Rosa "Ruby Celebration" (Floribunda) Ten niewielki pokazowy ogród przy znanej szkółce róż Petera Bealesa nie był imponujący, ale bardzo przyjemnie się po nim chodziło z racji posadzonych tam róż oraz sporego i ciekawego stawu z mostkiem, gdzie pływające ryby przyciągały uwagę wszystkich odwiedzających.

Zwiedzanie jak zwykle rozpoczęłyśmy od rekonesansu wśród oferowanych w szkółce roślin. Na stołach wyeksponowano kolorowe cyklameny, bratki, ozdobne kapusty oraz mnóstwo cebulowych, ale w końcu zostawiłyśmy centrum ogrodnicze na deser. Oprócz roślin można tu znaleźć wszystko, co służy do upiększania ogrodu: donice, narzędzia, budki lęgowe, pożywienie dla ptaków, nawet domki dla owadów były dostępne. Pobiegłyśmy poznać, co rośnie w ogrodzie głównie różanym, jak na szkółkę róż przystało.

Jako pierwszą spotkałam kremową różę "Coutess of Wessex" o silnym zapachu, następnie portlandzką różową "Comte de Chambord" z 1860 roku. Ta szkółka jest znana ze starych odmian. Jednak wśród róż kwitły też we wrześniu jeżówki, sadźce, rodgersje, Verbena rigida.

Ogrodowa, trawiasta ścieżka wiła się wśród ogromnych krzewów róż, sporo jeszcze kwitło, więc można było przyjrzeć się kształtom kwiatów i poznać ich zapach. Przeważały różowe m.in "Archiduc Joseph" z 1972 roku o ślicznym odcieniu i kształcie. Każda róża miała etykietkę, co bardzo ułatwiło identyfikację. Niektóre etykietki były bardzo fantazyjne, ozdobne i co najważniejsze: były do kupienia, jeśli ktoś lubi takie "słodkie" dodatki.

Duże okazy karpi koi Co jakiś czas ukazywały nam się różne niespodzianki, a to postać kobiety wyrzeźbiona z korzenia czy pnia drzewa, a to zegar słoneczny. Pod różanym łukiem zachwycająco wyglądał posąg dziewczyny z długimi włosami, potem przechodziło się tunelem z wygiętych rurek, które porastały róże i wiciokrzewy. Ale najbardziej interesujący był chyba staw z wielkimi rybami: karpiami koi. Przez staw można było przejść po masywnym mostku, odpowiednio zabezpieczonym przed poślizgiem drucianą siatką. Spotkałam też domek dla gołębi. Podobny widziałam w ogrodzie Marle Place. Tutaj domek stał wśród wysokich i obficie kwitnących, różowych róż. Jak zwykle zwracałam uwagę na wszystkie małe szczegóły i nie uszły moim oczom terakotowe zatyczki na patyki, zabezpieczające przed ukłuciem przy schylaniu nad roślinami.

Miejscami nad różami górowały wielkie kępy trawy pampasowej (Cortaderia), u nas niezbyt często spotykanej z powodu małej odporności na mrozy i trudności w pielegnacji. Charakterystyczne dla ogrodów angielskiej wsi były też tutaj wielkie drewniane grzyby. Na środku trawnika dominowała nad wszystkim bordowa konstrukcja schodów prowadzących donikąd, bo na górę, skąd można tylko podziwiać widok na różane kwitnące krzewy. Pod schodami stała rzeźba róży wykonana z korzenia. Przysiadłyśmy też na ławce pod dużym metalowym łukiem, zwieńczonym szyszkami. Zwróciłam uwagę na czarne owoce róży (Rosa pimpinellifolia "Ancient") i czarny Agapanthus.

Zaczęłam od rekonesansu w centrum ogrodniczym To był koniec spaceru po ogrodzie, ale nie koniec największych atrakcji, które czekały nas w centrum ogrodniczym, które jak na tak mały ogród pokazowy było imponujące. Spory wybór bukszpanowych topiarów, rzeźb, donic, figur, kamieni, źródełek i roślin oraz cebul. Nie zabrakło też książek i narzędzi. Nawet rośliny wodne miały wśród oferty ciekawego grzybienia o cętkowanych liściach i żółtych, pękatych kwiatach. Oprócz tego przeróżne drobiazgi, upominki. W miesiącach letnich właściciele zapraszają na lampkę wina na tarasie w ogrodzie różanym, a zimą do przytulnego bistro na lunch. Największy spektakl różany odbywa się w czerwcu i lipcu.

Kilka słów o szkółce Petera Bealesa.

Otóż jest on światowym liderem w produkcji róż klasycznych, zdobył 18 złotych medali na prestiżowej wystawie Chelsea Flower Show oraz ponad stu na innych wystawach. Szkółka powstała w 1972 roku. Produkuje ponad 1200 odmian róż, wiele rzadkich i zmysłowych, także róże historyczne. Oprócz sprzedaży na miejscu, prowadzi także sprzedaż wysyłkową. Od marca do listopada wysyła się krzewy pojemnikowane. W tym roku szkółka pokazała na Chelsea Flower Show trzy nowe odmiany róż:

  • Beatrix Potter - jej kwiaty pięknie pachną, mają odcień różowy. Utrzymują się do jesieni. Wysokość około 1,2 m, liście ciemne, błyszczące.
  • John Innes - nazwa róży upamiętnia 100-lecie istnienia Centrum Badawczego Johna Innes. Ma oszałamiające kwiaty, półpełne, wiśniowe z rozbieloną, śmietankową obwódką na krawędzi płatków. Krzewy o wysokości 1,5 m.
  • Notre Dame de Calais - to pnąca róża o niesłychanej zdolności do wytwarzania niesamowitej ilości kwiatów. Kolor kremowy z nutą cytryny, półpełne, pachnące.

Róże nie powinny rosnąć w samotności, więc dobrano do nich odpowiednie towarzystwo: byliny i krzewy. Spacerując po ogrodzie możemy je podziwiać, ich kolor oraz zmysłowy zapach.

Fot. Danuta Młoźniak - Gardenarium

Słowa kluczowe: ogrody angielskie, róże
2 komentarzy:
Anna Żochowska 02:50, 31 paź 2010

Czyż nasze "Chopeny" nie ładniejsze?

Danuta Młoźniak 19:53, 31 paź 2010

Oj, Aniu poruszyłaś drażliwy temat, chyba wiesz, że "Chopin" to moja ulubiona odmiana róż? Ale czuję się w obowiązku pokazywać też inne :))