Snowshill Manor to niezwykła i intrygująca posiadłość z ogrodem w stylu Arts and Crafts, obecnie pod patronatem National Trust, położona na południowo-zachodnim stoku wzgórza Vale of Evesham w hrabstwie Gloucestershire. Teren na wzgórzu został przekształcony przez ekscentrycznego Charlesa Wade'a w "ogród pokoi", każdy w innym stylu. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć całego ogrodu jednocześnie, co nadaje mu pewnej tajemniczości i intrygi.

W ogrodzie znajdują się różne elementy architektoniczne i mnóstwo kolorowych i pachnących kwiatów i roślin. Większość bram i ogrodowych mebli pomalowano w błękicie Charlesa Wade"a, który uważał, że nie ma zielonej farby, która by lepiej oddała prawdziwą naturę zieleni. Aby zrozumieć ten ogród koniecznie trzeba poznać historię powstania domu i niezwykłej kolekcji przedmiotów, jaką zgromadził jej właściciel. To długi rozdział, jednak chłonęłam go z wielką ciekawością.

Snowshill Manor - historia powstania

Posiadłość Snowshill Manor ma niezwykle bogatą i długą historię biorącą swój początek w roku 821. Pierwszym jej właścicielem było opactwo Winchcombe Abbey od 821 do 1539, a następnie Henryk VIII, który dołączył je jako swój posag podczas zaślubin z Catheriene Parr. Pierwsza część współczesnych budynków powstała ok. roku 1490 jako wielki średniowieczny dziedziniec, zlokalizowany w północnej części. Budynki te były drewniane i z biegiem czasu ulegały niszczeniu, aż nie zostało po nich prawie nic. Dlatego niewiele o nich wiadomo. Około 1600 roku kolejny właściciel - John Warren podzielił wielki dziedziniec i dodał kilka nowych pomieszczeń na wyższym piętrze. Pomieszczenia te zlokalizowane były od strony południowej, a główne wejście znajdowało się od wschodu.

W pierwszej połowie XVIII wieku właścicielem Snowshill Manor stał się William Sambach. Dodał kilka pomieszczeń od strony południowego zachodu i zainstalował nowe wejście od południa, które obecnie pełni funkcję głównego. Obłożona prostokątnymi i kwadratowymi płytami kamiennymi od podłogi aż po sufit elewacja domu od strony południowej, dawała wrażenie modernistycznego stylu georgiańskiego. Po licznych przemianach i przebudowach, dom nabył John Small. Był pierwszym z dzierżawców posiadłości, które przez następne 150 lat przechodziło z rąk do rąk, by w roku 1919 mógł je nabyć Charles Paget Wade, bogacz który odziedziczył po ojcu plantację cukru w Indiach Zachodnich. Dwór jest typowym domem rejonu Cotswold, wykonanym z miejscowego kamienia. Charles Wade pisał we wspomnieniach:

„Dużo mogłem się nauczyć z książek, jeszcze więcej z obrazów, ale najwięcej przez praktyczną pracę”

Snowshill Manor to niezwykła i intrygująca posiadłość z ogrodem w stylu Arts and Crafts Skończył jednak szkołę jako architekt i zaczął pracę w Ipswich. Tam wykonywał m.in. ilustracje do „Town Planning in Practise”. Jednakże jego zamiłowanie dla rysunku przysłaniało mu nieco karierę architekta. Opuścił spółkę i rysował sporo ilustracji do książek m.in "A record and an Impression" i "A spirit of the house". Po śmierci ojca w 1911 przejął rodzinny biznes z siedzibą na wyspie St. Kitts. Być może przez to zamiłowanie do książek, obrazów czy też egzotyczne podróże jakie odbywał z ojcem, zrodziła się w nim miłość do pięknych, często dziwnych czy nietypowych przedmiotów. Zaczął je zbierać jako siedmioletni chłopiec, a pierwszą osobą po której przejął cenne okazy, była jego babcia ze strony matki. Pasja zbieracza pięknych przedmiotów rosła wraz z Charlesem tak, jak jego kolekcja. Zaczął podróżować po kraju gromadząc różne rzeczy z ulicznych targów staroci. W pewnym momencie jego kolekcja stała się tak duża, że zaczął szukać odpowiedniego miejsca, aby ją wyeksponować. Trafił więc na aukcję, na której akurat licytowano nieruchomość Snowshill. Niezliczona ilość pomieszczeń w budynku była idealna do przechowywania i eksponowania przedmiotów, dlatego w 1919 Charles Wade stał się nowym właścicielem Snowshill.

Charles Wade był niekonwencjonalnym i ekscentrycznym człowiekiem. Jego półdługie, zawsze uczesane i lekko podkręcone włosy opadały na boki, tworząc regularny przedziałek. W jego szafie można było znaleźć nietypowe ubrania, których zestawienia wkładane przez niego - często nie były zgodne z okazją, porą czy pogodą. W roku 1946, jako 63 letni mężczyzna, ku zdziwieniu wszystkich, poślubił 44 letnią córkę pastora Mary McEwen Gore Graham. Po ślubie zamieszkali w domku w posiadłości Snowshill na 5 lat, zanim przeprowadzili się do St. Kitts w roku 1951. Po wspólnych wakacjach w Anglii, Wade ciężko zachorował i zmarł w Eversham. Żona Mary dożyła samotnie wieku 96 lat. Pochowano ich razem z siostrami Wade'a na cmentarzu w Snowshill.

Najciekawsze pokoje w Snowshill Manor

Widok na prostokątny trawnik i jedno z najpiękniejszych miejsc w ogrodzie Pokój turkusowy. Drewniane panele i gzyms znajdujące się w tym pokoju są oryginalne, datowane na 1720 rok. Kolor pokoju stworzony został przez Wade'a i nosi nazwę - niebieski Wade'a. Dominantę stanowi sztuka wschodu. Poszczególne elementy pochodzą z Chin i Japonii. W roku 1940 dostępność tych elementów w Anglii była ogromna nawet w sklepie, co Wade z powodzeniem wykorzystał. Na lewej ścianie od wejścia ustawiona została szafka w stylu Venetian, datowana na 1850 rok. Wynalazł ją przyjaciel Wade'a, Professor Sir Albert Richardson w jednym ze sklepów w Tauton. Inna, stworzona w stylu chińsko - japońskim, stojąca po prawej stronie od wejścia, przedstawia typowe dla tych krajów malowidła, wzbogacone rzeźbieniami, szczególnie u podstawy. Pośród nich - czerwone krzesła, również japońskie w charakterze. Rzeźby ustawione pośród mebli, również orientalne, wśród których jest ulubiona rzeźba Wade'a - "Maker of Masks" tzn. "człowiek robiący maski". To wspaniała, niezwykle precyzyjnie wykonana statuetka.

Meridian Admiral- Wade dał nazwy poszczególnym pokojom w domu, po to by jednym słowem scharakteryzować to co się w nich znajduje i odwrotnie, by móc zorientować się, w którym z nich ustawić nowy zakup, aby pasował do całości. Pokój zwany "Południkiem" znajduje się w centralnej części domu. Jego ściany pokrywają dębowe panele datowane na okres panowania Tudorów. Trzymanie pod kontrolą naturalnego światła, to Wade chciał tu uzyskać. Ściany mają kolor ciepłej czerwieni, a poszczególne elementy - złote ramy i zdobienia. Atmosferę podkreśla stojąca naprzeciw głównego wejścia statuetka popiersia Św. Ignacego Loyoli, założyciela ruchu Jezuitów.

Wade chciał, by meble w poszczególnych pokojach tworzyły swego rodzaju obrazy, dlatego cenna w tym pokoju była czerwona szafka, którą urozmaica szylkretowe wykończenie z hebanową sztukaterią. W pokoju znajduje się wiele elementów związanych z żeglarstwem i nauką. Oprócz licznych modeli statków, lunet, bulajów, można tu podziwiać na przykład heliocentryczną kulę.

Zenit- w tym pokoju znalazła dla siebie miejsce szafa chińska, należąca niegdyś do babci Wade'a (Wade jako dziecko, podziwiał jej czarno-złote malowidła, ale tylko w niedzielę, bo tylko wtedy babcia otwierała pokój rysunkowy, w którym owa szafa się znajdowała). Być może możliwość oglądania jej tylko raz w tygodniu spowodowała taką fascynację Wade'a tym meblem. Szafa wraz ze "skarbami" w swym wnętrzu, to najważniejsza pamiątka znajdująca się w pokoju Zenit. Wewnątrz szafy był m. in. aniołek, którego dziadek Wade'a wieszał co roku na bożonarodzeniowym drzewku, kompas kieszonkowy dziadka w skórzanej, czerwonej saszetce, para srebrnych okularów itd. Liczne pamiątki rodzinne "oprawione" w zapach kamfory, który wydobywał się przy każdym otwarciu owej szafy sprawiały, że była ona tak wyjątkowa, bo przypominała dzieciństwo. Szafa zajmuje całą ścianę i otoczona jest ściennymi dywanami, angielskimi zegarami z 1785 roku i obrazami.

Schody i korytarz. Pokój zielony - schody stanowią wejście na piętro do pokoi, które powstały w roku 1720. Nad schodami widnieje napis: "For me today, for him tomorrow – after that, who knows?" - ("Dla mnie dziś, dla niego jutro – potem, kto wie?"). Wade dla podkreślenia wąskiego korytarza, zastosował zaokrąglony sufit. Korytarz przyozdobiony jest portretami członków rodziny. Pokój zielony to najbardziej klimatyczne miejsce w domu. Dawniej okna porastały pnącza, utrudniając dostęp światłu, co sprawiało wrażenie tajemniczości i grozy przez ustawione dodatkowo figury japońskich samurajów. Dziś ciężkie zasłony przejęły rolę pnączy i zapanował nastrój niczym na teatralnej scenie. Choć samurajowie stanowią tu największą atrakcję, uwagę przyciągają także liczne japońskie maski wiszące na ścianach.

Na pierwszym planie akant Pokój zachodni - trzy okna od wschodu zamknięto przed przyjazdem Wade'a. Zdecydował, że nie będzie ich otwierał. Światło i widoki na zewnątrz docierają z okien od strony południowej, a rzeczy nagromadzone w pokoju znalazły miejsce właśnie po stronie wschodniej, rekompensując brak widoku. W tym pokoju Wade zlokalizował swoją kolekcję kostiumów. Wzięła ona początek od zakupienia przez Wade'a dwóch georgiańskich garniturów. W rezultacie jego kolekcja sięgnęła łącznie ok. 2.250 sztuk XVIII-to i XIX- to wiecznych części garderoby męskiej i damskiej, począwszy od sukienek przez garnitury, buty, nakrycia głowy itd. Kolekcja stała się tak ogromna, że nawet w Snowshill było zbyt mało miejsca, dlatego część znajduje się tu, a reszta w Berrington Hall przy Leominster.

W pokoju zachodnim na półkach ustawione są makiety domków wiejskich, które Wade wykonał w latach 1907 - 1914. Znajdują się tu także jego akwarele, przedstawiające miejsca w których był, jak również te malowane z wyobraźni.

Pokój szary - pokój pomalowany na szaro, z widokiem na gołębnik znajdujący się w ogrodzie. Miał być przypomnieniem białego gołębia wypuszczonego z Arki Noego, który przyniósł gałązkę z lądu, w związku z tym pokój nosił też nazwę Gołąb Noego.

Choć sam Wade nie mieszkał w domu Snowshill, wynajmował pokoje gościom. Pokój szary, to jeden z tych gdzie się zatrzymywali. Znajduje się tu datowane na rok 1700 łóżko z drewnianym baldachimem, jedwabne szale, części kostiumów, harfa, chińskie meble, lakierowane pudła w kolorze kości słoniowej. Wade osobiście układał wszystkie rzeczy tak, by mieszkający tu goście mogli nie tylko obejrzeć je dokładnie z każdej strony, ale i dotykać.

Widoczny w oddali domek dla kaczek Syrena - jedna z przyjaciółek Wade'a, Kate Murray, była pisarką. Wade ilustrował jej książki, robił także rozmaite makiety i domki dla lalek, ku uciesze córki Kate - Elizabeth. Część tych domków znalazła swoje miejsce w Snowshill. Największy pokazuje poszczególne piętra z postaciami lalek wewnątrz. W pokoju znajduje się także pamiątka z dawnych czasów - mini sklep, w który mały Charles bawił się wraz ze swoimi siostrami.

Sto kół - miejsce dla siebie znalazły tu pojazdy kołowe. Rowery dwu, trzy i czterokołowe, wózki, małe bryczki oraz ich małe makiety w postaci zabawek dla dzieci. Niektóre z okazów są unikalne, wyprodukowane na przykład tylko w kilku egzemplarzach lub robione na zamówienie.

Siódme niebo - Charles Wade uważał, że siódme niebo to taki stan z dzieciństwa, który zaczyna się przed pójściem do szkoły, przed poznaniem ludzi, kiedy nikt nie zdążył wniknąć do umysłu dziecka i zaburzyć największego skarbu - istniejącej tam naturalnej wyobraźni.

Przed dobą telewizji zabawki optyczne stwarzały niezliczone możliwości kreowania dziecięcego świata i kształtowania wyobraźni. Pokój "siódme niebo" przeznaczony jest dla zabawek. Znajdują się tam drewniane domki dla lalek, konne powozy, pociągi czy XIX-to wieczna, drewniana makieta Arki Noego, z miniaturkami zwierząt.

Ołowiany wypływ Królewski szczyt - nazwa pokoju wzięła się od jego usytuowania w domu tzn. w najwyższym miejscu, a położenie pokoju miało symbolizować najwyższy maszt żeglującego statku. Tematyka rzeczy znajdujących się w pokoju obejmowała swoim zakresem lokalną sztukę i rzemiosło. Rodzina Wade'ów przeniosła się do wioski Yoxford w roku 1896. Kontrast wielkiego Londynu, w którym wcześniej mieszkał, z wioską, do której się przeprowadził młody Charles, wywarł na nim ogromne wrażenie. Charlesa zachwyciła tutejsza sztuka i rzemiosło i jak każdy etap swojego życia i etap życia w Yoxford, zabrał ze sobą i "ustawił" w tym pokoju.

Szewc z Yoxford, Sam Thurlow, na swoim stole warsztatowym wykonywał nowe i naprawiał stare obuwie, dostosowywał buty do potrzeb klientów. Ze wszystkich butów powstały formy, które wisiały na ścianach i można powiedzieć, że na tych właśnie ścianach wisiała cała historia wioski. Dziś znajduje się w tym pokoju razem z owym stołem i wszystkimi narzędziami Sama Thurlow'a. Oprócz nich wiszą tu obrazy lokalnych artystów i warsztaty pracy rzemieślników innych dziedzin.

Top Gallant - ten pokój stanowi przedłużenie poprzedniego. Związany jest z lokalnym rzemiosłem, ale skierowanym w kierunku tkactwa, krawiectwa i przędzalnictwa. Działająca przed rokiem 1920 mała wytwórnia ubrań, potem zniknęła. Zajmowała się tym pani Pleasance Webb. Dziś jej koło do przędzenia, maszyny tkackie, wrzeciona i krosna znajdują się w tym pokoju. Są tu także liczne kołowrotki, w różnych formach np. takie o pojedynczych i podwójnych kołach, ułożonych w pionie czy poziomie. Różne rodzaje przędzalni i maszyn do uzyskiwania jedwabiu i jego obróbki.

Charles zainstalował w pokoju niespodziankę: gdy otwierają się drzwi, z dzwonka wydobywa się melodia pt. "Made by our master's hand's". Ma przypominać o lokalnym rękodziele i rzemieślnikach wszystkich dziedzin.

Tajemne przejście Mizzen - (żagiel) - pokój stanowi ciąg dalszy Top Gallent. Znajdujące się tu przedmioty, to zarówno maszyny tkackie do produkcji i obróbki mechanicznej, jak również do krawiectwa ręcznego. Są tu głównie rzeczy należące do Pani Alice Howden, która razem z Panią Webb prowadziły ową wytwórnię ubrań.

W pokoju Żagiel jest także stary magiel, który był tak ciężki, że musiały obsługiwać go dwie osoby. W obsłudze magla Pani Webb pomagała jej oddana gosposia Dottie Hands, która pilnowała także by nikt niepożądany nie wchodził i nie zakłócał spokoju jej pani. Mawiała: "To miejsce prywatne w każdym calu".

Stare schody - klatka schodowa zbudowana została, gdy przebudowywano wielką salę, w roku ok.1600. Znajduje się tam drewniany wyciąg, którego użyto tylko raz. Na ścianie wiszą ozdobne wiadra, pochodzące z posiadłości Lorda Henniker'a. Na lewo od drzwi znajduje się zegar z 1740 roku.

Pokój Anny - tutaj, w roku 1604, Anna Parson i Anthony Palmer wzięli potajemny ślub, a było to w dniu wigilii Świętego Walentego. Charles Wade napisał nad drzwiami datę ślubu i motto "amor et tussis non celantur", co znaczyło: "miłość i kaszel nie ukrywają się". Podobno w nocy jeden z duchów w Snowshill przychodzi tu z pokoju muzycznego, z którego rozchodzi się muzyka. Wade i jego przyjaciele, chcąc zobaczyć owego ducha, często siadywali nocą w tym pokoju z nadzieją, że tak się stanie, niestety nigdy nie było im to dane. Jedna z odważnych dziewcząt, nie dała jednak za wygraną i gdy siedziała nocą, jak twierdzi nie widziała ducha, lecz słyszała muzykę z pokoju muzycznego. Główną atrakcją w pokoju Anny jest drewniane łoże z 1630 roku oraz skrzynia rzeźbiona we wzory typowe dla Persji. Za czasów Wade'a nie było elektryczności ani ogrzewania centralnego, światło nocą w pokoju zapewniały świece, a ciepło drewno palące się w kominku.

Pokój muzyczny - instrumenty muzyczne z XVIII i XIX wieku, wykonane zostały w Anglii. Różnorodność ich w tym małym pokoju jest tak duża, że z powodzeniem mogłyby posłużyć niejednej orkiestrze. Są tu głównie instrumenty smyczkowe np. skrzypce, gitary ale też instrumenty dęte blaszane i perkusje. Harfy, oboje i flety także mają tu swoje miejsce.

Serafin - elementy znajdujące się w pokoju Serafin pochodzą z daleka, bo z wyspy Bali i Javy. Wiele z nich Wade kupił na wyprzedażach. Maski wiszące na ścianach przypominają o dalekich lądach, skąpanych w upalnym słońcu, o dziwnych językach i obyczajach. Wiele z nich, jak na przykład maska demona, zwanego Rangda z mitologii balijskiej, używana była podczas tańców symbolizujących bitwy. Sześć tarczy wykonanych z malowanej skóry lub stali inkrustowanej złotem towarzyszy sześciu podobnie wykonanym hełmom z okresu późnego XVIII i wczesnego XIX wieku. W pokoju znajduje się także łóżko z 1680 roku, na którym spali przyjaciele pomieszkujący u Wade'a, bowiem wiele z "nazwanych" pokoi służyło jako pokoje dla gości.

Salamandra i smok - Charles często używał tych pokoi jako miejsce spotkań z przyjaciółmi. Odbywały się tu mini spektakle i opowieści o duchach przyjaciela Wade'a, Alberta Richardsona. Szczególnie lubiono tę o mnichu na schodach. Atmosfera w pokoju była oparta na niepewności, elementach lęku, fantazji i grozy zarazem - słowem teatralna. Zaproszeni goście siadali w lekko zadymionym pokoju, zapalali świece, które były wówczas jedynym źródłem światła i snuli straszne opowieści o duchach w Snowshill.

Nadir - najniższy punkt - oryginalne w tym miejscu jest sklepienie beczkowe, ze złotą inskrypcją w czerwonej ramie. Wewnątrz pokoju znajduje się kominek, przed którym ustawiony jest parawan w kształcie kobiety trzymającej miecz. Mogło to wyglądać na parawan, ale Wade'owi chodziło o sprawienie wrażenia, ciągłej obecności kogoś w pokoju.

Dom księdza - za czasów, gdy majątek Snowshill należał do Winchcombe Abbey, mieszkał tu ksiądz. Wade na jego cześć tak właśnie nazwał to pomieszczenie. Tu mieszkał także Wade. Siedział w swoim ulubionym fotelu, wśród ulubionych dywanów, paląc ogień w kominku. Snowshill, nie było miejscem szykowania okazałych posiłków, jeśli gotowanie było konieczne, to robił to Pan Hands, w swoim warsztacie nieopodal. Czasem Wade korzystał ze swych kulinarnych "umiejętności" i gotował wodę na kawę czy jaja, by zjeść śniadanie. Jednak jego ulubionym daniem był dżem z guawy i miód, które wyjadał ze słoja łyżeczką.

W sypialni na górze stało drewniane łoże pamiętające czasy Tudorów, jednak latem Wade preferował spanie w sypialni w ogrodzie zwanej "The Jolly Roger". Matka Wade'a miała własną sypialnię na tyłach budynku. Ona jednak nie była przekonana w ogóle co do mieszkania w Snowshill. Twierdziła, że to miejsce jest nawet jak dla niej zbyt "średniowieczne". Preferowała mieszkanie w Chipping Campden.

Łazienka znajdowała się naprzeciw sypialni. Woda doprowadzana była do niej ze strumienia i podgrzewana przez ogrzewanie znajdujące się w warsztacie. Toaleta nie była zbyt komfortowa, odwiedzający ją goście, by się do niej dostać, musieli stać na zewnątrz, nawet w deszczu.

Mam nadzieję, że te opisy Was nie zanudziły, jest to mimo wszystko ciekawe, szkoda tylko, że nie można było robić zdjęć we wnętrzach. Jest za to miejsce na więcej zdjęć ogrodu i elementów architektury ogrodowej. Następna część artykułu będzie przedstawiała informacje o ogrodzie.

Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium

Opracowanie na podstawie książki "Snowshill Manor and Garden" - National Trust

Słowa kluczowe: ogrody angielskie
5 komentarzy:
Bogusław R. Kucharski 12:49, 18 lip 2011

Droga Danusiu jak Ty to robisz że, wszędzie jesteś, każdemu pomożesz, każdemu odpowiesz, do każdego zaglądniesz, wykłady, spotkania, nagrania,kiedy znajdujesz na to wszystko czas, PODZIWIAM i gratuluję i podziwiam i tak w kółko,. Ostatnio zawziąłem się i przez trzy dni oglądałem ogród nie tylko bukszpanowy od samego początku doszedłem do 350 strony, mam nadzieję że dotrwam do końca. Kobieto jak Ty to robisz pojmuję że, rutyna i stuletni staż, ale żeby aż tyle dokonać to człowiek z marmuru tyle udźwignie, a Ty drobna istotka na dziś wystarczy pomyślisz że coś potrzebuję, a ja tylko pozdrowionka zostawić chciałem i je pozostawiam sukcesów dalszych życząc. BUZIOLE duże.

Danuta Młoźniak 13:10, 18 lip 2011

Bogusiu, to dzięki takim ciepłym słowom, jak Twoje, one napędzają mnie do pracy i genom...chyba też. Dzięki za tą "drobną istotkę".

Danuta Necel 14:59, 18 lip 2011

Moja imienniczko,uwielbiam stare posiadłości z ogrodami i ich historię.Czytałam z ogromną przyjemnością pięknie to opisałaś,a zdjęcia brak słów przepiękne.Pozdrawiam.

Danuta Młoźniak 15:18, 18 lip 2011

Zapraszam również na drugą część, o ogrodzie wyłącznie. Dla mnie to było piękne przeżycie, że mogłam go zobaczyć. Robi wrażenie zarówno kompozycją, jak i roślinami i detalami na każdym kroku.

Cały czas w tym miejscu towarzyszył mi upojny, truskawkowy czy też poziomkowy zapach pewnego urzekającego jaśminowca. Kupiłam go potem dla siebie w ogrodzie Kiftsgate. Nie ma sobie równych... ale o tym już w następnej części.

Ewa 08:52, 19 lip 2011

Podziwiam również Danusię i z zachwytu wyjść nie mogę. Wszystko co robi jest piękne. Twoje artykuły Danusiu czytam z wielką przyjemnością i od razu wyczuwam klimat panujący w ogrodzie, a do tego z wielkim znastwem zrobione zdjęcia. No natychmiast chce się lecieć do Anglii!