W moim ogrodzie uprawiam sporo tzw. roślin tarasowych, pochodzących z rejonów o cieplejszym klimacie. Przez wiele lat swojej ogrodniczej praktyki wypróbowałam chyba już prawie wszystkie możliwe gatunki.
Niektóre się sprawdziły, a niektóre nie. Rosły sobie w donicach, poustawiane w różnych miejscach i tworzyły ładną i trwałą dekorację.
Niektóre rośliny np. Cordyline australis wytrzymują u mnie nawet do Bożego Narodzenia. Pamiętam lata, kiedy stały jeszcze po pierwszych śniegach, przysypane puszystą kołderką. Otrzepałam je potem ze śniegu i wniosłam do garażu, bowiem zimy w naszych warunkach na pewno by nie przetrwały.