Wyszukiwanie dla 'kompost'

Ogród RHS w Wisley to taki ogród, gdzie pora roku nie ma znaczenia. Można tam bywać co tydzień przez cały rok i zawsze jest coś do podziwiania. Ten ogromny ogród (97 ha), będący pod opieką RHS ma kilka części o zupełnie odrębnym charakterze. Do kilku, mimo że byłam tam już sześć razy, nawet nie dotarłam.

Pamiętam doskonale pierwszą wizytę. Było to 7 lat temu. Oniemiałam na widok okazałych ogrodów skalnych, wśród których wiły się strumienie i szumiały wodospady. Drugi raz pozostał w mej pamięci jako rok tysięcy fioletowych czosnków kwitnących przed szklarnią, posadzonych w niskich, ozdobnych trawach. To był dopiero widok. Za trzecim więcej uwagi poświęciłam klonom palmowym, pierwiosnkom i irysom rosnącym nad brzegami rzeczki.

Wollerton Old Hall Garden jest tym ogrodem, w którym mogłabym zamieszkać. Kiedykolwiek o nim pomyślę, albo rozmawiam, uśmiech pojawia się natychmiast. Ogród zrobił na mnie niezapomniane wrażenie kiedy go po pierwszy raz zobaczyłam i trwa to do dziś.

Najchętniej przeniosłabym jego cząstkę do siebie, lecz z powodu powierzchni - nie dam rady. Ale dumna jestem, że w pewien sposób niektóre fragmenty mojego osobistego zakątka, są nieco podobne, chociażby poprzez użycie takiej ilości powtarzalnych elementów, jakimi są bukszpanowe kule. No i zamiłowanie do zakątków z ławkami.

Co mnie w nim tak urzekło? Otóż przede wszystkim jego podział. Taki plan ogrodu wydaje się bardzo ciekawy, różne ogrodowe pokoje pokazują na każdym kroku jakąś niespodziankę, kolejny widok, kolejną kompozycję, wyeksponowane cudne drzewo, ciekawe, niespotykane rośliny, wgłębniki i zakątki, często z ławkami, altanami lub wodą.

Widziałam je w wielu ogrodach Anglii, ale nigdzie w Polsce. Ale teraz mam je w swoim ogrodzie. Mowa tu o tzw. Rhubarb Forcers czyli wysokich, terakotowych, wypalanych z gliny dzwonach (kloszach), w kształcie odwróconej doniczki, z pokrywką u góry.

Służą w niektórych ogrodach jako ozdoba, gdzie pozostawiane są na zewnątrz przez cały rok, ale bardziej jednak są ciągle czynnie wykorzystywane jako swego rodzaju cieplarnie do przykrywania młodego rabarbaru, który poprzez brak światła wypuszcza delikatne, różowe, mniej kwaśne, jadalne ogonki liściowe. Podobno nie wymaga ściągania z nich skórki, która normalnie jest łykowata i niejadalna. Kloszy używa się także do bielenia modraka (Crambe maritima), którego młode liście gotuje się jak szparagi i do spowolnienia wzrostu sałaty.

Biddulph Grange Garden, zaprojektowany przez Jamesa Batemana w XIX wieku, z pomocą jego przyjaciela - malarza Edwarda Williama Cooke, leży w hrabstwie Staffordshire i jest pod opieką National Trust. Dzięki temu podupadły ogród uratowano i doprowadzono do świetności. Ogród ma około 6 hektarów powierzchni.

Najlepszą porą do jego zwiedzania jest maj i właśnie wtedy tam byliśmy. Wiekowy dom wydaje się nieco ponury, ale po wejściu na taras widokowy - aż dech zapiera. Taki wspaniały widok stamtąd się ukazuje. Feeria barw w ogromnej ilości może naprawdę przytłoczyć i ...zachwycić.

Ogród jest dość niezwykły, to ucieczka w inny świat, bo utworzono tam różne części w odmiennych stylach, z wykorzystaniem ogromnego, malowniczego stawu, różnych schodów, murków, ogrodów skalnych, osi widokowych i całkiem nieregularnych skupisk roślin oraz kolekcji gatunkowych.

Drzewa iglaste są jedną z najstarszych grup roślin. Skamieniałości iglaste zostały znalezione w skałach i ich wiek oceniono na około 300 milionów lat.

Iglaki to największe, najwyższe oraz najstarsze z tego, co żyje na świecie. Dotychczas uważano, że najstarszym drzewem jest sosna o nazwie Pinus longaeva, która rośnie w Białych Górach w Kalifornii od 5.000 lat, jednak ostatnio National Geographic ogłosił zmianę.

Najstarsze są świerki w Szwecji, choć niepozorne bo mają tylko cztery metry wysokości, to ich wiek szacuje się na 5000-6000 lat, zaś wiek ich korzeni na 9550 lat.

Drzewa i krzewy iglaste stanowią o uroku ogrodu przez cały rok, a więc ich uroda i pokrój są bardzo ważne. Pozostawione same sobie nie będą cały czas atrakcyjne i długowieczne, bo każdej zimy ich gałązki mogę się rozłożyć na boki albo zostać wyłamane przez śnieg. Odkształcenia mogą się utrwalić, jeśli wcześniej nie zostaną naprawione.

Iglaki mają też inną wadę - starzeją się od środka. Pozostawione bez cięcia pokażą coraz bardziej brzydkie, stare - w większości brązowe igły, a nawet obumrą całkowicie. Przyznacie, że nie chcemy, aby tak się stało. Dlatego polecam ich cięcie, ale w konkretnym celu. Takie okresowe zabiegi pozwolą zachować zdrowy, gęsty wygląd.

„Jesiennego krwotoku nic już nie zatrzyma,

Czerwień kapie z parku na ulice….”

Te krople czerwieni pojawiają się też na żurawkowych rabatach. Jesień tego roku jest w moich okolicach (Zagłębia Dąbrowskie) bardzo przyjemna.

Na początku września były lekkie przymrozki, które zainicjowały u żurawek intensywne, odmienne niż letnie, wybarwienie liści. O tej porze roku kwitną już tylko nieliczne odmiany, a właściwie egzemplarze, za to liście dają naszym oczom rozkoszną feerię barw.

Kiedy jesień nadchodzi i krótkie, deszczowe dni, wyraźnie tracę grunt pod nogami i napada mnie chandra. I wtedy lekarstwem stają się zdjęcia. Magiczne, kolorowe obrazy, zwiewne rabaty i falujące morzem traw ogrody preriowe.

Takie są właśnie kwiaty i rabaty jesieni. Niezwykłe, zachwycające, które pozwalają mi przetrwać ten ciężki okres. Aby nas zachwyciły muszą być atrakcyjne. Ale o to nietrudno.

Kwiaty jesieni mają jesienne barwy, a więc ciepłe czerwienie, pomarańcze i żółcie z odrobiną fioletu i błękitu. A do tego trawy - niesamowite widoki spowite szronem lub mgłą. I za to właśnie jesień da się lubić.

Odkryłam uroki ogrodu w wieku 14 lat i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej w nim. Gdyby nie ogród, nie wiadomo jak potoczyłoby się moje życie. Myślę, że pod tym zdaniem może się podpisać niejedna osoba czytająca ten artykuł i zakochana w ogrodowej pracy.

Pasja związana z uprawą ogrodu, rozmnażaniem roślin, uprawą własnych warzyw uszczęśliwia wiele osób na całym świecie. Oglądałam nawet takie programy w telewizji, kiedy to ogród w niezwykły sposób uzdrowił z nieuleczalnej choroby, zmusił do wysiłku, nie pozwolił wyniszczyć organizmu, przywrócił do pełnej sprawności, aby móc się roślinami opiekować. Pomyślicie, że to niemożliwe, a jednak to prawda.

Nastał właśnie czas lawendy. Pachnie na słonecznych rabatach, pyszni się kolorem fioletowego błękitu, delikatnego różu i nawet bieli. Każdy ogród powinien mieć co najmniej kilka krzewów tej przepięknej, aromatycznej krzewinki - rodem z ciepłego południa Europy, gdzie wylewa się z murków i rabat na każdym kroku, tworząc widoczne z daleka niebieskie pejzaże. Przepiękne są te widoki.

Kwiaty lawendy zakwitają od połowy czerwca do września. Umieszczone na długich i cienkich szypułkach, kołyszą się delikatnie na wietrze, rozsiewając upajający zapach. Przypominają z daleka ruchome trawy. Dodatkowym atutem są nieco omszone, srebrzyste liście, które "trzymają się" nawet przez zimę. Dzięki tym zaletom lawenda cieszy się stałą popularnością.