Ogród Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego (RHS) Wisley w hrabstwie Surrey jest chętnie odwiedzany nie tylko przez angielskich ogrodników (drugi w rankingach po KEW Gardens). Inne ogrody pod opieką RHS to Harlow Carr, Hyde Hall i Rosemoor.
Mnie także chyba nigdy się nie znudzi. Jestem tutaj prawie za każdym razem ilekroć lecę na Wyspy w poszukiwaniu inspiracji. Poprzedni ogród, który odwiedzaliśmy tego dnia był dość mały i starczyło dość czasu na krótką wizytę w Wisley. Wszyscy byli uszczęśliwieni.
Od ponad 100 lat tworzy się tutaj kolekcje roślinne znane na całym świecie i zawsze jest coś nowego do obejrzenia o każdej porze roku. To ponad 10.000 różnych gatunków roślin zgromadzonych w tematycznych miejscach. Tym razem zrobiłam bogatą dokumentację zdjęciową dotyczącą kolekcji piwonii i pelargonii. Zwłaszcza ta druga powaliła mnie na kolana. Sfotografowałam łącznie z nazwami około 70-ciu odmian pelargonii, wyeksponowanych na parterze największej szklarni przy jeziorze.
Wisley ma tę zaletę, że leży blisko Londynu. To zaledwie godzina jazdy samochodem na południe. Teren jest bardzo rozległy, pofalowany i urozmaicony (około 240 hektarów). Piękne, spokojne miejsce do spacerów i podziwiania widoków, podpatrywania nasadzeń i kompozycji, a także technik uprawy. W Wisley oprócz romantycznych budynków z okresu Tudorów, mnóstwo różnych altan, budowli, bylinowych rabat, dzikich łąk i wydzielonych ogrodów m.in. różany. Przeprowadza się testy w różnych dziedzinach ogrodnictwa z zastosowaniem nowych odmian kwiatów i warzyw. W tym czasie widziałam także konkursowe ogródki warzywne wykonane przez dzieci. W tym kraju zachęca się do ogrodnictwa już od najmłodszych lat.
Wczesną wiosną także nie bylibyśmy zawiedzeni ponieważ kwitną rośliny cebulowe, krokusy (Narodowa Kolekcja Krokusów) i narcyzy. Inne narodowe kolekcje utworzone tutaj dotyczą rodzaju Colchicum, Daboecia, Epimedium, Erica, Galanthus i Rheum.
W tym roku zainteresowałam się efektownym ogrodem ziołowym, a w zeszłym wielobarwnymi warzywnikami.
Zatrzymałam się także na dłużej w nowych szklarniach , powstałych w 2007 roku, które zajmują powierzchnię równą dziesięciu kortom tenisowym. Przedstawiono tutaj roślinność trzech różnych stref klimatycznych: tropikalnej, umiarkowanej i suchej. Prowadzą tu kręte ścieżki, obok urokliwych zbiorników wodnych, potężnych wodospadów, urwisk i stoków i mieszczą kolekcje gatunków rzadkich i zagrożonych, a także unikatową kolekcję storczyków.
Obok szklarni usytuowano wielkie, owalne jezioro, które projektował Tom Stuart Smith - projektant znany z medali za ogrody na Chelsea Flower Show. Tak duży zbiornik wodny niesie korzyść dla całego środowiska Wisley. Żyją tu płazy, mięczaki, ważki.
Obok jeziora kwitną wspaniale skomponowane rabaty, także wg pomysłu tego samego projektanta. Podobno ich najlepszy okres to lipiec-wrzesień. W maju kwitły różnorodne byliny z rodzaju Veronicastrum, Phlomis, Salvia, Paeonia, Astrantia, Euphorbia, Allium i Campanula. Inne atrybuty Wisley to: alpejski ogród skalny i łąka, zbiory różaneczników, azalii i innych wrzosowatych, dziki ogród, pinetum, arboretum, sad owocowy z ponad 670 odmianami jabłoni, ogrody rodzinne i małe ogródki pokazowe. Wszystkiego nie sposób zobaczyć jednego dnia, a co dopiero w kilka godzin. Trzeba tu przyjechać kilka razy.
Wielką atrakcją jest sklep i centrum ogrodnicze, gdzie zawsze coś się kupi ciekawego. Zwróciłam uwagę na prawie czarne kwiaty czosnku Allium sikkimense, miękkolistną Ballota pseudodictamnus, różową Silene "Rolly's Favourite", ciemnoróżową Verbascum "Cherry Hellen, czarną Petunia "Black Velvet, Meconopsis "Ginger Snap i ziemniaki w doniczkach. Za każdym razem coś kupuję, nie przejdę obojętnie koło kwitnących bylin. Zaopatruję się także w kosmetyki przeznaczone specjalnie dla ogrodników, m.in. mydło z peelengiem do łatwego czyszczenia dłoni po "brudnej" pracy w ogrodzie. U nas takich nie ma, bo o ogrodnikach i ich problemach z domywaniem rąk nikt nie myśli. Często skuszę się także na ciekawe gadżety (serwetka, fartuszek, kapelusz) i oczywiście książki.
Jesień przyniesie w Wisley ostatnie kwiaty dalii i chryzantem, kołyszące kłosy wysokich traw oraz masę kolorowych liści na trawniku. Chciałabym to zobaczyć.
Wszystkie artykuły o RHS Wisley Gardens Wisley Gardens 2010, Wisley w maju 2011, Ziołowy ogródek w Wisley, Wisley w maju 2012,
Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium
Zawrót głowy,ogród wielopokoleniowy z tradycjami,pięknie zaprojektowany,utrzymany mogę sobie tylko wyobrazić jak wygląda w pełni lata.Dziękuję pozdrawiam.
Marzy mi się taki ogród pełen rabat z których wylewają się łany kwiatów i wszystko jest tak bujne, ale na razie muszę zadowolić się artykułami, które mi wystarczają :)
Śliczny ogród . Zastanawiam się czy po przekwitnięciu są usuwane kwiatostany róż na takich wysokościach. Danusiu - jeździsz często na Wyspy - a jak wyglądają ogrody współczesne czyli zakładane w ostatnich latach . Czy są podobne np. do tych najładniejszych z naszego Ogrodowiska ?
piękne kompozycje bylinowe .wyobrażam sobie ogrom pracy teraz w jesieni przy usuwaniu łodyg i liści
Tak naprawdę, to zwiedzam ogrody prywatne, ale z historią, sławne w pewien sposób, znane bardziej lub mniej, ale wybitne. Współczesne ogrody oglądam w różnych miejscowościach, które odwiedzam i jest tam różnie. Najgorzej jest w Londynie, w dzielnicach, gdzie większość domów jest wynajmowana. Tam praktycznie bardzo rzadko trafiają się ładne ogródki. Domy stoją szeregowo, ogródki są bardzo malutkie, nie przypominają naszych bo inna tam jest roślinność. Przeważnie jednak w przedogródkach stoją kontenery, bo trwa remont, albo tuż przy wejściu stoi kosz na śmieci niczym nie zamaskowany, tak po prostu pod nosem, co mnie bardzo dziwi. Spotykam też ładne, obowiązkowo z różami, pięknie przyciętymi krzewami (laurowiśnie, Choisya) czy wielkimi kordylinami a nawet palmami. Często takie przedogródki są całe wyżwirowane i jeszcze dodatkowo stoi tam samochód. W lepszych dzielnicach ogródki są zadbane, donice z kwiatami piękne, obficie kwitnące i z gustem dobrane kolory.
Cudowne ogrody widujemy przejeżdżając przez mniejsze miejscowości, tam są różne posiadłości, ale jest co podziwiać, zwłaszcza z okien autokaru, kiedy siedzimy wysoko i często głowa wykręca się na wszystkie strony, bo nie wiadomo na co patrzeć. I tu pięknie i tam, po prostu cudo. Muszę chyba kiedyś wybrać zdjęcia z takich "okiennych" polowań.
Byłam także ostatnio na spacerze w Londynie ulicą wzdłuż brzegu Tamizy. O tym mam zamiar napisać specjalny artykuł. Tam każdy ogród nadaje do pokazania, a całą ulica jest jednym ogrodem.
Niektóre nasze ogrody stylem pasują, tylko roślinność nieco się kilkoma gatunkami różni. Inne są też płoty, przeważnie w miastach bardzo niskie, często żywopłot wyrasta dwa razy wyżej niż płot. Bardzo mi się to podoba.