Arundel Castle Stumpery Garden (ogród z pni) to specyficzny rodzaj ogrodu zbudowany z wykorzystaniem pni i korzeni (karp) drzew, podobny do "skalniaków". Służy do uprawy paproci, leśnych kwiatów, mchów i innych roślin cienistych stanowisk oraz jako miejsce do życia dla różnorakich zwierząt (ropuchy, małe ssaki).

Pierwszy taki ogród powstał w Anglii i zbudował go ogrodnik Edward William Cooke w 1856 roku w Biddulph Grange. Od tej pory tego typu aranżacje stały się w Wielkiej Brytanii bardzo modne w czasach wiktoriańskich. Miałam okazję porównać je, ponieważ widziałam kilka podczas wizyt w różnych ogrodach.

Zawsze mnie przerażały, ponieważ znajdowały się w zacienionym obszarze (często był to las, park pod okapem dużych drzew) i były z reguły ciemne, przesadnie ponure, przerażające, paskudne, jak z opowieści o stworach i duchach. Bałam się wchodzić do takiego ogrodu. Ale do czasu.

Pierwszy tego typu ogród w Anglii - Bidulph Grange

Znane Stumpery Garden na świecie

W tym roku, przy zamku Arundel Castle spotkałam taki ogród, wcale nie ciemny i ponury, a wręcz powiedziałabym radosny i piękny. Kawałki pni gałęzi zostały ułożone artystycznie, pomiędzy nimi posadzono kolekcję paproci i inne rośliny lasu, w tle rosły paprocie drzewiaste, a nawet zimotrwałe palmy. Wykorzystano także efektowne, srebrzyste wilczomlecze. Pnie obrosły porostami i mchem.

Jeden z najbardziej znanych i najczęściej fotografowanych tego typu ogrodów współczesnych znajduje się w ogrodzie księcia Karola - Highgrove House. Zbudowano go w 1980 roku. Książę Karol uprawia tam kolekcję paproci, ciemierników i funkii. Pnie drzew służą jako swego rodzaju naturalne "rzeźby".



Jeden z największych prywatnych "stumperów" na świecie znajduje się na wyspie Vashon Island w północno-zachodniej części USA. Zbudowany jest z ponad 175 pni cedrowych pozyskanych z rodzimego miejsca po różnych budowach i doskonale wpisuje się w wąwóz pod okapem drzew (jodły i cedry). Oprócz paproci zasadzono tutaj Cardiocrinum giganteum, funkie, a z krzewów - hortensje.

Nowe przeznaczenie martwych drzew

Z reguły u nas w Polsce nikt nie wie co z takimi pniami robić, czy je spalić, czy wyrzucić na śmieci? W zasadzie tnie się je i łupie na opał. Można je pozbierać, a nawet ustawić tylko jeden pniak i stworzyć warunki do życia flory i fauny. Obok można ustawić doniczki z roślinami (funkie, paprocie). Myślę, że warto taki ogród zrobić, a z pewnością fragment. Chyba każdy w ogrodzie ma taki ciemny zakamarek, z którym nie wie co zrobić i co tam posadzić, bo nic nie wygląda dobrze, a więc może właśnie to? Cały ogród z pniaków z pewnością by mi się nie spodobał, ale fragment - owszem.



Jak zbudować?

Wykorzystuje się martwe drzewa lub obalone przez burzę i silny wiatr. Budowa takiego ogrodu polega na odwrotnym umieszczeniu pnia (karpy), z odkrytymi korzeniami ku górze, które stanowią pewnego rodzaju "pióropusz", co daje efektowny wygląd i doskonałe miejsce dla wyeksponowania roślin. Pnie (karpy) mogą być ustawiane jeden obok drugiego dając strukturę ściany i opór skarpie. Można też budować "stumpery" na terenie płaskim.

Rośliny sadzi się w powstałe nisze, szczeliny i pod pniami. Często w takim pniu i jego zakamarkach pozostały resztki gleby, w której drzewo rosło lub stworzyła się już spora warstwa próchnicy. Wystarczy w tym umieścić paproć, obłożyć mchem celem uszczelnienia i dokładnie podlać.


Najpiękniejsze paprocie polecane do tego typu założeń: Athyrium otophorum ‘Okanum', Dryopteris sieboldii, Adiantum pedatum, Polystichum setiferum, Phyllitis scolopendrium, Polystichum setiferum ‘Pulcherrimum Bevis’, Podophyllum versipelle "Spotty Dotty" .

Z bylin kwitnących wiosną: ciemierniki (Helleborus), zawilce (Anemone) i pierwiosnki (Primula), a jesienią: kirengeszoma dłoniasta (Kirengeshoma.palmata), skalnica Fortune'a (Saxifraga fortunei) i zawilce japońskie (Anemone hupehensis).

Nie wiem jakie macie odczucia po obejrzeniu tych zdjęć (zwłaszcza ciemnych, prawie czarnych), ale moje nie są już takie negatywne, jak kiedyś. Polubiłam dziwaczne karpy.

Moje ogrodnicze książki

Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium

.

28 komentarzy:
Sebek 11:05, 28 lis 2016

Idealnie to ujęłaś - specyficzny ogród :) Jak dla mnie idealnie sprawdziłby się do kręcenia filmu fantasy lub kolejnej części teksanskiej masakry, ale kto co lubi :)

Filomena 11:31, 28 lis 2016

A ja bardzo lubię pojedyncze tego typu elementy w ogrodzie i wykorzystuję je do swoich aranżacji. Wadą jest jednak ich krótka żywotność. Karpy leszczynowe zaczęły się u mnie rozpadać po 4 latach, akurat, jak obrastający je wiciokrzew i klematis obrosły pięknie konary. Poprawiła się za to gleba w tym miejscu - wiadomo,jest żyźniejsza i lżejsza.

Danuta Młoźniak 12:10, 28 lis 2016

Do tej pory, to ja się normalnie bałam wejść do takiego ogrodu, zwłaszcza w Ickworth House, Park & Gardens. Tam to dopiero było ponuro i ciemno. Strach się bać.

Pszczelarnia 13:20, 28 lis 2016

Byłam w Stumpery w Highgrove Księcia Karola - nie bałam się ale miałam ochotę jak najszybciej opuścić to miejsce, jakby martwy las podzwrotnikowy. Przytłaczające wręcz. Najfajniejsze jednak było to, że na brzegu tego ogrodu były posadzone rośliny parzące i uczulające - przewodnik zwracał nam na ten fakt uwagę.

Danuta Młoźniak 14:56, 28 lis 2016

Ewo, jakbyś odgadła moje pragnienie. Twojego wpisu o tym ogrodzie:) Dziękuję. Byłam bardzo ciekawa Twoich wrażeń. Teraz już je znam.

Pszczelarnia 15:22, 28 lis 2016

Prosto z tego ogrodu przewodnik poprowadził nas zaraz obok (przez rośliny parzące) do leśnej części ogrodu, w której swoją sanctuary (coś jak ołtarz, altana) miała Królowa Matka (płaskorzeźbione popiersie w takiej kapliczce). I to wszystko razem było bardzo osobliwe. I chyba tłumaczył nam ten przewodnik, że takie stumpery były bardzo modne za czasów wiktoriańskich. Niestety zdjęć nie mam (zakaz fotografowania) ale sprawdzę, może są w albumach to sfotografuję.

yolka 17:15, 28 lis 2016

Ja specjalnie nie przepadam za takimi ozdobami, choć nad moim jeziorem mnóstwo tego, a niektóre są naprawdę wielkie i piękne. Jezioro 40 lat temu było spiętrzane (wybudowano 3 tamy) i zatopiono setki pni. Od kilku lat poziom lustra spada i odkrywa te skarby. Można zobaczyć w moim wątku na 468 stronie.

Joku 19:37, 28 lis 2016

Nie byłam w takim miejscu więc nie wiem jak bym się czuła. Pewnie gdyby było mokro i ciemno to najbardziej bym się bała że zaraz wyskoczy jakaś żaba, ropucha, jaszczur, ha, ha, ha... Myślę że problem w odbiorze takich miejsc tkwi w nagromadzeniu nadmiaru korzeni i ich dość drapieżnym wyglądzie. Miałam okazję widzieć aranżację z użyciem korzenia i kilku konarów w Park der Gaerten (Bad Zwischenahn). Nasadzenia były młode, kilkuletnie więc o cieniu raczej trudno mówić. Paproci nie było, ale był łan bodziszka Rozanne, po konarach płożył się powojnik. Tłem były młode sosny. Całość mi się podobała, uwieczniłam ją na kilku zdjęciach. W moim ogrodzie mogę sobie wyobrazić jakiś konar, korzeń podsadzony właśnie paprociami, funkiami. Tylko na razie cienia mam niewiele.

Danuta Młoźniak 21:13, 28 lis 2016

Ewo, wiem, wiem, że zakaz fotografowania, dlatego mnie nie ciągnie do tego ogrodu. Nie lubię takich zakazów:))

Yolka - byłam, byłam na 468 stronie - jedna karpa tak mnie zauroczyła, że bym ją chętnie wykorzystała.

Jolu - takie właśnie są odczucia - straszne i drapieżne.

yolka 21:26, 28 lis 2016

Pewnie ta z tymi dziurami, też myślałam, żeby ją przywłaszczyć, tylko nie taka prosta sprawa te namoczone korzenie nie chcą pękać, trzeba by podkopać i podciąć. Mam skrupuły, ale inni nie mają i rosnące obok drzewa kradną na opał.

Kapibara 22:17, 28 lis 2016

Ha, no proszę, nie wiedziałam, że mam modne elementy w ogrodzie ;) — stare czereśniowe skarpy :)

mira 23:23, 28 lis 2016

Moje odczucia są podobne jak Wasze - zbyt duże nagromadzenie takich karp daje mroczne odczucia a ja radości w ogrodzie szukam.

Te wilczomlecze i odwrócone skarpy to fajna scenografia do filmu o wilkołakach. Czy jasno czy ciemno to mam wrażenie że tam była katastrofa jakaś masakra i teraz to wszystko zarasta. I jedynie to - jak - zarasta podziwiam - niesamowite jak to jest dopasowane/skomponowane.

Ja mam w ogrodzie stare pnie orzecha a w jednym z powodzeniem rozrasta się bodziszek i nawet pniaka nie widać - i to mi właśnie Danusia kiedyś podpowiedziała- wsadź tam coś :D.

Danusiu ciekawie zestawiłaś te ogrody - fajnie było zobaczyć.

sylwia_slomczewska 11:41, 29 lis 2016

Uwielbiam takie pnie i zbieram maniakalnie:)

GorAna 16:00, 29 lis 2016

Kilkanaście lat temu przymierzałam się do przeniesienia do ogrodu, wielkiego pnia po złamanej wierzbie. Dzisiaj poszłam sprawdzić jak się ma. Bardzo dobrze, że zostawiłam go w jego środowisku. Prawie cały się rozpadł, dając dom milionom żyjątek. Dookoła ma trawę, zarośla i pokrzywy, brakuje mu tylko paproci.

Danuta Młoźniak 16:07, 29 lis 2016

Bardzo dobrze zrobiłaś Aniu, bo wierzba to chyba najmniej trwałe drewno. Szybko próchnieje. Zapewne wszelkie żyjątka są szczęśliwe.

Polecam dąb, drzewa iglaste, jesion, buk.

sylwia_slomczewska 16:10, 29 lis 2016

Ja specjalnie ciągnik najęłam, żeby mi korzenie po starej jabłoni z drugiego końca wsi przytachał, mrocznie nie mam, bo ogród młody, a takie korzenie to naturalna dekoracja do ogrodu w "moim" stylu. Katka z Mojej Bajki też tacha korzenie i cudeńka z nimi wyczynia, ona swoje znad morza nawet przywozi i piękne są. No ale co kto lubi i co się komu podoba. Nasze oczekiwania w stosunku do ogrodów też są różne. Ja bym się pokroić dała za taki kawałek ogrodu jak Danusiu pokazałaś, o coś podobnego chodzi mi na samej górze docelowo;) Takie dzikie, leśne miejsce z polaną na środku:)

Katkak 19:54, 29 lis 2016

Ale świetny artykuł Danusiu :D. Ja bardzo lubię takie elementy :D. Sama mam w ogrodzie dwa duże pnie i kilka pomniejszych "skarbów", niektóre przywożę aż z wakacji nad morzem. Jeden korzeń już niemal cały porósł bluszczem, drugi dopiero zaczyna. Natura potrafi stworzyć niezwykłe rzeczy. Trzeba to tylko umieć dostrzec. Zaraz wrzucę u siebie zdjęcie prawdziwego cudeńka, ale już chyba kiedyś je widziałaś ;).

Danuta Młoźniak 09:47, 30 lis 2016

Sylwio, do twojego ogrodu bardzo pasują, bo jest w stylu rustykalnym i ma naturalne ozdoby. A polankę uzyskasz gdy urosną drzewa. Będzie pomysł gotowy do realizacji.

Kasiu, wiem, super dekoracje wykonujesz.

EwaT 10:12, 30 lis 2016

Taki ogród dla wiedźmy ;) Ogólnie mi się podoba.

kasia K. 17:48, 30 lis 2016

No faktycznie - ogród z dreszczykiem :) Ja miałam takie odczucia jak zobaczyłam set letnie oliwki - drzewce z Hobbita przy nich wysiadają ;) A swoją drogą takie drewniane elementy są jak rzeźby - zachwycają gdy nie są w nadmiarze i są okryte lekką mgiełką zielonego mchu lub pajęczyną liści bluszczu.... Nadmiar konarów może wywoływać przygnębiające wrażenia - dlatego takie martwe rzeźby powinny być równoważone życiem zieleni. U Katki niesamowicie wygląda przepiękna wielki korzeń pokryty biało pstrokatą fontanną bluszczu - coś jakby eksplozja życia i kooperacja natury. A artykuł super - i ogród inny niż wszystkie :)

Danuta Młoźniak 19:12, 01 gru 2016

Rojniki i rozchodniki są idealne na słonecznych stanowiskach. A bluszcz - cienistych.

Irena Miłek 22:08, 01 gru 2016

Poza paprociami i wilczomleczem, ogród mnie smuci, a chyba powinien inaczej działać na całokształt naszych odczuć. . Niemniej, ten klimat daje tyle możliwości, aż żal, że filmow się nie kręci;)

Danuta Młoźniak 07:13, 02 gru 2016

Wczoraj w programie "Pokochaj swój ogród" Alan Titchmarsh komponował ogród z kilku urokliwych pniaków. Wyszło znakomicie. Oglądaliście?

Tamaryszek 12:48, 02 gru 2016

Zepsuł mi się tv, nie widziałam...Poszukam w sieci. Ciekawy temat przedstawiłaś. Dla mnie stumpery są dziwaczne, tworzą taki nieprzyjazny nastrój. Według mnie nie sprzyjają poczuciu harmonii w ogrodzie. Widziałam taki ogród w tym roku. Ale są interesujące, jako element historii sztuki ogrodowej. Natomiast pomysł wykorzystania jakiejś karpy w połączeniu z paprociami itd. bardzo mi się podoba. Doskonale pasuje do wielu ogrodów, tworzy taki nieco tajemniczo-romantyczny zakątek. Naturalistyczny. Lubię to! Jednak duże skupisko takich karp, nawet zatopionych w zieleni, nie bardzo mi się podoba.

Ewa G. 06:44, 05 gru 2016

W zeszłym roku odwiedziłam ogród z karpami w Polsce na Maowszu Północnym. Właścieciel, zresztą wychowany w Anglii, bardzo udanie wykorzystał karpy z wywróconych świerków. Fakt jest trochę mrocznie i gotycko, ale ogród to też zabawa. Wlaściciel nazywa swą kompozycję karpiówką.

Danuta Młoźniak 09:01, 05 gru 2016

Nietypowa nazwa i bardziej mi się zdaje, że pasuje do "karpiówki" czyli dachówki. Może powinno być "karpówka" ? Ale to nieważne, ważna pasja i zabawa.

adkawi 11:22, 05 gru 2016

Danusiu myślisz ze dosyć duży korzeń z orzecha włoskiego nadaje sie do zagospodarowania go w ogrodzie np jako kwietnik.Mam takie 3 sztuki.Myślałam żeby do wystających części przykręcić takie plastry z drzewa i na to donice np z płożącymi i kwitnącymi roślinami .Czy to dobry pomysł?

Danuta Młoźniak 07:18, 06 gru 2016

Drewno orzecha jest z tego co wiem, odporne na wilgoć, więc się nadaje.