Długo wyczekiwana impreza ogrodnicza- Chelsea Flower Show 2016 już za nami. Poranny, poniedziałkowy przelot samolotem, wizyta w kilku angielskich ogrodach, potem powrót do hotelu, aby wypocząć przed kolejnym dniem ciężkiej pracy (zdjęcia), ale też wielkiej przyjemności, z nutką dreszczyku emocji (co będzie, co będzie?)
A było tak. Od razu po wejściu "przelecieliśmy" z prędkością światła po alejce sklepowej, aby być pewnym, czy jest coś do kupienia czy nie. Okazało się, że było, kupiliśmy więc i aby nie nosić zbędnych bagaży- zakupy pozostały w sklepie.
Następnie całkiem spokojnie udaliśmy się do największych ogrodów pokazowych. Od razu natknęliśmy się na Monty Dona, który robił wywiad z projektantem ogrodu sponsorowanego przez M&G Ivestments, projektant Clive West - okazało się, że to był złoty medal. Ogród leśny ze skałami, inspirowany młodością projektanta i spędzaniem czasu w starym, dębowym lesie, który został tutaj wiernie pokazany. Przepiękne żwirowe ścieżki wiodące pośród drzew i wielkie głazy, na których mogą wygrzewać się leśne zwierzęta. Nie brakowało tutaj wyżłobień, w których gromadzi się woda. Cudne okazy dębów. Dęby symbolizują moc i długowieczność.