Róże pnące to grupa róż, która powstała w wyniku skrzyżowania dwóch gatunków: R. multiflora i R. wichuraiana. Ich cechą charakterystyczną są długie pędy, które swoimi kolcami potrafią się nietrwale czepiać różnych podpór (stąd nazwa róże czepne).
Puszczone po ogrodzeniu, płocie czy siatce nie zajmują dużo miejsca w ogrodzie, a jednocześnie pozwalają odgrodzić się od ulicy i ciekawskich spojrzeń, nadają ogrodowi tajemniczości i są dobrym rozwiązaniem zastępującym żywopłoty z często spotykanych żywotników. Rozpięte na podporach czy kratkach mogą podzielić ogród na różne części. Nadają się także do pokrywania ścian a nawet drzew.
Często można się spotkać ze stwierdzeniem, że ta grupa róż przeznaczona jest dla ludzi cierpliwych. Powodem takiego nastawienia jest fakt, że do uzyskania odpowiedniego efektu róże te potrzebują kilku lat, zwykle trzech czy czterech. Ich kwitnienie u sporej liczby odmian odbywa się na pędach dwuletnich i starszych, dlatego tak ważne jest, aby w pierwszych latach uprawy unikać cięcia a w przypadku dużych mrozów kopczykować i okrywać pędy na zimę. Róże, które powtarzają kwitnienie zakwitną szybciej, czasem już na pędach tegorocznych, ale nie będzie to spektakularny widok. I one potrzebują czasu, by wyglądać pięknie.
Róże pnące dzielą się na dwie podgrupy: róże pnące wiotkie (ramblers) i róże pnące sztywne (climbers). W ostatnich latach jednak hodowla tych róż rozwija się tak szybko, że czasem trudno jest jednoznacznie zaliczyć niektóre z nich do danej podgrupy.
Climbers
Climbery mają sztywne, wzniesione pędy, które wymagają podwiązywania do podpór. Większość z nich rośnie do 2-3 m i powtarza kwitnienie. Nowsze odmiany mają często duże kwiaty szlachetnego kształtu, skupione są w kwiatostanach na szczycie pędów jednorocznych lub wzdłuż kilkuletnich pędów. Starsze odmiany kwitną zazwyczaj raz, ale rosną silniej, w naszym klimacie do 5 m.
Climbery zaleca się na zimę kopczykować u podstawy, a pędy okrywać. Jednak nawet przy sporym przemarznięciu zwykle łatwo się regenerują. Są one częściej spotykane w ogrodach prywatnych niż ramblery.
Przykłady climberów: "Pilgrim", "Sombreuil", "Compassion", "Constance Spry", "Iceberg", "Gertrude Jekyll", "Strawberry Hill".
Ramblers
Ramblery rosną szybko, mocno, mają dłuższe, bardziej wiotkie, elastyczne pędy, które mogą dorastać do 7-8 metrów ("Bobby James", "Lykkefund"). Dzięki tak dużej sile wzrostu nadają się także do wspinania po drzewach. Kwiaty są małej lub średniej wielkości, często pojedyncze lub półpełne, przeważnie w odcieniu bieli lub różu. Kwitną w bardzo dużych, wiechowatych kwiatostanach wzdłuż pędów. Większość z nich kwitnie raz, na pędach dwuletnich i starszych, ale jest to kwitnienie długie i obfite.
Nowsze odmiany ramblerów powtarzają kwitnienie, jednak mają mniejszą siłę wzrostu. Dzięki temu prowadzone są również jako róże parkowe. Róże z tej grupy w większości nadają się na stanowiska półcieniste, lepiej radzą sobie z chorobami, gorszymi warunkami uprawy i mrozem. Ze względu na te cechy są to róże częściej wybierane do nasadzeń parkowych czy w zieleni miejskiej.
Przykłady ramblerów: "Albertine", "Debutante", "Dorothy Perkins", Rosa banksiae "Lutea"
Pergole, łuki i inne podpory
Pomimo ogromnego wyboru podpór zarówno drewnianych jak i metalowych, często okazuje się, że są one dobre najwyżej dla climberów a za słabe dla ramblerów. Róże niepowtarzające kwitnienia i kwitnące na pędach dwuletnich lub starszych wymagają bardziej stabilnych, mocniejszych podpór. Najlepiej takie podpory wykonać na zamówienie, powinny wówczas mieć co najmniej 250 cm szerokości i wysokości. Kiedy sadzimy róże, podpora powinna już być zainstalowana, aby nie uszkodzić różanych krzewów.
Róże rosnące przy murach wyglądają bardzo romantycznie i w łatwy sposób można przyginać starsze pędy. Jednak powinny być one nieco od muru oddalone, aby zapewnić właściwą cyrkulację powietrza, co ogranicza choroby grzybowe, głównie mączniaki.
Bardzo urokliwie wyglądają również wykorzystane jako podpory rosnące w ogrodzie drzewa. Do tego celu najlepiej nadają się stare drzewa owocowe, np. jabłoń, śliwa czy grusza, które nie mają zbyt gęstych koron. Róże sadzi się ok. 60 cm od pnia drzewa. Najlepsze odmiany do takich nasadzeń, to: "Apple Blossom", "Bobby James", "Ghislaine de Féligonde", "Guirlande d'Amour", "Heidekönigin", "Lykkefund", "New Dawn", "Paul's Himalayan Musk" - rambler, "Veilchenblau".
Towarzystwo dla róż pnących
Róże pnące mają tendencję do ogałacania się dołem po kilku latach. Pomóc w pewnym stopniu w tej sytuacji może mocniejsze przycięcie pędów i próba ich prowadzenia jak najbardziej poziomo. Rozpinanie pędów w poziomie to także najlepszy sposób na wywołanie obfitego kwitnienia. Gdy jednak zajdzie potrzeba zasłonięcia "nóżek" dobrze jest dosadzić byliny lub kwiaty jednoroczne, pamiętając przy tym o odpowiedniej odległości, szczególnie w przypadku lawendy, aby nie uszkodzić korzeni róż.
Dobrym rozwiązaniem będzie zastosowanie niskich traw ozdobnych, bodziszków (Geranium), dzwonków (Campanula), przetaczników (Veronica), ostróżek (Delphinium), floksów (Phlox), kocimiętek (Nepeta) czy niskich powojników (Clematis). Z kwiatów jednorocznych polecam delikatną Cleome. Róże zyskają odpowiednią oprawę i towarzystwo, które podkreśli ich piękno.
Jakie odmiany są najodpowiedniejsze do uprawy na tarasach/balkonach (w pojemnikach)?
Róże tzw. patio i miniaturki.
Pięknie wyglądają także róże okrywowe, szczególnie o przewieszających się pędach i róże rabatowe, które kwitną obficie prawie cały sezon.
Mogę jeszcze dodać, że jeśli mamy duże donice (najlepiej dość wysokie) to możemy posadzić róże pienne, a pod nimi zwisające rośliny (kolorowy bluszcz, bluszczyk kurdybanek, kocanki) i w środku kompozycji np. petunie lub heliotropy. Otrzymamy efekt małego kwitnącego drzewka z burzą kwiatów pod spodem.
Moje szczere gratulacje, wiele konstruktywnych podpowiedzi, szczególnie na czasie dla mnie jest wykorzystanie drzew owocowych. Mam "Veilchenblau" i szukałam dla niej odpowiedniej podpory ścięta grusza będzie idealna, w tym roku pewnie nie ale w przyszłym sezonie pod nóżki dostanie canny, choć jeszcze nie zdecydowałam, czy będzie to dobry duet?
Do róż można próbować wszystkiego, powoli odchodzi się od założenia, że róże najlepiej wyglądają same lub ewentualnie w towarzystwie delikatnych bylin. Canny kwitną dość późno, mogą ciekawie wyglądać. Ale róża musi być już na tyle wysoka, żeby jej nie zasłoinć. Za rok niekoniecznie tak będzie.
Niespotykany kolor tej róży mocno ogranicza towarzystwo. Jeśli miałaby to być kanna, to powinna moim zdaniem mieć zielone liście i żółte kwiaty. Jednak egzotyczny wygląd paciorecznika od razu przypisuje tę roślinę do towarzystwa dla roślin zupełnie odmiennych niż róża. Jednak czasem takie odważne zestawienia dobrze się prezentują.
Ciemne liście i pomarańczowe kwiaty to zdecydowanie gorszy zestaw. Dla mnie ideałem dla tej róży będzie towarzystwo białych lub różowych kwiatów (powojniki, bodziszki, ostróżki - białe)
Jeśli posadzisz pomarańczową kannę, prosimy o fotkę na forum w wątkach różanych. Jestem bardzo ciekawa tego zestawienia.
u canny podobają się liście ale jest to roślina wysoka więc i róża musi być odpowiedniej wysokości, ale świetnym pomysłem też i kto wie będzie dzwonek brzoskwiniolistny biały, który nawet po przekwitnieniu będzie zadarniał wokół różę, napewno wstawię fotki bez względu jaka to będzie kompozycja,
Również do róż pnących zamierzam wykorzystać trawy myślę, że rozpielnica japońska jest bardzo dekoracyjna, nie jest zbyt wysoka.
Nie wiedziałam, że rozpinanie pędów w poziomie wywołuje wzrost kwitnienia, ciekawe spostrzeżenie.
Veilchenblau kwitnie raz, zanim zakwitną canny, to róża będzie już dawno po kwitnieniu. Rozpinanie pędów w poziomie powoduje spowolnienie soków i pobudza różę do tworzenia bocznych pędów. Bardzo jestem ciekawa, jak wyjdzie ta kompozycja, czekamy na zdjęcia.
skoro już o rozpinaniu pędów to czy również dodatkowo można pędy przyginać do ziemi, taki ciekawy sposób widziałam u jednej kolekcjonerki róż i jeszcze jedno pytanie czy Veilchenblau obecnie rośnie na tzw.patelni zamierzam jednak przenieść ją na miejsce gdzie słońce jest do godz.13 dalej będzie na nią padał cień z altanki.
Dzwonek brozskwiniolistny fajnie pasuje, powinno być go sporo nasadzone, aby stworzył dywan. Można też dodać granatowy dzwonek skupiony. Przyginanie pędów róż wykorzystuję u siebie z moimi różami rosnącymi na murze. Faktycznie działa, w Anglii mnóstwo takich przykładów prowadzenia róż.
Veilchenblau doskonale znosi stanowiska lekko zacienione, wówczas kwiaty utrzymują się dłużej i są lepiej wybarwione. Toleruje wszystkie wystawy oprócz północnej. Sama próbuję przyginać pędy do ziemi, robię to od zeszłego sezonu, ciekawa jestem efektu. Myślę, że można spokojnie tego spróbować.
Dziś patrzyłam na swojego Charles Austina jesienią przesadziłam go przy ściętej śliwie, przeżył i to bardzo dobrze, pod nóżki miał cebulowe które już przekwitają, dotychczas bardzo mi się podobało połączenie z bodziszkiem himalajskim 'Baby Blue'. Bodziszek powtarza kwitnienie a poza tym ma bardzo atrakcyjne liście, chyba pozostawię bez zmian, Będę próbować przyginać gałązki ale nie wiem czy mi się uda, nie bardzo chcą współpracować a nie chcę złamać.
A jak się Wam widzi żywopłocik różany z róż żywopłotowych o wysokości 40-60 cm przy szpalerze z grabów (graby są jeszcze młode). To jest południowa ekspozycja. Najlepiej takich późno czy wcześnie kwitnących, biorąc pod uwagę piękne przebarwienia grabów na jesień? Czy możecie podać mi proszę ew. odmiany odporne na przemarzanie? I gdzie je nabyć, wysyłkowo u hodowców na jesieni? Chciałabym uzyskać jakiś ciekawszy ale jednorodny efekt przed szpalerem, którego zadaniem jest bycie zasłoną przeciwwietrzną. Dziękuję.
Odporne na przemarzanie są róże bukietowe (rabatowe, wielokwiatowe). Mają pęki kwiatów, po kilka na jednaj łodydze. Ładnie wygląda jedna odmiana posadzona dużym pasem, albo dwa kolory np. czerwony i żółty z przodu. Większość róż wielokwiatowych ma właśnie wysokość 60-80 cm. Są zwarte, krzaczaste i dadzą odpowiedni efekt koloru i masy liści. Wybrałam odmiany zdrowe, odporne, w większości powtarzające kwitnienie.
Polecane odmiany: biała "Ledreborg", biała powtarzająca "Petticoat", żółta, odporna na deszcz "Carte d'Or" i "Lisa", różowa "Bonica", szeroka i odporna, piękna "Crescendo", "Pastella", śliczna "Pomponella", z czerwonych "Crimson Meidiland" Ja z kolei lubię róże wielkokwiatowe, białe lub kremowe, które są bardzo subtelne na tle zieleni. Moja ulubiona odmiana "Chopin". Ma błyszczące, zdrowe liście i wielkie kremowe kwiaty, pachnące. Jest wysoka.
"Bonicę" nie radzę na obrzeże, często wyrasta do ponad metra wysokości i wyglądem przypomina różę krzaczastą. Oprócz róż rabatowych poleciałabym także róże okrywowe, które są zdrowe, obficie kwitnące i odporniejsze na przemarzanie.
Na tej aukcji Sprzedawca skopiował część powyższego artykułu:
http://allegro.pl/roza-pnaca-prawdziwy-rarytas-sadzonki-zobacz-i2344158766.html
Czytam i myślę, skąd ja to znam?! :)
Wystosowałam odpowiedni mail do tego sprzedawcy o usunięcie treści lub jej edytowanie. Dziękuję za czujność, zobaczymy jak szybko zareaguje.
A ja myślałam, że tylko zdjęcia podkradają, ech.
Witam ja też jestem zakochana w różach, ale niewiele o nich wiem. Mam kilka u siebie-wielkokwiatowe, ale nie wiem jakie to są- miały być chopin, ale nie są-kupione w necie. Poza tym mam róże szczepione na pniu i okrywowe-w większości różowe i właśnie mam pytanie odnośnie tych ostatnich czyli okrywowych- niektóre gałązki rosną mocniej- czy to są te tzw odrosty korzeniowe dzikie i czy należy je wyciać?
Odrosty korzeniowe u róż okrywowych są rzadko spotykane, a jeśli już, to z pewnością wyglądają inaczej niż część szlachetna. Zazwyczaj mają inne liście (inny kolor, kształt czy wielkość) i pędy (trzeba zwrórcić uwagę głównie na kolce). Takie odrosty trzeba usuwać, ponieważ ich wzrost jest silniejszy niż zaszczepionej na podkładce róży, więc szybko zagłuszyłyby właściwą odmianę.
Może to też być akurat cecha tej odmiany. Część z róż w tej grupie początkowo ma wolny wzrost a po kilku latach nagle wybija długie, silne pędy. Za kilka dni powinien się ukazać artukuł właśnie o różach okrywowych, w tej chwili nad nim pracuję. Mam nadzieję, że pomoże rozwiać kilka wątpliwości :), pozdrawiam serdecznie, Anna Ś.
Dziękuję i czekam na artykuł o różach okrywowych, bo to moje ulubione:)
Postawiłam niedawno dość sporą pergolę, przy której chciałabym na jesień posadzić na przemian białe powojniki i bladoróżowe róże. Miejsce słoneczne, gleba lekko wilgotna, gliniasta. Jaką różę widziałabyś na takim stanoweisku? Zależy mi bardzo, by długo kwitła, bo to takie reprezentacyjne miejsce. Byłabym wdzięczna jak zajrzałabyś do mojego ogrodu- grembosiowo i doradziła mi, czy taka pergola wystarczy do podtrzymania tych róż (które zawsze mog przywiązać do istniejącej konstrukcji), czy będą potrzebne jakieś dodatkowe kratki. Będę wdzięczna za podpowiedź.
Polecam różę "Rosarium Uetersen", delikatną New Dawn, chociaż dość łatwo spadają jej płatki, pięknie pachnącą Louise Odier, oraz mniej znane Billet Doux, Giardina.
Wydaje mi się, że właśnie New Dawn zasadziłam przy furtce - atakuje ją mączniak i mszyce, mszyce wypędzone, ale mączniak daje popalić. Faktycznie gubi płateczki jak łezki. Mam obecnie problem z jej przycięciem, nie do końca wiem jak to się robi i stosuję metodę 'głowa pełna teorii' i do dzieła. Kocham róże. W końcu się odwdzięczy. ;)
Danusiu, w swoim ogrodzie przy ogrodzeniu betonowym sąsiada posiadam różę pnącą o "sztywną" - jak wyczytałam z Twojego artykułu. Zakupiłam ją w maju tamtego roku i posadziłam. Kwitła dwa razy. Na jesieni dostała plamistość czarną ale poradzono mi na Ogrodowisku aby przed zimą niczym tego nie psikać. W czasie zimy straciłą liście, nie ścinałam jej bo tak te z tutaj mi poradzono. Aktualnie róża jest jeszcze zakopczykowana korą ale wygląda nie ciekawie, to znaczy ma takie długie badyle na dwa metry wysokie, brązowo-ciemnozielone. Proszę o poradę czy ściąć ją a jeśli tak to do jakiej wysokości?? Czy nawizić i kiedy no i czy mam ją czyms leczyć na tą plamistość?
Zamieść zdjęcia tej róży w wątku o chorobach i szkodnikach róż, wtedy łatwiej będzie doradzić także jak ciąć i jak prowadzić.
W artykule przeczytałam: "dobrze jest dosadzić byliny lub kwiaty jednoroczne, pamiętając przy tym o odpowiedniej odległości, szczególnie w przypadku lawendy, aby nie uszkodzić korzeni róż" Dlaczego lawenda?? Czyżby miała aż tak rozbudowany system korzeniowy?? W takiej sytuacji w jakiej odległosci nalezy ją sadzic od róż???
Źle rozumujesz, nie należy sadzić blisko, bo kopiąc dołek ucinasz korzenie róż, a nie lawenda je niszczy. W jakiej odległości? To zależy od tego jak długo rosną róże. Te dobrze zadomowione, mają rozległy system i wtedy nawet 70-100 cm może sięgać, dlatego lepiej dosadzać inne rośliny od razu, gdy sadzimy róże. W przeciwnym wypadku robimy to ostrożnie odgrzebując ziemię łopatką - nie mocnym szpadlem.
Zakupiłam właśnie różę New Dawn White. Za kilka dni do mnie przyjdzie. To róża w dinicy. Jak powinnam z nią dalej postępować? Kiedy przyciąć i jak? Czy należy ją id razu nawozić? Kupilam dla niej Substral Magiczna Siła do róż. Proszę o pomoc.
Dla róży należy dobrze przygotować stanowisko, wykopać głęboki dół, zaprawić go żyzną ziemią z dodatkiem spróchniałego obornika, posadzić przykrywając miejsce szczepienia, dobrze podlać. Teraz nie tniesz, usuwasz jedynie przekwitłe kwiatostany aby dalej kwitła.
Nawożenie w przypadku dobrego przygotowania gleby nie jest potrzebne. Jeśli nie masz obornika, możesz zacząć nawozić za dwa-trzy tygodnie dopiero, aż róża zakorzeni się w nowym miejscu.
Ta róża powtarza kwitnienie więc po pierwszym nasilonym kwitnieniu, gdy ono ustaje, nawozisz Magiczną Siłą. Nawożenie tym nawozem zgodnie z zaleceniem na ulotce, ale oczywiście dopiero nie wcześniej niż za 2-3 tygodnie po posadzeniu.
Mam pytanie czy constance spry nadaje się na obelisk? Zastanawiam się czy go nie przytłoczy.. Czy gdzieś na forum znajdę informację jak zrobić taki drewniany obelisk?