Wiele osób zapowiadało w tym roku tworzenie w swoich szklarenkach kolekcji pelargonii. Ponieważ mam spory zapas zdjęciowy na ten temat, postaram się przybliżyć dzisiaj najciekawsze odmiany pelargonii o pachnących liściach. Zasoby zdjęciowe pochodzą w większości z kolekcji Wisley Garden. Akurat trafiłam na wystawę tych ciekawych okazów. Część zdjęć wykonałam na Chelsea Flower Show w wielkim pawilonie.
Gdy szukałam w internecie opisów, zaintrygował mnie np. zapach kamfory, czy orzechów laskowych. Przewaga zapachów należy do cytryny i róży. Poczytajcie więc o tych ciekawostkach i koniecznie pooglądajcie zdjęcia w galerii. Może wykluje się z tego jakieś nowe pragnienie posiadania konkretnej odmiany?
Pelargonie od wieków służyły do ozdoby. W Polsce te najbardziej popularne z pachnących - Pelargonium graveolens, tzw. "anginki" stawiano na parapetach. Ja również je miałam w młodości. Cieszyły mocnym, cytrynowo-różanym aromatem przy każdym potrąceniu, dotknięciu liścia. Doznania były bardzo przyjemne.
Udowodniono także ich lecznicze działanie. Są wykorzystywane w lecznictwie i przemyśle kosmetycznym, a także dodawane do herbaty. Ujemnie jonizują powietrze w mieszkaniu, co oddziałuje bardzo korzystnie na organizm człowieka.
Kwiaty w większości dość niepozorne, ale nie u wszystkich pachnących odmian. Niektóre są bardzo okazałe, często w mocnym kolorze burgundu lub różu.
Warunki uprawy i pielęgnacja
Pelargonie uwielbiają suche stanowiska, przepuszczalną, lekko kwaśną lub kwaśną glebę. Wymagają mnóstwo słońca. One kochają słońce. Tylko te bardziej delikatne i pastelowe lepiej rosną i wyglądają w chłodnych warunkach wiosny i jesieni niż upalnego lata. Pelargonie o zielonych, delikatnych liściach będą nam wdzięczne z popołudniowy cień.
Chociaż większość pelargonii uprawia się jako jednoroczne, w naturze w Afryce, są to byliny (strefa 10-11). Aby ulubione odmiany mieć co roku, należy je przenosić do zimnej szklarni (około 5 stopni) lub oświetlonego chłodnego pomieszczenia na zimowanie lub co roku np. w sierpniu-wrześniu, wykonywać własne sadzonki. Pelargonie bezwzględnie wymagają drenażu w doniczce.
Wiosną sadzę młode rośliny do pojemników, podlewam niezbyt często. Głównym obowiązkiem jest jedynie obrywanie przekwitniętych kwiatów wraz z łodyżkami. Wtedy wyglądają schludnie i obficie kwitną. W sierpniu przycinam, jeśli wyglądają niezbyt zachęcająco po urlopie, zasilam nawozem do roślin o ozdobnych liściach i przy okazji pobieram sadzonki.
Aby pelargonie obficie kwitły, wymagają prawidłowego podlewania oraz czyszczenia z uschniętych kwiatostanów.
Rozmnażanie
Jak rozmnażamy pelargonie wyjaśnia artykuł sprzed lat. Najlepiej ukorzeniają się w perlicie lub wermikulicie, gdyż napowietrzają one podłoże i utrzymują wilgoć.
Pelargonie mogą być ukorzenione w wodzie, ale to najgorszy sposób i najmniej efektywny, bo pelargonie mogą gnić. Ścina się sadzonkę, usuwa wszystkie dolne liście, które mogłyby być w wodzie i wkłada do wody. Gdy wypuści korzenie, sadzi się do ziemi.
Wymagania
Pelargonie pachnące mają mniejsze wymagania niż pelargonie wielkokwiatowe. Nie trzeba ich aż tak nawozić, a jeśli chcemy to robić, to używamy nawozów do roślin o ozdobnych liściach. Pilnujemy wilgotności podłoża, ale nie zalewamy. W upalne dni, z powodu braku wody, mogą tracić dolne liście i ogołacać się. Wtedy brzydko wyglądają. Takie liście trzeba usuwać, a nawet zaniedbane rośliny przyciąć mocno, przesadzić w świeżą ziemię i podlewać.
Ważnym zabiegiem w uprawie tych pelargonii jest przycinanie wierzchołków pędów, dzięki czemu roślina będzie miała ładny, krzewiasty pokrój i dużo zdrowych liści oraz kwiatów.
Optymalne są stanowiska jasne, dobrze oświetlone. Mogą rosnąć również w półcieniu, ale wtedy pędy są mniej obfite (rzadsze i luźniejsze), a liście słabiej pachną.
Najładniejsze gatunki i odmiany
Tak jak wcześniej wspomniałam, w większości niezbyt okazale kwitną, ale mogą się poszczycić ozdobnie powycinanymi i mocno pachnącymi liśćmi. Latem wydzielają zapach róży, cytrusów, kamfory, a nawet orzechów. Unosi się przy delikatnym poruszeniu. Dzieje się to za pomocą włosków gruczołowych, które uwalniają podczas dotyku olejki eteryczne.
Wśród dostępnych odmian i gatunków istnieją pelargonie wydzielające różany lub owocowy aromat. Cytrusami pachną, aksamitne w dotyku liście P. tomentosum oraz P. citronenella i P. crispum, odmiana 'Lady Plymonth', 'Lemon Fancy', 'Super Rupert', 'Grace Thomas','Major', 'Wild Spice, 'Prince of Orange' (pomarańcza) oraz 'Princess Ann' (cytryna). Pelargonia 'Peach Cream' wydziela aromat brzoskwini, a P. odoratissimum, odmiana 'Olga Shipstone' - aromat jabłkowy. 'Giant Oak' ma niezwykłe liście pachnące piernikiem.
Niezwykle ciekawą grupą są pelargonie o liściach pachnących orzechami, np. P. cocoanut (kokosowy), P. denticulatum (piniowy), odm. 'Shottesham Pet' (orzechów laskowych). Orzeźwiający aromat mięty wydzielają odmiany 'Roy Alexander' i 'Chocolate Pepermint'. Ta ostatnia odznacza się także barwnymi liśćmi, które w środku blaszki mają brązowo-czarne plamy. 'Lady Plymouth' charakteryzuje się zapachem mięty i róży oraz barwnymi liśćmi (żółto obrzeżone). 'Ardwick Cinnamon' pachnie cynamonem.
Barwne liście występują także u: P. crispium 'Variegatum' i 'Royal Oak'. Znacznie dorodniejszymi kwiatami mogą poszczycić się odmiany: 'Aurore's Unique', 'Lara Sunshine', 'Wayward Angel', 'White Unique', 'Voodoo'. 'Pink Capitatum' obficie kwitnie na różowo i posiada karbowane liście o zapachu cytryny. Inne występujące kolory kwiatów to biały, purpurowy i fioletowy.
Szczegółowe opisy cech charakterystycznych w skrócie umieściłam pod zdjęciami w galerii.
Zastosowanie
Pelargonie o pachnących liściach to rośliny kolekcjonerskie, wiele osób na świecie je zbiera i eksponuje. Takie wystawy szklarenkowe wyglądają bardzo atrakcyjnie. Można też okazy ustawiać na tarasie w doniczkach, koszach, skrzynkach, pojemnikach z odzysku. Umieszczone obok tarasu swoim zapachem odstraszają komary i meszki.
Mogą występować z innymi pelargoniami, ale najładniejsze będzie eksponowanie pojedynczych odmian w oddzielnych doniczkach. Często odmiany pstrokate wykorzystuje się do kompozycji sezonowych w donicach i koszach. A w Anglii widziałam je nawet na rabatach (Bourton House).
Moim marzeniem jest "pelargoniowy teatrzyk" zawieszony na południowym murze. Pelargonie w jednakowych doniczkach, umieszczone na półkach i w znakomitej formie, czego Wam także życzę!
Fot. i tekst - Danuta Młoźniak - Gardenarium
Kopiowanie zabronione
Przeczytałam, obejrzałam i zaczęłam się zastanawiać czy uszczęśliwić siebie jedną z nich. Zastanawiam się czy zimą dałyby radę w nieco chłodniejszym pokoju gdzie kaloryfer jest stale zakręcony. Gdzie przechowujesz swoje sadzonki? W dawnych czasach to były rośliny pokojowe. Tylko wtedy powszechne było zimą ogrzewanie piecami kaflowymi. Czyli mniej suche powietrze i temperatura niższa, zwłaszcza im dalej od pieca.
Przydałby się Jolu jasny pokój, gdzie zakręca się grzejnik. Pelargoniom szkodzi zbyt wysoka temperatura, zaraz mszyce je atakują i liście zasychają. Ale, aby tylko udało się przetrzymać do wiosny. Wtedy przyciąć mocno, poczyścić, przenieść na słońce i odbiją ładnie.
Ja mam strych z okienkiem dachowym, gdzie jest tylko 4 stopnie. Tam trzymam rośliny wymagające światła i niskiej temp. Rośliny stoją na specjalnych tacach, które zapobiegają zniszczeniu podłogi. Podłoga jest bowiem "dywanowa".
Pelargonia Ardens mnie zachwyciła. Niestety nie spotkałam takich pelargonii, są chyba u nas mało popularne bo popyt jest na takie "okazałe". Szkoda bo te maja więcej uroku.No i zapach.
Ja właśnie dzisiaj budziłam swoje pelargonie które zimowały w garażu. Przesadziłam do nowej ziemi.Dostaną teraz więcej ciepła i światła. Mam swoja małą kolekcję i marzy mi się ścianka z pelargoniami. Zastanawiam się dlaczego pelargonie w kolekcjach trzyma się w szklarniach. Czy chodzi o ciepło czy może o ochronę przed deszczem.
'Ardens' jest jedną z najładniejszych odmian. Sama była zdziwiona, że tyle ich jest. Są u nas jakoś trudno dostępne, z powodu niepozornych kwiatów (mało chętnych), Ale o dziwo, w latach 80-tych miałam ich więcej niż teraz bym mogła zdobyć.
Własna ścianka z najlepszymi okazami to też moje marzenie. Pelargonie uwielbiają gorący klimat, deszcz im szkodzi. Oba czynniki mają wpływ na to, że lepiej rosną w szklarni, a przynajmniej przy murze, który oddaje ciepło nocą.
Ja pelargonie pachnące widziałam 2 lata temu w zwykłym markecie budowlanym. Były dosyć drogie i właśnie ze względu na brak pokaźnych kwiatów nie miały wzięcia. Chodziłam przy nich cały sezon i nie mogłam się zdecydować na kupno. To,że mają pachnieć ich liście wiedziałam z opisu ale jak je wąchałam, to zapach nie był bardzo intensywny. Pod koniec lata były przecenione i dalej nikt ich nie kupował. Teraz żałuję, że ich nie kupiłam. Ja swoje pelargonie wysiewam. Domowa produkcja jest łatwa- nasiona ładnie wschodzą, fajnie się je pikuje i co roku kupuję inne nasiona. Sadzę je do gruntu i przyciągają wzrok na rabacie cały sezon. Ta odmiana Ardens rzeczywiście wygląda pięknie. Problemem jest to, że szkółki lub giełdy kwiatowe nie mają pojęcia jakie odmiany sprzedają. Wszędzie brak opisów.
Z przyjemnością przeczytałam artykuł, od dwóch lat szukam pachnącej pelargonii ale z tych najniższych, takiej kompaktowej, tworzącej taką poduchę. Mam dwie, ale to nie to, kupowałam z nadzieją, że będą niskie. W tym roku obie przechowuję w garażu ale w poprzednim roku jedną doniczkę miałam na parapecie w pokoju. Dobrze jej było, sadzonki z niej miałam ładniejsze, mniej liści straciła niż ta w garażu gdzie było mniej światła. Z mszycami nie było problemu, mam wrażenie, że te pachnące raczej omijają.
Violu, spore zaskoczenie, że były w markecie budowlanym. No niemożliwe mi się wydaje. Będę polować, zwłaszcza, że zapowiada się ogrzewana szklarnia, więc zimą będą miały dobrze.
Lurowiśnio, o te niskie jest najtrudniej.
Danusiu nie wydaje mi się, by je jeszcze zamawiali. W ubiegłym roku ich nie widziałam. Poszukałam w necie i to co widziałam to wydaje się być: Grandeur Odorata Hazelnut, Lemon, Rose i Pino. Firmy nie wpisuję ale łatwo można wygooglować. Chociaż wydaje mi się, że doniczka i kartka opisująca była inna.
W każdym razie to cenny komentarz, bo będę czujnie obserwować polski rynek ogrodniczy w poszukiwaniu ciekawostek pelargoniowych. Pozostało mi opisać pelargonie bluszczolistne i te, które najbardziej lubię, czyli pelargonie o kolorowych liściach.
Och, byłabym zapomniała o pelargoniach angielskich:) Też są ważne.
A czy z tymi pelargoniami nie jest tak że, jest droga ich produkcja więc są drogie. Może nie tak łatwo się ukorzeniają. Nie wiem jak wygląda produkcja szklarniowa czy z nasion?
Szklarniowa raczej z nasion, bardziej opłacalna. No i in vitro. Doskonała. Teraz kończę pisać o angielskich, te to są kapryśne.
Swoje kupiłam w dobrze zaopatrzonym sklepie ogrodniczym, jedna to prawdopodobnie Lady Plymouth, a druga jest wyższa o zielonych pachnących różanie ponoć liściach. Ja róży nie czuję. Sadzonki łatwo się ukorzeniły.