ogrody są coraz bardziej dojrzałe i zachwycające. Obserwuję to m.in. na naszym Ogrodowisku. Czynny udział w takiej społeczności, gdzie tak dużo pokazujemy ogrodów, udzielamy rad i wzajemnie się wspieramy oraz napędzamy do zmian - czyni cuda i motywuje do działania.

Poza tym wspaniałe ogrody na świecie są coraz bardziej dostępne, wiele osób wyszukuje je i odwiedza, a potem dzieli się zdjęciami, które dają innym wiele inspiracji. Pomysły same się wtedy rodzą.

Patrzymy jakie rośliny, jakie dodatki, co z czym itd. No i zmiany gotowe. To bardzo ekscytujące, gdy możemy coś robić i sprawiać sobie i innym przyjemność

Czego potrzebujemy w ogrodzie?

Na pierwszym miejscu uplasowały się tarasy lub zakątki do wypoczynku i jedzenia. Miło jest posiedzieć z rodziną czy przyjaciółmi pod chmurką, gdy otaczają nas kolory i zapachy.

Ogród odgrywa ważną rolę przedłużenia domu, dodatkowego pokoju, a gdy prosto z tarasu możemy udać się na trawę, zerwać kwiaty do wazonu, podziwiać ptaki lub motyle - to już jest wielkie szczęście. Cieszmy się więc, gdy mamy taki zakątek. Wyposażmy go w wygodne meble uwzględniające potrzeby każdego domownika.

Drugie miejsce na podium naszych ogrodowych potrzeb zajęły bylinowe rabaty, trzecie - zadbane trawniki, a czwarte - warzywniki. Wszak oprócz potrzeb dla duszy, są także potrzeby dla ciała, czyli własne warzywa.

Altana z różami Stoliczek pod jabłonią
Kącik kawowy Altana drewniana
Natura w nowoczesnej formie Ciurkadełko wodne

Potrzebujemy także wody, w różnym wydaniu, jako źródełka-ciurkadełka, ściany wodne, rozmaite zbiorniki, ale też kąpielowe stawy, do których można wskoczyć nawet zimą. Sauna w takim przypadku pożądana.

Cóż więcej trzeba? Potrzeba nam tylko pięknych roślin, dobrej pogody i łagodnych zim.

Nowoczesne, proste linie Skomplikowane obwódki bukszpanowe na wzór ogrodów francuskich

Jaki styl lubimy?

Coraz więcej w Polsce ogrodów o prostych, nowoczesnych liniach, które ułatwiają właścicielowi pielęgnację. Bardziej pracowici pielęgnują ogrody skomplikowane, o dużej różnorodności gatunków, z wielką ilością żywopłotów do przycinania, bo mają przyjemność z takiej pracy.

Coraz więcej w ogrodzie technologii. "Same" zapalają się światła, ogród się "sam" podlewa dzięki nowoczesnym instalacjom, trawnik "sam" się kosi przy pomocy robota, a z głośników wydobywa się ulubiona muzyka.

Monotematyczne rabaty z trawami Skomplikowane rabaty koliste otoczone bukszpanem
Pachnące róże Misa z wodą

Jakie są ulubione rośliny?

Rzec by można: różne. Każdy jest kowalem swego ogrodu. Jedni wolą róże i powojniki, inni monotematyczne kwadraty z ulubionych traw. Wszystko jest możliwe. Coraz większe jest zainteresowanie naturą, zakładamy łąki i ogrody preriowe, które wyglądają jakby stworzyły się same, przy pomocy nasion i wiatru. Zakładamy warzywniki, aby wspomóc własną kuchnię w zdrowe,ekologiczne produkty. Mają one niebagatelną rolę. Dobrze przechowywane warzywa mogą wyżywić całkiem sporą rodzinę.

Róże i lawenda, niezawodny zestaw Powojniki
Rabata z fioletem Energetyczne kolory mają wielu zwolenników

Jaką lubimy kolorystykę?

Najbardziej popularne wydają się kolory zimne - róże, lekkie niebieskości i fiolety. Elegancka biel i zieleń. Takie ogrody są najbardziej popularne. Od lat prowadzę takie zapiski podczas projektowania ogrodów dla innych ludzi. Odcienie różu i fioletu zwyciężają.

Jednak mamy także wielu zwolenników mocnych barw np. czerwieni, pomarańczu i żółci. W zestawieniu z niebieskim będzie to cudnie i energetycznie wyglądało.

Tutaj krzewy się kłaniają Miła praca przy pieleniu
Łubiny po raz trzeci Biel i zieleń - elegancja ogrodowa

Co robimy w ogrodzie?

Przede wszystkim wypoczywamy. Praca w ogrodzie to dla niektórych najlepszy wypoczynek, ale dla innych - leżenie na hamaku lub na ławce z ulubioną książką. Wi-fi zapewnia kontakt ze światem, więc niejedna osoba może zawodowo pracować w ogrodzie, np. pisząc książkę, czy na żywo prowadząc np. program w ogrodzie.

Modny jest aktywny ruch, ale nie wszyscy uwielbiają maratony, więc bieganie z konewką po rabatach to także swoisty maraton, a najlepsza siłownia to szpadel w ręku i kopanie dołów.

Czytając książkę w takim otoczeniu można zapomnieć o kłopotach Kapusta w warzywniku jest równie ozdobna jak kwiaty na rabacie
Konewka z wodą w pogotowiu Najlepsza siłownia ogrodowa? - kopanie dołów
Efektowne donice na froncie Tafla wody jako zwierciadło ogrodu

Rola ogrodu we współczesnym świecie

Ogród oczyszcza powietrze, którym oddychamy, emanuje witalnością i energią, daje nam dobre samopoczucie i wiele przyjemności natury estetycznej. Kolor zielony uspokaja, można powiedzieć, że ogród leczy i duszę i ciało.

Ogród jest miejscem relaksu i spotkań towarzyskich. Umożliwia bezpośredni kontakt z dziećmi, dostarcza też żywności. Ale przede wszystkim pobudza wszystkie zmysły.

Czy już odkryliście, dlaczego ogród jest dla Was taki ważny? Napiszcie, proszę o tym w komentarzach.

Fot. i tekst - Danuta Młoźniak - Gardenarium

Kopiowanie zabronione

Słowa kluczowe: projektowanie ogrodu, styl ogrodu
34 komentarzy:
Dragonka 15:40, 29 gru 2018

Artykuł bardzo na czasie jak dla mnie ;)

Czym jest dla mnie ogród, trudno powiedzieć jeszcze, ale na pewno jest miejscem bardzo ważnym, bo dopiero się tworzy. Dla mnie, osoby która całe życie spędziła niejako z dala od przyrody, bo w betonowym bloku, ogród staje się miejscem prawie że magicznym.

Tu czuję, że oddycham. Raduje mnie każda roślinka, która wschodzi z posianego przeze mnie nasionka, wręcz wzrusza momentami. Dla mnie to namiastka kontaktu z matką naturą, której mi brakowało całe życie. Cieszę się bardzo, ze trafiłam na Ogrodowisko i z pomocą życzliwych osób mogę stworzyć swój mały piękny ( mam nadzieję ) świat.

Danuta Młoźniak 16:24, 29 gru 2018

Widząc Twoje podejście do ogrodu i miłość jaką mu dajesz, na pewno będzie to cudne miejsce, które niebawem powstanie.

Kasia KKS 19:15, 29 gru 2018

"Cudownie jest posiedzieć sobie w ogrodzie w tak piękny dzień - westchnął prosiaczek. Posiedzieć ? - prychnął królik. Mój drogi , ogród nie jest miejscem gdzie się siedzi! W ogrodzie najpierw pracujesz dla przyjemności, potem z konieczności, a potem człowiek pada na nos między grządki i cieszy się, że przeżył." Kubuś Puchatek

Uwielbiam ten cytat bo oddaje dokładnie sposób w jaki pracuję w ogrodzie :) Czasem przysiądę na schodach tarasu z kawą, ale zawsze jest tyle do zrobienia! Rodzice zawsze mieli działkę pracowniczą, ale nigdy jako dziecko na niej nie pracowałam, dopiero w dorosłym życiu obudziła się we mnie ta pasja.

Teraz trochę przygasła, ale rozbudzam ją w sobie na nowo i nie mogę doczekać się wiosny. Pod wpływem różnych "ogrodowych koleżanek", zatopiłam się w klimacie angielskiego ogrodu, w którym nie wszystko musi być idealne, co bardzo mi odpowiada, przeważająca kolorystyka to róż, biel (którą odkryłam parę lat temu i kocham) oraz fiolety i niebieskości.

kasia K. 20:09, 29 gru 2018

Ogród to... wyidealizowany świat. Taki, jaki sami go chcemy widzieć. Kiedy coś nam nie pasuje - zmieniamy, kiedy się podoba - powielamy i tak bez końca meandrujemy między tym, co przekazują nam zmysły a tym, jakie mamy możliwości.

Każdy ma inną wizje własnego świata, dlatego nie ma dwóch takich samych ogrodów. Czasem zachwycamy się ogrodem sąsiadów, podczas gdy własny tworzymy całkowicie odmienny. I to jest fascynujące, bo nasze małe ogrodnicze dzieła, to tak naprawdę zwierciadła naszych dusz.

Upodobania zmieniają się także z wiekiem i przeżyciami. Czasem potrzebujemy mocnej eksplozji kolorów, a czasem stonowanego wyciszenia. Kojąco działa szmer wody, choć są osoby którym wystarczy cichutkie pluskanie, podczas gdy inni będą potrzebowali huku wodospadu.

Jaki jest wspólny cel wszystkich miłośników zieleni - ukojenie, satysfakcja, wyładowanie energii i osiąganie wewnętrznej równowagi. A jaki jest pożytek z takich emocji - dzielenie się radością z innymi - a więc spotkania, pogaduchy, wspólne wyjazdy...

Mój ogród zmieniał się tyle razy, że już nawet nie zliczę. Zmieniał się ze mną, z moją dojrzałością, stylem, wiekiem.... Czy już wiem co najbardziej w nim lubię? Chyba to, że jest taki plastyczny i z iście anielską cierpliwością znosi moje pomysły. Dlatego wiem, że nigdy nie będzie zakończony, za to zawsze będzie ukochany :)

Gruszka_na_wierzbie 21:31, 29 gru 2018

Kocham swój ogród za to, że wciąż jest dla mnie wielką tajemnicą. Uwodzi, kusi, czasem złości, nigdy nie jest obojętny. Świetnie współgra z moimi emocjami. Wycisza, kiedy nerwy mam nadszarpnięte. Pobudza i zachęca do działań, kiedy mój organizm łaknie ruchu.

Bywa wdzięczny za troskę, ale też potrafi postawić na swoim. Uczy mnie pokory wobec natury i sprawia, że czuję się jej (natury) częścią. Jest zmienny. Inny rano, w południe i wieczorem. Widać w nim pory roku. Porządkuje mój czas, wyznacza rytm, ale nie mam poczucia bycia jego niewolnikiem. Zostawia mi sporo wolności.

Lubię patrzeć na twarze osób odwiedzających ogród. Zdecydowanie łagodnieją i oddech im spowalnia.

GorAna 21:34, 29 gru 2018

Mój ogród jest moim azylem. Miejscem, które izoluje moją rodzinę od ciekawskiego wzroku. To miejsce gdzie, w czasie pracy resetują się rozbiegane myśli. To tutaj nagle przychodzą olśniewająco proste rozwiązania codziennych rozterek.

Właściwie ogród zawsze towarzyszył mi w życiu. Moja pierwsza fotografia z dzieciństwa, to dwu-trzy latka w objęciach Mamy siedzącej w ogrodzie wśród kwiatów, chyba astrów i słoneczników. Wzrastałam wśród pól, łąk z łanami stokrotek, stawów z zieloną rzęsą i pijawkami przyczepiającymi się do nóg, rechotem żab na pożegnanie dnia. To Mama uczyła mnie plewić marchewkę, sadzić fasolę i wąchać lilie, by nie pobrudzić nosa.... Przez chwilę myślałam, że będę umiała żyć w mieście, ale brak kontaktu z ogrodem i naturą na wyciągnięcie ręki, brak szerokiej perspektywy pól i łąk, nie pozwolił na długie mieszczuchowanie:)

Teraz jestem w moim ogrodzie jak reżyser i scenarzysta:) Choreografią zajmuje się natura. Moje rabaty są różne. Jedne układam w kolorowy dywan, inne są pełne zapachu, koloru albo szemrania wody.

Ogród jest w pełni sensoryczny. Pobudza wszystkie zmysły. Można pokłuć palce rąk zrywając róże, pobudzić wszystkie nerwy w bosych stopach biegając po rozgrzanych, nierównych kamieniach, czy też trawie pełnej porannej rosy. Wciągać w nozdrza zapach lilii, jaśminu, bzu czy lawendy. To tutaj można poznać tajemne życie mrówek, czy pszczół, popatrzeć na goniące się motyle, czy wijące gniazda ptaki. Tutaj też widać jak okrutne potrafią być koty, czy sroki. Jest też miejscem gdzie można popaść w zadumę, tam lubię czasami pospać na materacu.

Ogród jest świadkiem rodzinnych uroczystości, przyjacielskich ognisk z dyskusjami aż do rana. Jest miejscem zawodów biegowych, meczy piłki nożnej, siatkówki, czy badmintona... Jest niedoskonały, w ciągłej przebudowie, ale jedyny i niezastąpiony.

Jest nieodłączną częścią mojego życia.

Danuta Młoźniak 21:39, 29 gru 2018

Gdy czytam te cudowne komentarze, myślę sobie: jakże ubogi jest człowiek, który nigdy nie zazna uroków posiadania ogrodu...

Joku 21:54, 29 gru 2018

O ogrodzie marzyłam od dziecka. Najpierw była obserwacja roślin dziko rosnących, ogród przydomowy w rodzinnym domu. Potem uprawa roślin w doniczkach, pierwsze próby na działce po usamodzielnieniu się. Marzenie zrealizowało się po latach i stało się dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, prawdziwą pasją.

Ogród to przede wszystkim źródło wrażeń estetycznych, chociaż nie zawsze jest pięknie, ale i nieustannej pracy. Pozwala się odprężyć po trudach codzienności (niejednokrotnie "trzymał mnie w pionie" w bardzo trudnych momentach życia).

Nie wyobrażam sobie nie mieć własnego kawałka ogrodu. Może to być nawet kilka skrzyń z roślinami na balkonie, jeżeli zdrowie nie pozwoli na obrobienie tego co mam obecnie.

Danuta Młoźniak 22:23, 29 gru 2018

Czasem słyszę od ludzi (często swoich Klientów), że znienawidzili ziemię będąc młodymi, bo rodzice ich zmuszali do pracy w polu lub na działce.

Jednak, gdy dojrzeli i założyli z czasem rodziny, od nowa zaczęli odkrywać uroki ogrodu. Teraz znam wielu, którzy się "nawrócili" i nie wyobrażają sobie życia bez ogrodu.

sylwia_slomczewska 00:15, 30 gru 2018

Dlaczego jest dla mnie taki ważny....?

Ogród to moje miejsce na ziemi, moja wielka miłość, ziszczone marzenie, poczucie spełnienia, ukojenie nerwów, kolebka wszelakiego życia i uzdrowienie. Pozwala się wyżyć artystycznie na różnych płaszczyznach i zrealizować co się głowie przyśni.

W stylu po mojemu, wszak oddałam mu siebie więc i on mnie niejako określa. We wszystkich kolorach tęczy, bo kocham wszystkie kolory, prócz wiosną białego, a jesienią szarości i burości. Upaja zapachami zmieniającymi się wraz z kolejnymi zakwitającymi roślinami. Ma działać na wielu płaszczyznach. Szum wody i traw, śpiew ptaków, ach te ich melodie.... cykanie świerszczy i żabie koncerty.

Mocne kontrasty nam nie straszne zarówno fakturą jak i kolorytem, ale zawsze staramy się sprostać wymaganiom rośliny. Ogród chciejstw i darów od zaprzyjaźnionych ogrodników( zawsze wspominamy co od kogo), różnorodny, przyjazny dzikiemu życiu, choć niektóre zwierzaki mniej mile widziane( jak kret np. czy zając;)) Swoista oaza spokoju i modlitwy w cichości własnego wnętrza. miejsce zatrzymania, zastanowienia nad tym co ważne w życiu. Zapach dymu z ogniska, radość dzieci które uwielbiają po nim ganiać góra dół, miejsce spotkań z przyjaciółmi i zawiązywania nowych znajomości. Satysfakcja gdy młodzi ludzie spacerują oczarowani bogactwem przyrody i jej pięknem. Trochę uładzony, a jednocześnie dziki i zaskakujący.

Miejsce ciężkiej pracy, wielu wysiłków i wyrzeczeń ale i ogromnej satysfakcji i odkrywania piękna w drobnych rzeczach. Uczy pokory i daje świadomość jak jesteśmy mali wobec świata, żywiołów i natury. Swoisty pomnik, który po nas pozostanie.

Co lubię mieć w ogrodzie....?

Mnogość roślin i ich różnorodność wielką, koniecznie dużo drzew, ale i architekturę z drewna, kamień i wodę. Wszystko czym natura zechce się podzielić. Ale też przedmioty z historią, odzyskane i zastosowane na nowo, w nowym wydaniu. Muszą mieć duszę. Karmniki, poidełka domki dla owadów tak potrzebne i pomocne tym maluczkim.

Miejsca do posiedzenia, przycupnięcia i chwili relaksu. Choć jakby się zastanowić to ławki mam tak ustawione by stanowiły również dekorację, mniej patrzę by był z nich widok, a bardziej by one się komponowały.

I wiem jedno, zmienność pór roku jest cudowna. Mimo, że zimy zbytnio nie lubię to nie wyobrażam sobie mieć ogrodu w klimacie, gdzie w ciągu roku nic się nie zmienia....kwestia przyzwyczajenia? Może, ale jakże odmienna jest wiosna od lata jesieni czy zimy. A każda zachwyca swoim pięknem i odmiennością.

mira 09:46, 30 gru 2018

Dlaczego taki ważny? uwielbiam rośliny, magiczny czas obserwowania jak rosną, lubię grzebanie w ziemi po prostu.

Ogród towarzyszy mi od zawsze - choć nigdy nie miałam wcześniej ogrodu aż do czasu zakupu działki już w bardzo dorosłym życiu.

Pamiętam ogrody z dzieciństwa w których bywałam, już wtedy fascynowały mnie rośliny, zawsze miałam balkon pełen doniczek i kwiatów albo masę doniczek stale czymś wypełnionych.

Obcowanie z roślinami wycisza, koi nerwy pod warunkiem, że ma się ogród w korzystnym otoczeniu :D. Praca w ogrodzie daje sporo ruchu nie zawsze zdrowego i czasem się wkurzam bo nie wszystko na czas zrobione. No ale ...co tam wystarczy wyjść do ogrodu bez celu raniutko....

ewsyg 17:24, 30 gru 2018

Hmm, tak trudno jest odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule artykułu. Chyba wiele elementów składa się na całokształt i musi znaleźć się w ogrodzie.

Miałam to szczęście dorastać w ogrodzie. Pamiętam każdy szczegół, każdą roślinę tam rosnącą. Wszystkie drzewa i smak ich owoców. Wydaje mi się, że nie ma dla dziecka lepszego placu zabaw nad ogród.

Teraz w wieku dojrzałym mam możliwość założenia ogrodu od podstaw. Jest to dla mnie cudowna przygoda. Ogród powstaje powolutku, bo w osiemdziesięciu procentach to praca moich rąk. Czasami w wolnych chwilach pomagają mi członkowie rodziny i chyba coraz bardziej im się to podoba.

Uważam, że to wspaniała terapia po godzinach pracy zawodowej. Nagle można przenieść się w inne realia życia, pachnące, zielone i kolorowe, cieniste i słoneczne. Tutaj wszystko jest ważne: drzewa, fabryki tlenu,bo dają cień i schronienie dla ptaków. Kwiaty, bo zachwycają nas barwami, kształtem, zapachem. Trawy, bo cudnie szeleszczą na wietrze. Tutaj kos staje się naszym przyjacielem, kiedy towarzyszy nam podczas plewienia. Zaskakuje, że podchodzi tak blisko i chodzi za człowiekiem jak pies. Ogromnie ważna jest radość, kiedy w ogrodzie widzi się jeża, jaszczurkę, barwne motyle, fruczaka gołąbka.

Nie wyobrażam sobie ogrodu bez owoców. Bardzo lubię przechadzać się między powstającymi rabatami i smakować pachnące, świeże owoce. Jak one smakują :-)

Nie wyobrażam sobie ogrodu bez pracy. Dla mnie to bardzo ważny element, za którym już bardzo tęsknię. Długo można by pisać o ogrodzie, o tym co w nim ważne, bo jest bardzo dużo tych składowych. Myślę, że wszystkim, którzy kochają ogrody, w sercu gra ta sama muzyka i to jest piękne.

Muszelka 10:00, 31 gru 2018

Mój ogród jest dla mnie darem. Jest jak przyjaciel. Przyjaciel, który zawsze na mnie czeka. Przyjaciel, z którym chcę się zobaczyć, by po prostu pobyć w jego obecności.

Gdy go długo nie widzę, to tęsknię za nim. Myślę, czy wszystko u niego w porządku, czy nie potrzebuje mojego wsparcia. Jesteśmy jak dobrzy kumple. Nie musimy dużo ze sobą gadać. Wystarczy, że spojrzymy na siebie i już wiemy, co nam potrzeba, czego w danej chwili najbardziej potrzebujemy, czym się obdarujemy.

Ogród daje moim oczom i sercu radość, wzruszenie. Odpręża, porządkuje myśli, daje wytchnienie i natchnienie. To w nim najwięcej tworzę, to w nim rodzą się pomysły, które realizuję w życiu codziennym i zawodowym.

Ogród jest dla mnie bardzo czuły, chroni mnie, wspiera, ale nie podporządkowuje. Dla mnie jest to niezwykle ważne, gdyż w swoim życiu – w jakichkolwiek relacjach - bardzo cenię wolność. Ja nic nie muszę i nikt nic nie musi. Wszyscy jesteśmy dla siebie darem. I tak też postrzegam mój ogród, a właściwie ogródek :) Moje kochane 440 m2 - mój "kawałek podłogi" na Ziemi.

Pszczelarnia 10:35, 31 gru 2018

Danusiu, dziękuję za fantastyczny artykuł jako przyczynek do równie cudownych wrażliwych osobistych komentarzy pod nim.

Czy już odkryliście, dlaczego ogród jest dla Was taki ważny? - pytasz.

Jest ważny, bo pozwala mi tworzyć, bo dzięki niemu odkrywam, że jestem tylko częścią tego eko-świata ale ważną częścią. Bo on potrzebuje mnie a ja jego.

Danuta Młoźniak 11:00, 31 gru 2018

Koniec roku to taki dobry czas, kiedy warto wyznać ogrodowi miłość. Tyle nam daje. Dziękuję Wam za osobiste wyznania i czekam, że więcej osób wypowie jeszcze tutaj swoje przemyślenia.

Rumianka 21:45, 01 sty 2019

Nie wiedząc o tym, że będzie taki ciekawy artykuł, już 3 lata temu zrobiłam małe podsumowanie, co daje mi ogród i już wtedy wyznałam miłość mojemu ogrodowi...teraz jeszcze raz przytoczę swoje ówczesne przemyślenia...

" Czas na małe podsumowanie...Ostatnio naszła mnie refleksja, żeby powspominać miniony czas niedalekiej "zielonej" przeszłości...dot. oczywiście ogrodu...Widzę jak praca w ogrodzie, pod wpływem Ogrodowiska, zmieniła mnie na lepsze...To dzięki Ogrodowisku zaczęłam inaczej podchodzić do różnych prac, a przede wszystkim do moich roślin...Jeszcze niedawno, było mi obojętne, gdzie rośnie taka, czy inna roślina, w jakim zakątku ogrodu...Ważne było jedynie to, że je mam i że dają radę z kwitnieniem, a tak naprawdę dostrzegałam je dopiero gdy zakwitły...A dzięki temu forum nauczyłam się słuchać potrzeb mojego ogrodu, ale i otoczenia...

Potrafię teraz dostrzec z jakim trudnym okresem zmagają się roślinki, w czasie mrozów lub suszy, pomagam im w przetrwaniu traktując jak żywą istotę...Potrafię dostrzec jak ptak misternie wije swoje gniazdko...jak delikatne krople rosy o poranku zdobią otoczenie...jak wiatr kołysząc tworzy harmonijny taniec traw...i potrafię dostrzec wiele, wiele innych rzeczy... Nawet będąc w centrum ogrodniczym, nie przejdę obojętnie obok przewróconej doniczki z roślinką...

Największą zasługę przypisuję Danusi, gdyż zakładając to forum zjednoczyła całą "zieloną brać"...uwrażliwiając na wszystko co nas otacza...Dziękuję Ci Danusiu za Ogrodowisko, za to że jesteś, że potrafiłaś swoją miłość do natury przekazać również nam ogrodowiczanom...Stworzyłaś wielką "zieloną rodzinę", która bez końca może czerpać wszelkie porady z Twojego wieloletniego doświadczenia zawodowego i również bez końca prowadzić zielone rozmowy...Ile tu pada ciepłych słów, wspaniałych porad, ile wzajemnej życzliwości...mądre przysłowie mówi: "jaki Pan, taki kram"...

To Twoja Danusiu wielka zasługa, że nasze ogrody pięknieją coraz bardziej...Za to wszystko, co robisz dla nas Danusiu, daj Ci Boże dużo zdrowia...Na forum jest już tyle wątków, że ich ilość przechodzi w tysiące...a ile jest przecież osób czytających, nie zalogowanych, wiem to po sobie, bo też jakiś czas podczytywałam zanim się ujawniłam...

Mówi się, że zwierciadłem duszy są nasze oczy, ale dodam jeszcze, że również takim zwierciadłem jest nasz ogród...Dziś mój ogród ma "zielone oczy, pięknie zarysowane brwi, męski podbródek, a do tego cudownie pachnie"...

Danuta Młoźniak 08:50, 02 sty 2019

Ogród, gdyby umiał mówić, chyba by zaniemówił od takiego wyznania! Jestem z Ciebie dumna.

Nowa12 12:22, 02 sty 2019

Fascynacja ogrodem często przychodzi z wiekiem. I u mnie też to nastąpiło. Nie wyobrażam sobie mieć dom bez ogrodu albo betonową pustynię dookoła. W tym dla mnie tkwi cały urok posiadania kawałka ziemi i domu – urok obcowania z naturą. Nieważne, że plecy bolą i ręce od kopania dziur. Że kolejna inwazja mszyc w ogrodzie. Że nienawidzę ślimaków, które kochają mu ogród. Że jakaś roślina uparcie nie chce kwitnąć. Albo że trawa nie chce rosnąć. A chwasty, że rosnąć chcą. I że znowu zima przyszła. I walczę na wietrze zakładając kaptury z agrowłókniny.

Bo wszystko to nic, kiedy przychodzi wiosna, kiedy wszystko budzi się do życia i kolory cieszą oczy, a zapachy nos. Kiedy znowu ręce i nogi rwą się do pracy. A jak się nie rwą, to wylegują na leżaczku wśród cudownej i uspokajającej zieleni. Kiedy zakwita, albo owocuje coś po latach starań i zabiegów i odnosimy takie własne, małe sukcesy. Kiedy mogę sobie w duchu powiedzieć patrząc na jakiś kawałek rabaty – tak to miało wyglądać, o to mi chodziło! Kiedy radość daje cała droga od kartki papieru i rysunku, do efektu na żywo. I wtedy, gdy wsadzam do ziemi łyse badylki, a latem oczu nie mogę oderwać od pięknego krzaku róży.

Bo trzeba w życiu robić to, co się kocha :-). Przynajmniej po pracy :-).

barbara klekowska 15:07, 02 sty 2019

Dla mnie ogród jest moim wytchnieniem, po ciężkim dniu mogę w nim zapomnieć choć przez chwile o problemach. Piękno roślin pomaga nabrać wiatru w skrzydła i zebrać siły na kolejne dni. Ogród jest miejscem spotkań najbliższych, placem zabaw dla dzieci. Każdy członek rodziny musi się czuć w nim swobodnie włączając w to psa i kota. Bardzo ważne są miejsca do wypoczynku, ławeczka, huśtawki, basen, który choć nie jest najpiękniejszy daje nam wiele radości.

Nie sądziłam, że mogę tak bardzo tęsknić i martwić się o ogród podczas dłuższych nieobecności w domu. Zawsze zostawiam go pod opieką, jednak nie do końca ufam opiekunom, bo przecież oni nie znają tak dobrze potrzeb moich roślin.

Co lubię w ogrodzie?? Kocham, jego zmienność, nasycenie barw, harmonię. Rośliny zawsze odpłacają pięknem za opiekę. Pracy w ogrodzie nie traktuję jak obowiązku to przyjemność, choć bolą plecy, łapy podrapane i brudne....cóż jest piękniejszego. Choć popełniam bardzo wiele błędów i pomyłek w ogrodzie to właśnie Ogrodowisko pokazało w którym kierunku mam zmierzać, nauczyłam się jak dbać o rośliny... nie jestem jakimś super mega znawcą, ale nie robię już krzywdy roślinom. Jeszcze 5 lat temu nie potrafiłam odróżnić cyprysa od tui, turzycy od kostrzewy.

Dzięki wam kochane kobiety, doceniłam rośliny, o których istnieniu nie miałam zielonego pojęcia. Jest zima, więc snuję dalsze plany poszerzania rabat, choć zarzekałam się że już wystarczy.

AgnieszkaW 15:36, 02 sty 2019

Dlaczego ogród jest dla mnie taki ważny? - bo jest balsamem dla duszy i ciała, bywa lekarstwem i apteką, skutecznym terapeutą. Daje mi siłę, wyciszenie, wewnętrzną harmonię, pozwala chłonąć piękno i energię tak zwyczajnie, na co dzień. Uczy pokory, pracowitości, tolerancji, systematyczności i umiejętności dbania o niego. Jest fascynującym filmem, w którym główną rolę odgrywa flora i fauna oraz zmienność pór roku. Jest płótnem malarza, na którym maluję, co mi 'w duszy gra'. Mogłabym nawet śmiało powiedzieć, że daje mi cząstkę życia, bo to m.in. on stał się moim kołem napędowym do walki o życie, póki co - wygranej walki... Czy może być coś piękniejszego niż takie wzajemne "miłowanie"?

Tak na marginesie, opiszę krótko pewną prawdziwą historię: kiedy poważnie zachorowałam, moja ulubiona brzoza Youngii zaczęła usychać - z niewiadomych mi powodów, jakby na jakiś znak. Podeszłam wtedy do niej, przytuliłam się i powiedziałam: jeśli umrzesz, ja pewnie razem z Tobą, jeśli Ty dasz radę, ja też dam... Obie (póki co) dałyśmy radę...

Ewa G 19:32, 02 sty 2019

Ogród to najlepsze czego człowiekowi dane jest doświadczyć w życiu, zmieniamy się razem z nim, dojrzewamy dzięki niemu, a on to czuje i pięknieje, dla nas, dla innych, bo ogród tworzony z pasją, z uczuciem, przyciąga nie tylko nas ogrodników.

Mówi o tym jacy jesteśmy, czy czujemy się częścią przyrody ale tak mądrze, bez dominacji nad nią. Podporządkowanie świadczy o pokorze wobec natury, to znak, że tworzymy choć maleńki obszar sprzyjający otaczającemu nas życiu.

W ogrodzie nie liczę godzin pracy, nie czuję wypalenia, tylko wciąż mało mi roślin, rabat itp. w miarę swoich możliwości kreuję, maluję łopatą i widłami, może mało romantycznie napisane ale tak jest.

Nie myślę nad tym co powinno być w ogrodzie, po prostu dokładam wg swojego widzimisię, nie myślę czy komuś się spodoba bo musiałabym przyjąć inne wytyczne, puszczam wodze fantazji i nikt mi tego nie odbierze.

Barbara Marzec 12:56, 03 sty 2019

Kocham ogród. Potrzebuję go jak powietrza. Dobrze czuję się w ogrodzie zarówno swoim jak też i w każdym innym. Lubię w nim pracować i przechadzać się obserwując jak rośnie, jak się zmienia. Może to tęsknota za utraconym rajskim ogrodem? Bo przecież, jak mówi poeta, stamtąd wyszliśmy.

Chodzę po ogrodzie czując pod stopami swój własny kawałek planety. Jest mi dany i zadany. Dlatego robię co w mojej mocy by z roku na rok zmieniał się na lepsze. Ogród to radość tworzenia piękniejszego świata. Ta radość warta jest każdego podjętego trudu i wysiłku. Kto sam tego nie poczuł, nie zrozumie.

dana1s 09:07, 04 sty 2019

Za co lubię mój ogród?

Lubię , to nieodpowiednie słowo żeby opisać moje uczucia związane z ogrodem. Kocham mój ogród, bo to moje miejsce na świecie. To mój Raj na ziemi:)

Jest to mój azyl, miejsce gdzie odpoczywam i ładuje akumulatory. Ogród dodaje mi siły i mimo fizycznego zmęczenia czuję moc i satysfakcję.

To dla mnie hormon szczęścia:) Nie wyobrażam sobie życia bez tego kawałka ziemi. Próbuję tak zbudować mój ogród żeby każda jego część cieszyła moje oko i serce. Żebym mogła codziennie podziwiać piękno natury i zmieniające się jak w kalejdoskopie krajobrazy.

Ogród to członek mojej Rodziny, z którym codziennie się witam i mówię mu dobranoc, żeby rano znów móc się z nim spotkać. Staram się o niego tak dbać żeby było mu z nami jak najlepiej:)

Mój ogród może nie jest kolorowy i wesoły, jest raczej monotematyczny i czasami nudny, ale właśnie tego potrzebuję w życiu, spokoju, który on mi daje.

Biel, które jest obecna w postaci moich ukochanych kalin, tawuł, hortensji i wielu innych biało kwitnących roślin wprowadza harmonię w moim życiu. Ogród nie dość, że żywi moją duszę to jeszcze karmi moje kubki smakowe. Brzoskwinia prosto z drzewa, poziomki czy jagody z krzaczka to istny raj dla podniebienia.

Moje buraczki, kabaczki czy pomidory to zamknięte w słoikach lato, które przypomina mi o ogrodzie w zimowe dni i rozbudza jeszcze większe uczucie do tego miejsca.

Ogród to mój dom!

abiko 10:03, 04 sty 2019

Nie mam ogrodu, mam ogródek. Kawałek ziemi, który co roku odzwierciedla stan mojej duszy tak jak oczy. Kawałek ziemi, który usycha i odradza się na nowo, który zmienia swój charakter i ewoluuje wraz ze mną. Który mnie irytuje, ale i przyciąga jak magnes. Chociaż marzę o większej przestrzeni, gdzie mogłabym schować się od sąsiadów, posadzić więcej drzew to nawet ten mały kawałek pozwala mi odpocząć i znaleźć spokój.

Zagajanka 14:27, 04 sty 2019

Od zawsze coś zbierałam – w dzieciństwie naklejki od gum do żucia, później informacje o swoich przodkach i krewnych, budując drzewo genealogiczne, teraz – kolekcjonuje w swoim ogrodzie piękne róże.

Każdej wiosny lubię patrzeć jak one wracają do życia po zimie, wypuszczając swoje delikatne zielone listki; uwielbiam obserwować, jak rozwijają swoje piękne kolorowe pąki (która to będzie pierwsza tym razem, no która?); latem delektuję się ich cudownym aromatem i podziwiam powstające kompozycje kolorystyczne w połączeniu z innymi roślinami na moich rabatach…

Jak mówi przysłowie chińskie: „[..]Jeśli chcesz przez całe życie być szczęśliwy – załóż sobie ogród”. Nieraz przypominam o tym sobie, chociaż praca ogrodnicza to ciężki fizyczny wysiłek i często przynosi a to ból pleców, a to skaleczenie czy zadrapanie, to jednak w koniec końców daje niesamowitą satysfakcje (a może nawet i dodaje szczęścia) ze swoich owoców.

Głównie, bo coś tworzę sama, „tymi ręcami”, albo też dlatego że bliskość ziemi, zieleni, kwiatów koi troski, odsuwa codzienne problemy na plan dalszy, a zły humor ginie w buszu piękna, na który patrzę w swoim Symetryczno-Lirycznym…

anabuko1 20:07, 04 sty 2019

Dlaczego ogród jest dla mnie taki ważny ?

Krótko - Ogród daje świetny relaks. Nie tylko pracę. Tu regenerują się nasze komórki w szczególny pozytywny sposób. :)

I .... nieco dłużej ,,,,

Ogród jest bezcennym lekiem na nasze życie, całe życie i różne doświadczenia, fakty, sytuacje każdego dnia . Każdy chyba kocha ten swój stworzony ogród.Bardziej już wypielęgnowany, czy tez nie. Jest dla mnie takim azylem na życie. Tu jest cząstka mojego serca i duszy.:) A te moje rośliny i kwiaty to takie małe i wielkie radości.:) A także mila obserwacja owadów i ptaków i zwierząt jakie nasz ogród odwiedzają.

A wszelkie prace , to odstresowywacze rożnych chwil życiowych , doświadczeń itp.. Ogród to także moja siłownią, aerobik na świeżym powietrzu . I jeszcze jakie jakie dotlenienie mam za darmo . Niejedną życiową sytuację przerobiłam w moim ogrodzie. Także i niektóre rośliny naznaczone są moimi łzami gubionymi przy ich pielęgnacji i różnych pracach ogrodowych . Ileż smutków nieprzyrobionych ,ileż trudności zostawionych na centymetrach ziemi.Kontemplacji pogubionych przy tych grządkach, rabatach. kwiatach czy warzywach nawet . Ileż to moje niebo widziało westchnień i oczu w górę uniesionych , czy w dół.

Ale i są co karmione uśmiechem od ucha do ucha albo w wielkimi oczami :D Bo to wielka radość dla oczu , serca i ducha widzieć, obserwować jak rośliny rosną , pięknieją, rozkwitają. Te barwy połączenia, to takie żywe obrazy. A warzywa i owoce dostarczają nam cennych witamin , Ileż satysfakcji, uśmiechów i radości nosiło moje serce i nogi . Właśnie w ogrodzie.

Ale to nasze, jedyne , dla nas bezcenne miejsce na ziemi.

Bo tak jest, z tymi naszymi zielonymi miejscami. Gdzie lubimy być i przebywać z innymi bliskimi sobie osobami, naturą :) Nie jedne spotkania przyjacielskie nasz ogrody gościł :D:D:D To nasz tlen z ozonem .Nasze akumulatory do lepszego życia.:)

Katkak 19:17, 05 sty 2019

Ogród to bez dwóch zdań moja największa pasja (a kilka ich mam ;)). Uwielbiam w nim pracować (ta praca relaksuje i odpręża, nawet jeśli czasem pada się na twarz;)), odpoczywać, przyjmować rodzinę i przyjaciół, bawić się z dziećmi, obserwować przyrodę. Jednym słowem kocham przebywać w ogrodzie :D.

Ogród też niesamowicie mnie inspiruje - stąd dużo w nim mojej radosnej twórczości ;). Nie wyobrażam już sobie ogrodu bez wody. Uwielbiam obserwować ptaki, które przylatują ugasić pragnienie, żaby (ze Stefą na czele ;)), ważki, nasze rybki, którymi już się dzielimy, bo wciąż jest nowy przychówek :D. Ogród to wspaniała lekcja przyrody, ale i cierpliwości. Cudowny poligon doświadczalny dla mnie, ale i dla moich dzieci. Chętnie obserwują różne ptaki, które nas odwiedzają, z zaciekawieniem podglądają domki dla owadów i ich lokatorów. Wiedzą, że przyrodę trzeba szanować.

Dziś robiłam zdjęcia i pomyślałam sobie, że jeszcze jakieś 3-4 miesiące i znów będę mogła wstawać godzinę wcześniej przed pracą po to - dla mnie AŻ po to, aby wypić sobie kawę nad oczkiem :D.

Ogród to przede wszystkim wymarzone rośliny, a choć ogród mam niewielki, to można w nim znaleźć różne rarytasy. W tym roku przybędzie też warzyw, bo będzie większy warzywnik, co ogromnie mnie cieszy :D.

No i oczywiście TE ogrodowiskowe przyjaźnie:D. Zawsze bardzo sceptycznie podchodziłam do internetowych znajomości i ich nigdy nie zawierałam, a na O poznałam cudownych ludzi, z którymi przyjaźnić się to wielka radość. I to wszystko Twoja robota Danuś - moja pasja, która wprawdzie gdzieś tam w uśpieniu drzemała, ale na O można rozwinąć skrzydła ;), cudowne przyjaźnie no i czerpanie wielkiej, wielkiej radości z samego przebywania w ogrodzie :D.

ryska 22:32, 05 sty 2019

Piękne historie, wzruszające, chwytające za serce...

Mój wątek to podwórkowa rehabilitacja. W tych dwóch słowach zawarłam całą miłość do ogrodu, przyrody i natury.

Na przestrzeni lat miałam gorszy i lepszy czas ale na ogródek oraz warzywnik zawsze znalazłam siłę. Dostosowałam go do mojej niepełnosprytności na tyle, że rehabilitacja :) w nim sprawia mi przyjemność. Róże, byliny, trawy a przede wszystkim oczko wodne, tworzą oazę wśród betonu miasta i dają wytchnienie. Słychać szum wody i śpiew ptaków. Czuć zapach kwiatów. Smak pomidorów i cukinii.

Równie ważny jest warzywnik, szklarnia i parę skrzyń na ulubione warzywa. Już szukam ciekawych nasion, mam pomysł, żeby tym razem w donicach do góry nogami (w szklarni) posadzić różne odmiany bakłażanów :)... Jestem częścią mojego ogrodu, natury i częścią niesamowitej społeczności kochającej ogrody co czyni mnie szczęśliwym człowiekiem. Danusiu dziękuję Ci za to, że mogę rozwijać swoją pasję pod Twoimi skrzydłami. Jestem pełna podziwu wobec Twojego talentu i pracowitości.

Anitka 12:59, 07 sty 2019

Dlaczego mój azyl jest ważny? Bo tu toczy się zwykłe, szczęśliwe, rodzinne życie.

Znaleźliśmy sobie maleńki skrawek na naszej planecie kilkanaście lat temu i gdy wprowadziliśmy się do naszego, nowego domu byliśmy bardzo zmęczeni, ale i szczęśliwi. Dookoła miałam wówczas takie „zielono – niebieskie” płótno. I wówczas pewnego dnia, gdy wsadzaliśmy pierwsze roślinki na działce zadzwonił telefon i padły wówczas straszne słowa: Pani mama nie żyje. Świat się zawalił, a ogród poszedł w odstawkę.

Po pewnym czasie spotkałam sąsiada, który zapytał co u mnie. Usłyszał - kiepsko. Powiedział wówczas – kobieto musisz zająć czymś ciało i umysł, a uleczysz duszę. Ale czym? A o czym marzysz? Po krótkiej chwili namysłu rzekłam cichutko: O ogrodzie. No to masz odpowiedź. Zerkał na mnie często z tarasu, a gdy przyszedł za kilka miesięcy nie wierzył ile udało mi się zrobić w tak krótkim czasie. Rozejrzał się dookoła i powiedział, że u nas można poczuć się jak na wakacjach, że nie trzeba nigdzie wyjeżdżać. A najważniejsze zobaczył brudną, spoconą kobietę, z taczkami i łopatą przy betoniarce, ale z uśmiechem na twarzy.

Podczas tworzenia ogrodu uleczyłam duszę, uwierzyłam w siebie, złapałam wiatr w skrzydła, poczułam, że mogę góry przenosić, w końcu zrozumiałam jaka jestem wspaniała, pracowita, wytrwała, zdolna, kreatywna, wartościowa – to była najbardziej skuteczna psychologiczna terapia. Od tej pory naniosłam na to płótno wiele barw i kształtów.

Teraz czuje się spełniona, szczęśliwa. Mam swoją pasje i dzięki niej moje życie jest pełne. Gdy leżę na leżaku i niebo obserwuję to wiem, że mama do mnie się uśmiecha i jest ze mnie dumna i pewnie powiedziałby, że stworzyłam taki nasz mały raj na ziemi :)

Tu dorastają moje dzieci, dla których jest boiskiem, kortem, plażą, miejscem gdzie zdmuchuje się coraz większą ilość świeczek na torcie, do zabawy w chowanego, gdzie na bosaka można biegać, turlać się na trawie, pluskać w basenie i spać w namiocie, lepić bałwana i bić się na śnieżki. Tu uczą się poszanowania przyrody i innych stworzeń, obserwują jak z nasionka powstaje drzewo, z jajka ptaszek, jak pracowite pszczółki uwijają się by miodek postał, poznają za żywo co to „łańcuch pokarmowy”.

Ogród to bardzo ważne miejsce dla naszej całej rodziny, znajomych i przyjaciół. Szczególnie przyjaciół na Ogrodowisko poznanych :) Gdy rano wstaję codziennie się z nim witam. Tu spędzamy niezapomniane chwile, śniadania na tarasie, obiadki, romantyczne kolacje przy świecach, randki, trzymanie za rękę ukochanej osoby, wypite kawki na schodach, dyskusje i plany, kłótnie, urodziny, spotkania z przyjaciółmi, sylwestrowe tańce przy ognisku z grzańcem w kociołku. Tu obserwujemy jak gwiazdy z nieba spadają, jak słońce wschodzi, jak księżyc wyłania się za chmury, jak przyroda się zmienia. Coś umiera, a coś rodzi lub budzi się do życia, coś zaskakuje, pozwala poczuć taką "dziecięcą radość".

Uwielbiam do niego wracać po pracy, ściągać buty, związywać włosy w kucyk i chodzić po trawie na bosaka, wyluzować. Tu również trenuję jak na siłowni, pracuję nieraz bardzo ciężko, dbam o ten nasz azyl i wszystkich jego mieszkańców. Czasem mam na ogród focha, ale szybko mija. Czasem dostaje po uszach, pokazuje mi, że nie ja tu rządzę i decyduje, czasem „kiwamy sobie palcem”, uczy pokory, cierpliwości, że trzeba się z nim dzielić z innymi stworzeniami i nasze plony nie są tylko dla nas :)

Cieszę się bardzo, że mogę tu żyć razem z moim „Adamem” i czuć się jak „Ewa” w raju, a z jakiś „wężem” to wiem, że sobie poradzimy :)

Tamaryszek 17:33, 16 sty 2019

Wszystko już chyba zostało powiedziane, wielokrotnie w trakcie czytania miałam wrażenie, jakby ktoś czytał w mojej głowie i sercu, wiec nie będę się powtarzać. Tyle nas dzieli i tyle nas łączy! Dziękuję za skłaniający do refleksji artykuł Danusi i wszystkim komentującym za szczere i piękne słowa. I za to, że czytając, poczułam się częścią ogrodniczej braci.

Waclaw 15:42, 17 sty 2019

Tamaryszku, podzielam Twój pogląd:-)

Danuta Młoźniak 18:55, 17 sty 2019

Czytając komentarze, wzruszyłam się i też jestem dumna i szczęśliwa, będąc członkiem a nawet założycielem tej wspaniałej społeczności ogrodniczej. Pozdrawiam serdecznie.

Herba 07:21, 19 sty 2019

Myślałam, że się nie odważę cokolwiek, kiedykolwiek tutaj napisać. Bez żadnego ogrodowego doświadczenia , od ponad dwóch lat nieustannie podczytująca, podpatrująca, ucząca się, czerpiąca garściami z doświadczeń tu obecnych, pomyślałam, że najwyższy czas odezwać się i wyrazić swoją ogromną wdzięczność wszystkim Ogrodowiczanom za całą pomoc, której świadomie, bądź nieświadomie udzielają osobom takim jak ja.

Przede wszystkim: mój ogród nie jest mój. To ogród moich rodziców, to wielka miłość mojej Mamy- mojej zmęczonej i spracowanej Mamy.

Kiedy 12 lat temu, w mocno dojrzałym już wieku rozpoczęli budowę domu wszyscy pukali się w głowę: że po co im to, że przecież takie piękne, duże mieszkanie, że dom to kupa roboty, że kto to będzie obrabiał, że teraz to już czas na odpoczywanie, a nie tworzenie od nowa, że w d***ie się przewraca...

Ja jedna z całego naszego dorosłego rodzeństwa widziałam ich roziskrzone oczy i rozumiałam, że nie chodzi o dom, a o Dom. Los, Przypadek, Bóg, czy jak kto to chce interpretować, postawił przed moimi rodzicami wielkie wyzwanie: byliśmy już dorośli, mieliśmy pozakładane własne rodziny i właśnie wtedy do moich rodziców trafił chłopiec- syn zmarłej, samotnej przyjaciółki mojej Mamy.

Tak zaczęła się historia najpierw rodziny zastępczej, a później rodzinnego domu dziecka. Tak zaczęła się historia Domu, bo mieszkanie, mimo że wielkie i piękne stało się za ciasne, a dzieci, które potrzebują domu jest tak wiele... I tak przy okazji zaczęła się historia ogrodu- oazy wytchnienia dla mojej Mamy. Nie liczyłam nigdy ile dzieciaków udało się moim rodzicom wychować, ale dom nadal jest pełen dzieci.

Tylko, że mojej Mamie zaczęło brakować sił na jej pasję- jej ogród. Ogród dziczał, zarastał, a ja nie umiałam wtedy dostrzec, że jest źródłem jej wytchnienia- ile daje jej szczęścia i radości. Zaangażowana w swoje sprawy, w swoje życie, nie zainteresowana ogrodnictwem, nawet nie pomyślałam, że te wszystkie cudowne, ciepłe, letnie popołudnia spędzone w ogrodzie Mamy okupione są jej ciężką pracą. Że te zachwyty nad zapachami i kolorami, że te brzęki owadów i odwiedziny ptactwa- to tylko dzięki Niej. Nie wiem dlaczego wszyscy zakładaliśmy, że ten ogród " robi się sam". Do dziś jest mi tak strasznie wstyd...

To było "majowe rozpoczęcie sezonu"- pierwszy rodzinny grill w ogrodzie na rozpoczęcie lata. Siedziliśmy całą, wielką rodziną na tarasie. Patrzyłam na moją Mamę i zobaczyłam smutek. Nie, to nie był smutek- to była rozpacz. I wtedy zobaczyłam jeszcze raz ogród Mamy: zaniedbany, dziczejący, taki bez ładu i składu... Wróciłam do domu jak zbity pies, z wielkim poczuciem winy, ale wiedziałam już co należy i co muszę. Bóg czuwał, bo pierwsze co znalazłam, to było Ogrodowisko. I tak zaistniała wizja ogrodu dla mojej Mamy.

Potem były pierwsze zakupy i było bardzo śmiesznie ( nie dla mnie- dla Pana, u którego kupowałam pierwsze roślinki, kiedy niezwykle cierpliwie tłumaczył mi nazwy i wymagania roślin, nota bene z Panem jesteśmy teraz zakumplowani, a Pan się śmieje, że się nieźle podciągnęłam z ogrodnictwa). Od dwóch lat ciężko pracuję w "moim- nie moim" ogrodzie. W każdy weekend ( no chyba, że bardzo leje, bo mały deszcz mi wcale nie przeszkadza :) ) pielę, sadzę, przesadzam i przycinam od białego rana do późnego popołudnia. W każdy weekend mam poczucie dawania szczęścia kiedy widzę szczęśliwe oczy mojej Mamy. Dokładnie tym jest ten "mój- nie mój" ogród: dawaniem szczęścia sobie i bliskim.

To szczęście stało się zaraźliwe: chętnie pomaga moja córka, która stała się domowym ekspertem od koszenia trawnika, mój mąż, który stawia pergolki i kratki, dzieciaki- które na dziecięcych plastikowych taczkach wywożą chwasty :))).

Mam nadzieję, że kiedyś starczy mi odwagi, żeby pokazać ten ogród- wciąż niedoskonały, ale dla mnie i tak najdoskonalszy, bo Mama jest nim zachwycona. Pozdrawiam wszystkich Ogrodowiczan i dziękuję, że pomogliście mi Państwo dać szczęście mojej Mamie.

Danuta Młoźniak 11:32, 19 sty 2019

To niesamowite wyznanie. Bardzo dziękuję za nie. Wzruszyłaś mnie do łez. Zapraszam do pokazywania, wiesz, że jesteśmy bardzo przyjaźni i wiele dobrego wsparcia możesz od nas uzyskać. Będzie raźniej w grupie.