Cottage Garden to tradycyjne, angielskie, małe i słodkie ogródki przydomowe, ogrodzone drewnianymi płotkami z łukami, pergolami i altanami. Spotykałam je na każdej wyprawie podczas zwiedzania ogrodów angielskich. Śliczne przykłady widziałam w Kornwalii, jednak ten rok najbardziej obfitował w liczne i ciekawe fotografie z Cotswold, dzięki którym mogę przybliżyć ten pasjonujący temat. Cotswold to wyjątkowo piękna kraina łagodnych wzgórz położonych pomiędzy trzema kuszącymi miastami: Stratford (miasto Szekspira), Bath i Oxfordem.
Miłośnicy ogrodów na pewno znajdą coś do podpatrzenia. Można spacerować po uliczkach i chłonąć atmosferę lub podziwiać. Jestem pewna, że każdy może się zakochać w tym stylu, a pasuje on nawet do krajobrazu Polski. Zwłaszcza gdzieś wśród kwitnących łąk. Znam osobiście taką osobę, która postanowiła tak właśnie zaprojektować swój prywatny ogród.
Troszkę historii
Takie romantyczne domki z ogródkami pojawiły się w czasach elżbietańskich, początkowo głównie w celu lokalnego pozyskiwania ziół i owoców. Źródła podają początki powstawania na 1340 rok. W końcu XIX wieku ogródki były tworzone przez najemnych robotników, mieszkających w wiejskich domkach z małymi ogródkami, aby zapewnić sobie żywność i kwiaty do dekoracji. Uprawiano popularne rośliny, odporne na zimno. Wiadomo też, że autentyczne ogródki obejmowały także pasieki i hodowle inwentarza żywego (drób i świnie).
Średniowieczni chłopi byli jednak bardziej zainteresowani żywnością niż kwiatami. Kwiaty były wykorzystywane głównie w celu wypełnienia przestrzeni między roślinami użytkowymi. Sporą uwagę poświęcano na uprawę ziół w celach leczniczych, bez zwracania uwagi na ich piękno. Jeśli uprawiano jakieś kwiaty to używano ich np. do rozkładania na podłodze, aby pachniały (fiołki) i powstrzymywały szkodniki (lawenda). Pachnące zioła rozkładano na podłodze wraz z szuwarami. Nagietki i pierwiosnki były używane w kuchni. Niektóre odmiany uprawiano jednak wyłącznie dla ich piękna. Zadbane topiary o tradycyjnych formach pojawiły się potem, często nieco "zwariowane". W najstarszych ogródkach ich brakowało.
Rozwój Cottage Garden
Wyższe klasy społeczeństwa zaczęły zauważać "naturalność" ogródków wieśniaków i wzorować się na nich. Było to około 1713 roku. Orędownikiem tej mody był Alexander Pope, który napisał artykuł o prostocie "sympatycznych ozdób pochodzących z natury". Inni pisarze XVIII wieku (np. George William Johnson) także zachęcali do mniej formalnych, a bardziej naturalnych projektów ogrodów z użyciem kwiatów, szczególnie goździków i pierwiosnków w fantazyjnych odmianach, które pierwotnie były uprawiane jako wysoce konkurencyjne dla robotniczego hobby.
Do popularyzacji mniej formalnych ogrodów przyczynili się William Robinson i Gertrude Jekyll w swoich książkach i czasopismach. W 1890 roku Robinson opisał dzikie, angielskie kwiaty i ich zastosowanie w ogrodach, przekonując, że te ogródki są tak piękne, iż można uzyskać dobry efekt z najprostszych materiałów. Od 1890 roku zaczęto dostosowywać projekty w tym stylu do większych posiadłości wiejskich.
Robinson i Jekyll zapoczątkowali styl Arts & Crafts - szerszy ruch w sztuce, architekturze i rzemiośle pod koniec XIX wieku, który opowiada się za powrotem do nieformalnego stylu nasadzeń, pochodzącym z tradycji romantycznej. Oboje byli pod wpływem Williama Morrisa, potępiającego kwietne nasadzenia dywanowe.
W XX wieku termin "Cottage Garden" dotyczył nawet dużego i skomplikowanego ogrodu Hidcote Manor, który Vita Sackville-West opisała jako "ogród przydomowy w najbardziej uwielbionej skali", gdzie kolor i harmonia są starannie wymyślone i kontrolowane (słynna Red Border). Przeniosła ten styl do swojego ogrodu w Sissinghurst, podzielonego na wnętrza ogrodowe - "pokoje", gdzie rośliny rosną w sposób nieuporządkowany, kwitnące krzewy mieszają się z różami i bylinami, a wszystko sieje się i rośnie gdzie chce.
Podczas, gdy klasyczny Cottage Garden był zakładany wokół chaty, wiele ogrodów w stylu wiejskim otaczało domy a nawet osiedla i zespoły budynków, takie właśnie jak Hidcote Manor, z bardziej intymnymi "pokojami" w ogrodzie.
Projektowanie ogrodów w tym stylu polegało na nieformalnym wyglądzie, pozornie przypadkowej mieszance kwiatów, ziół i warzyw, często posadzonych na bardzo małym obszarze w wielkim zagęszczeniu, aby nie było miejsca na chwasty i oczywiście wdzięcznym, uroczym wyglądzie. Ze względu na ograniczenia miejsca, są one często projektowane na małych prostokątnych działkach z praktycznie wytyczonymi ścieżkami, ogrodzeniami i miejscami do siedzenia. Rośliny, układ ogrodu i materiały są dobrane tak, aby sprawiać wrażenie niedbałości i naturalności.
Nowocześnie urządzone, teraźniejsze Cottage Garden, często korzystają z lokalnych surowców. W Cotswold jest to lokalny ciemnozłocisty kamień, którym okłada się ściany i buduje murki. Mają dziki, naturalny wygląd, bogaty wybór kwiatów, ziół i warzyw i jest tu wykorzystany każdy centymetr powierzchni. Zamiast geometrycznych wzorów są "nieprawidłowości" pomysłowo zaprojektowane. Rabaty mogą być tak szerokie jak tylko potrzeba i ciągnąć się aż do domu, trawniki są zastępowane kępami trawy i kwiatami. Ogólny wygląd może dawać odczucie ogrodu warzywnego zdominowanego przez kwiaty. Metoda gęstych nasadzeń ma na celu ograniczać ilość chwastów i nawadnianie.
Materiały, róże i inne rośliny
Ścieżki, altany i ogrodzenia budowano z naturalnych i tradycyjnych materiałów. Płoty z drewna, ścieżki z cegły lub kamienia - wszystko dobrane tak, aby sprawiać wrażenie staromodnego ogrodu. Ogrodnicy używali staroświeckich odmian roślin (np. ostróżki), dołączając nowoczesne odmiany kwiatów, które pasowały do tego stylu, np. róże od Davida Austina, ale o staromodnym wyglądzie, o pełnych, rozetowych kwiatach, powtarzające kwitnienie i odporne na choroby. Wykorzystywano rodzime gatunki roślin, dostosowane do lokalnych warunków klimatycznych.
Tradycyjny ogródek zamknięty był bramką z róż. Najbardziej znaną różą do Cottage Garden jest elitarna "Souvenir de la Malmaison" z 1893 roku, którą spotkałam w ogrodzie Davida Austina. Wiejskie ogrody angielskie zawsze były związane z różami, głównie pnącymi i starymi odmianami parkowymi z bujnymi liśćmi, tworzącymi dorodne krzewy (Rosa gallica). Dobierano odmiany pachnące (damasceńskie, mchowe, Rosa alba, Rosa centifolia), rosnące wysoko. Były one rozpinane na łukach i bramkach, pięły się po rozłożystych jabłoniach.
Z różami łączono kwiaty (byliny i jednoroczne), rośliny okrywowe i pnącza. Pod koniec XVIII wieku wprowadzono Rosa chinensis oraz jej mieszańce (róże burbońskie i Noisette). Rozpinano je na kratkach lub ścianach. Jako dodatek sadzono powojniki (Clematis vitalba, Clematis armandii, Clematis chrysocoma i Clematis flammula), oraz wiciokrzewy (Lonicera periclymenum, Lonicera tragophylla). Innym pnączem często stosowanym była też winorośl.
Żywopłoty
W tradycyjnych ogródkach szczelne żywopłoty służyły ochronie prywatności i ochronie przed szkodami spowodowanymi przez dziką zwierzynę. Często używano szybko rosnącego czarnego bzu, służącego też jako roślina użytkowa (jagody do jedzenia i na wino, kwiaty w cieście, składnik balsamów i maści). Z biegiem czasu bardziej popularne stały się żywopłoty laurowe, cisowe i inne, bardziej zwarte i ozdobne, stanowiące estetyczne tło dla roślin kwitnących. Cięte żywopłoty wymagały systematycznej konserwacji.
Kwiaty i zioła
Najpopularniejsza była lawenda uprawiana przez entuzjastów w celach bardziej praktycznych niż estetycznych. Następnie nagietek, drzewka pomarańczowe, rezeda, fiołki i bratki. Największą grupą były byliny: goździki, margerytki, nagietki, lilie, piwonie, tulipany, krokusy, stokrotki, naparstnice, dzwonki, wiesiołki, pierwiosnki. Z ziół: szałwia, tymianek, piołun, miodunka, mydlnica lekarska, hyzop i marzanka wonna.
Drzewa owocowe
Najczęściej stosowane to grusze i jabłonie (często prowadzone w szpalerach), a z krzewów agrest i maliny. Obecnie dodano do tej listy leszczynę i dereń.
Główna cecha takich ogródków to uroczy wygląd, umiejscowienie ławek do podziwiania i wąchania pachnących kwiatów, podział przestrzeni przy pomocy nawierzchni i żywopłotów, aby nieco rozbić monotonną przestrzeń. Służą temu także pnącza pokrywające altany, pergole i łuki. W często odwiedzanych miejscach (patio, drzwi, ławki) ustawia się donice i inne pojemniki z kompozycjami kwiatowymi. Używa się do tego celu także starych rur kominowych i ceramicznych. Sporo też wiszących koszy i skrzynek na oknach. Często spotykałam także wiekowe naczynia ołowiane - bardzo cenne i stylowe. W niektórych ogrodach służyły jako zbiorniki na deszczówkę, w innych jako donice dla bujnych i pięknych kompozycji kwiatowych.
Małe, wiejskie ogródki mają urok i charakter, ale są oparte na tych samych ważnych zasadach, jak każdy inny styl ogrodu. Zaczynamy od stworzenia podstawowego kształtu - szkieletu ogrodu, a następnie dodajemy drzewa, krzewy i byliny, które nadają ogrodowi osobowości.
Podziwiałam te ogrodnicze dzieła w krainie Cotswold. Ciekawe, czy Wam także się podobają?
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Przepiękny artykuł. Uwielbiam taki styl, troszkę dziki ale, właśnie jak piszesz Danuś, wszystko jednak jest szczegółowo przemyślane i zaplanowane. Przepiękny jest dom na pierwszym zdjęciu - chyba on własnie jest na sprzedaż :D Dziwię się, że jeszcze nie złożyłas oferty :D Cudny są te "poduchy" bukszpanowe" - oj leciwe muszą być. O różach juz nic nie napiszę bo i tak zwiariowałam na ich punkcie :D
bardzo mi bliska stylistyka. Rabaty w luźnej formie pozwalają puścić wodze fantazji . Czasem coś co teoretycznie nie powinno pasować do siebie wygląda nader pięknie i osobliwie .
Nie Gosiu, na sprzedaż jest ten z dalszych zdjęć. Ten był zamieszkały. Prawie wszyscy robili sobie przed nim zdjęcia. Cieszył się największym zainteresowaniem, bo był najbardziej okazały. Na tej ulicy spotkaliśmy tłum Japończyków. :)
O masz... a mnie się wydawało, że to ten z pierwszego zdjęcia z artykułu. Wcale się nie dziwię, że był tak oblegany, bo naprawdę robi wrażenie. Dla mnie to dom marzenie ;) Nie mówiąc o ogrodzie.... :D
Niezwykłe miejsce..
Ahh - gdybym wydalał złote monety to bez chwili zwątpienia bym kupił sobie taki dom z ogrodem - po prostu marzenie :) Zawsze będę podziwiać mieszkańców którzy wspólnie dbają o swoje otoczenie. Świat wtedy staje się piękniejszy :)
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że trafiłam na tę uliczkę, a to dzięki Hani S. Haniu, dziękuję za pociągnięcie mnie za sobą. Gdybym tego nie widziała, no nie wiem, co bym zrobiła. Muszę tam koniecznie wrócić:)
Piszesz Danusiu, że musisz tam wrócić..... a ja muszę tam koniecznie kiedyś pojechać :) cuuuudo :) tu nie ma co komentować, tu trzeba oglądać, analizować i podziwiać :) i powtórzę za Sebkiem, że również podziwiam wspólne, sąsiedzkie dbanie o swoje otoczenie, czego wszystkim, włącznie ze mną życzę :)
Danusiu ,musisz wrócić ,ale nie sama :-),ten styl ogrodów jest mi bardzo bliski ,ogladam zdjecia i czuję ,jakbym tam była.
Ach Danusiu właśnie tego mi było potrzeba. Ostatnio coraz częściej szukam inspiracji na Angielskiej wsi , nie tylko dla roślin ale też dla elewacji, która może znacznie zmienić oblicze mojego domu. A że jeszcze nie skończona....to moge kombinować;)
Jakże piękna prostota i naturalność:)
uwielbiam taki artystyczny nieład,
piękne, bajkowe i czarujące ! ach być tam.... a te bukszpanny (żywopłoty) wypasione i rozbuchane ! cudne !!!
Bardzo trafne spostrzeżenia identyczne z moimi P.Anno jeśli można podpisuję się pod tym komentarzem. Żywopłoty kipiące z murków kamiennych przebiły wszystko zaraz po tym magicznym domu ;)
Obszerny artykuł Danusiu i przeczytany .Pięknie zarażasz tymi swoimi ścieżkami po świecie ogrodów ;)
Dopisuję się i ja do grona wielbicieli tego stylu ogrodowego. Podczas podróży też szukam tak jak ty Danusiu takich pięknych zakątków i lubię podpatrywać jak ładnie mieszkają inni.
Zdecydowanie to co lubię! Może coś podpatrzę....Proszę o więcej tego typu artykułow i zdjęc.
Ja się czuję w tych ogródkach jak w wiosce Hobbitów;). Słodkie i naiwne, ale naprawdę urocze:) Takie marzenie o szczęśliwym dzieciństwie, a ile pracy i wysiłku, żeby uzyskać ten sielski, bajkowy efekt!
Miałam dokładnie to samo napisać, ponieważ Hobbici nie znoszą wojen, a kochają harmonię i ład. Te "cukierkowe" domki w Cotswold idealnie do nich pasują.
Danusiu, to coś dla mnie! Wszystko pasuje jak ulał do moich wizji. Nie ma to jak Tradycja.
Ja może dodam (Danusia pewnie o tym pisała), że na tych kamiennych grzybkach suszono kiedyś siano - bardzo oryginalny gospodarski sposób, nie sądzicie?
Cuda, najbardziej jednak zachwycił mnie dach przepiękny słomiany i oczywiście bukszpanowy płot. 0j marzenie, tylko pozostało pomarzyć,
Danusiu, ja wracam ciągle do Twoich artykułów i czerpię z nich pełną garścią. Mnie okolica Niemczy/Wojsławic (Arboretum Wojsławice) na Dolnym Śląsku kojarzy się z Cotswold. Więcej osób ma takie skojarzenia.