Wyszukiwanie dla 'jak'

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, eleganckie, piękne, promienne.

Dni stają się chłodniejsze, a okres tuż przed nimi rozjaśnia drogę do Wigilii. Wiele rodzin spędza czas razem w przytulnych, ciepłych domach, rodzinnie piekąc ciasteczka lub strojąc choinkę i cieszą się z bycia razem. To ważne święta celebrujące miłość.

Jak zawsze szukamy odpowiednich słów, aby wyrazić najserdeczniejsze życzenia.

Agastache czyli kłosowiec, to urocza, aromatyczna bylina, produkująca kłosowate kwiatostany rurkowych kwiatków i zdobi nimi ogród od połowy lata aż do jesieni. Różne gatunki kłosowca mogą być w różnych kolorach, nawet czerwonych, różowych i pomarańczowych, ale dominujący jest fioletowy, odcienie niebieskiego i kremowo-zielony.

Agastache wyróżnia atrakcyjność dla pszczół. One nigdy nie ominą takich pachnących anyżem czy lukrecją kwiatów, choć z tymi roślinami (Pimpinella anisum i Hysoppus officinalis) nie mają botanicznie nic wspólnego.

Liście kłosowca mają pyszny, cytrynowy zapach, łodyga jest pusta w środku, kwadratowa w przekroju. Warto je w ogrodzie posadzić, chociaż nie są zbyt długowieczne. Wytrzymają jednak kilka lat.

Bukszpan (Buxus), roślina niesłychanie wszechstronna, niewątpliwie dzięki Ogrodowisku zyskał w Polsce dużą popularność. Ma wiele zastosowań w ogrodzie. Doskonale uzupełnia kompozycje krzewiaste, trawiaste i bylinowe, stosuje się go w niskich żywopłotach, formuje topiary, czyli roślinne rzeźby.

Bukszpanowe kule w donicach to jedna z najelegantszych pojemnikowych dekoracji na cały rok. Bukszpan nie jest też trudny w uprawie. Ma prawie same zalety.

Toleruje różne gleby, pod warunkiem, że ma stałą wilgotność podłoża. Znam także ogród w mojej rodzinnej miejscowości, gdzie rośnie na piaskach. Ciągle się dziwię przechodząc obok niej, że tak wspaniale się miewa.

Jarzmianki (Astrantia) znam od lat, znalazły się w moim ogrodzie dzięki dawnym holenderskim wojażom, zanim w Polsce można było je kupić. To wspaniałe byliny i dobre do towarzystwa dla innych roślin. Zasługują na miejsce w naszych ogrodach.

Delikatne, kuliste, a jednocześnie gwiazdkowate kwiatki, błyszczą niczym koraliki w broszkach. Mogą naprawdę zachwycić. Rozumiem genezę nazwy, pochodzi od łacińskiego słowa aster czyli gwiazda.

Te byliny (około 10 gatunków) można spotkać w naturze na górskich łąkach i pastwiskach, na leśnych, jasnych polanach, często nad strumieniami, bo takie miejsca im szczególnie pasują. W ogrodach są uprawiane od XVI wieku.

Pięknie zaprojektowana i starannie wykonana rabata angielska to marzenie każdego ogrodnika, który uwielbia byliny i róże. Ale jak ją zaprojektować, żeby kwitła kolejno przez wszystkie sezony? Ten problem nie jest znowu taki trudny do rozwiązania.

Po prostu trzeba ją dobrze przemyśleć, zaplanować, korzystając oczywiście z gotowych wzorów, które już istnieją w najpiękniejszych ogrodach angielskich. Uczmy się więc od najlepszych.

Ogólnym celem w zaprojektowaniu rabaty jest zgromadzenie ciekawych i ładnych roślin, które będą stopniowo rozkwitały w kolejnych porach roku i zostaną zrównoważone roślinami ozdobnymi z liści lub posiadającymi ciekawy kształt i pokrój.

Po wizycie w ogrodzie Gooderstone Water Gardens mieliśmy jeszcze chwilkę na pobieganie po malowniczej wsi o tej samej nazwie.

Gooderstone położona jest w okręgu Breckland, hrabstwo Norfolk i zajmuje obszar 11 km2 . Leży 48 km na zachód od miasta Norwich i 130 km na północny wschód od Londynu. Wg Wikipedii, w 2007 roku szacunkowa liczba ludności wynosiła 390 osób. Wieś zachwyca, a właściwie domy i ogródki przy nich. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.

Takich widoków, jakie tutaj są na każdym kroku, nie da się zobaczyć na przedmieściach Londynu w mniej zamożnych dzielnicach. Raczej widać kosze na śmieci przed wejściem, kontenery związane z remontem i jakąś tam zieleń, ale szaleństwa nie widać. A tutaj po prostu bajka, przed każdym domostwem.

Gooderstone Water Gardens leży sobie jak taki wielki, zaginiony skarb w cichym zakątku hrabstwa Norfolk i tylko czeka na jego odkrycie. Ten ogród zupełnie się różni od ogrodów, jakie zwykle lubię oglądać w Anglii. To urokliwe miejsce, które mogą pokochać nie tylko ogrodnicy, ale także miłośnicy przyrody i ci, co lubią ją fotografować. Wszyscy, którzy lubią zrelaksować się, odpocząć i chłonąć wszelkie odgłosy dzikiej przyrody, która tutaj jest na wyciągnięcie ręki.

Ogród stworzył z wielkim antuzjazmem Billy Knights, emerytowany rolnik, który rozpoczął prace w 1970 roku. Miał wtedy 70 lat. Wcześniej na tym terenie znajdowały się podmokłe łąki z naturalnym strumieniem, nieodpowiednie zupełnie do hodowli bydła czy innej produkcji rolniczej. Nie było tam też żadnych drzew. Wymogło to taki, a nie inny styl ogrodu.

Ogródek szczelinowy to miniatura natury, kawałek alpejskiego krajobrazu, jeden z najbardziej atrakcyjnych wizualnie i konstrukcyjnie mini ogrodów skalnych, który można założyć w najmniejszym nawet miejscu, chociażby na balkonie. To możliwość osiągnięcie cudownego efektu górskiego krajobrazu w minimalnej przestrzeni.

Patrząc z bliska, czasem można ulec złudzeniu, że jest to zbiorowisko realistycznych skał, które uległy erozji, popękały, a rośliny osiedliły się w powstałych spękaniach oraz kieszeniach i rozrastają się niczym w naturalnym środowisku. Taki ogródek daje nam możliwość uprawy rarytasów alpejskich lub stworzenia specjalistycznych kolekcji.

Byliny, czyli rośliny zielne wieloletnie, które trwają w ogrodzie więcej niż dwa lata, to "festiwal" kwiatów w najlepszym wydaniu. Są od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat dostępne w ofercie szkółek prawie przez cały rok. Można je też kupić przez internet. Osobiście wolę jednak wybierać w sklepie, bo wtedy mam wpływ na to, jakiej jakości egzemplarze posadzę. Lubię także wszystko dokładnie obejrzeć, sprawdzić czy roślina nie jest chora i czy ma dobre, gęste korzenie.

Byliny są doskonałym uzupełnieniem krzewów i drzew, wiele może rosnąć pod ich okapem, także w cieniu. Uważam, że są niezastąpione jako najniższe piętro ogrodu, obok traw, paproci oraz niskich krzewinek. Wzbogacają ogród w kolor, piękne kształty, często wspaniały zapach, a niektóre przyciągają roje pożytecznych owadów i barwnych motyli.

Ogród w Opolu odwiedziliśmy tuż po wizycie Mai Popielarskiej i jej ekipy z programu "Maja w ogrodzie". Właśnie w zeszłą niedzielę obejrzałam premierę tego odcinka. To doskonały czas na pokazanie również naszej wizyty.

Właściciele ogrodu, pani Joanna i pan Piotr przyjęli nas serdecznie na swoim zewnętrznym tarasie pod dachem, w pobliżu szemrzącego wodospadu. Opowiedzieli nam swoją historię.

Nie bali się wyzwań i ciężkiej pracy, kiedy znaleźli ofertę sprzedaży tego miejsca. Przez ogród przeszedł ogromny kataklizm, jakim była wielka powódź w roku 1997. Teren został wtedy przykryty ponad dwumetrową falą Odry, która zniszczyła wszystko.