Wśród śniedków śniedek Saundersa (Ornithogalum saundersiae) wyróżnia się wzrostem i pięknym, trwałym kwiatostanem. Nazwa śniedek pochodzi od starogreckich słów ornis - ptak i gala - mleko, gdyż większość kwiatów śniedków jest śnieżnobiała.

Śniedek Saundersa pochodzi z południowej Afryki. W Europie został rozpowszechniony dzięki kolekcjonerce roślin, Katharine Saunders, która w 1887 roku przysłała pierwsze cebulki tego gatunku do Królewskich Ogrodów Botanicznych KEW w Londynie.

Wiosną, z dość dużej cebuli, wyrasta rozeta wzniesionych, ciemnozielonych liści o długości 50 - 60 cm. Z rozety wyrasta sztywny i długi do 100 - 150 cm pęd, zakończony kwiatostanem składającym się z kilkudziesięciu pączków, które rozwijają się stopniowo od dołu do góry. Okres rozkwitania jest długi, może trwać do dwóch miesięcy.

Mały ogródek ziołowy przyda się w każdym ogrodzie, bo ziół używamy do wielu potraw i uwielbiamy ich świeży smak. Smakują zaś znacznie lepiej, jeśli mamy świadomość, że sami je wyhodowaliśmy, nieważne czy z nasion, sadzonek, czy kupione gotowe w doniczkach. Ważne, że naszą ręką posadzone i rosną dzięki naszej opiece. Urządzenie takiego ogródka jest niezwykle proste i każdy może samodzielnie to zrobić.

Powinniśmy zacząć od sporządzenia listy najpotrzebniejszych ziół. Najchętniej używane są tymianek, mięta, bazylia, oregano i szczypiorek. Potem grupujemy je wg wymagań, głównie co do nasłonecznienia i siły wzrostu. Zasada brzmi: nie należy łączyć ziół cienioznośnych z takimi, które kochają słońce, ani wilgociolubnych z sucholubnymi. Wtedy łatwiej będzie o nie dbać.

Nastał właśnie czas lawendy. Pachnie na słonecznych rabatach, pyszni się kolorem fioletowego błękitu, delikatnego różu i nawet bieli. Każdy ogród powinien mieć co najmniej kilka krzewów tej przepięknej, aromatycznej krzewinki - rodem z ciepłego południa Europy, gdzie wylewa się z murków i rabat na każdym kroku, tworząc widoczne z daleka niebieskie pejzaże. Przepiękne są te widoki.

Kwiaty lawendy zakwitają od połowy czerwca do września. Umieszczone na długich i cienkich szypułkach, kołyszą się delikatnie na wietrze, rozsiewając upajający zapach. Przypominają z daleka ruchome trawy. Dodatkowym atutem są nieco omszone, srebrzyste liście, które "trzymają się" nawet przez zimę. Dzięki tym zaletom lawenda cieszy się stałą popularnością.

Oryginalne kwiatostany liatry kłosowej (Liatris spicata) powodują, że roślina zwraca na siebie uwagę. Nietypowo bowiem jak dla rodziny astrowatych (Asteraceae) rozwijają się jej drobne, igiełkowate kwiatuszki osadzone na długim, walcowatym, w kształcie kłosa kwiatostanie. Dzieje się to odwrotnie niż u innych roślin - od szczytu wierzchołka kłosa w dół.

Liatra jest byliną zimującą w gruncie. Pochodzi z południowych i wschodnich terenów Ameryki Północnej. W naszych ogrodach czuje się znakomicie. Szybko rozrasta się w ładne kępy, a w czasie kwitnienia zwabia motyle, pszczoły i trzmiele. Oznacza to, że jest rośliną miododajną.

Róże okrywowe stanowią najbardziej różnorodną a zarazem najmłodszą grupę wśród róż. Ich pochodzenie wynika z selekcji i doskonalenia hodowli w obrębie gatunków i grup użytkowych. Stworzono ją końcem lat 70-tych, początkowo zaliczając do niej odmiany o charakterze podobnym do innych roślin okrywowych. W tej chwili grupa jest duża i zróżnicowana, jednak wciąż róże te łączy podobny, okrywowy czy płożący charakter wzrostu.

W zasadzie na początku róże okrywowe tworzone były głównie na potrzeby nasadzeń miejskich, gdzie trudno o stałą pielęgnację, odpowiednie cięcie czy okrywanie.

Druga rocznica Ogrodowiska zbiegła się z naszym powrotem z wycieczki po ogrodach Wschodniej Anglii. Oglądanie ogrodów dostarczyło niesamowitych wrażeń estetycznych, co na pewno wpłynie na nasz rozwój pod względem ogrodniczym i pokaże się także w naszych nowo tworzonych ogrodach.

Był to piękny czas spędzony także bardzo intensywnie fizycznie, bo przez 12 godzin dziennie przemierzaliśmy od dwóch do czterech ogrodów i zrobiliśmy kilkanaście tysięcy zdjęć, które posłużą nam na cały rok do pisania artykułów i porad. Oprócz nas były także inne osoby z Ogrodowiska, dzięki czemu nasza znajomość, a nawet przyjaźń na pewno się pogłębi.

Ostróżki (Delphinium) to znane ogrodowe, bylinowe olbrzymy z rodziny Ranunculaceae, wyjątkowo łatwe w uprawie. Możemy je kupić w szerokiej gamie kolorów począwszy od mojej ulubionej bieli, poprzez niebieskości w różnych odcieniach, aż do różów i fioletów. Ich wyniosłe, wyprostowane jak strzała kwiatostany, wyglądają niesamowicie majestatycznie w okresie szczytowego kwitnienia (wczesne lato) i są z daleka widoczne, wnosząc do ogrodu powiew elegancji i mocne, wyprostowane formy.

W dobrych warunkach osiągają nawet dwa metry. Ale uważajmy. Ich łodygi są w środku kruche i puste, a więc łatwo mogą się złamać, zwłaszcza gdy namokną w deszczu. Nie są to też byliny zbyt długowieczne, jak np. piwonie czy hosty, które bez przesadzania rosną nawet kilkadziesiąt lat. Ostróżki z reguły wytrzymują na rabacie około pięciu lat. Dla utrzymania żywotności kępy, zaleca się jej podział co trzy lata.

Trawnik, to także swego rodzaju „roślinność zielona” o istotnej na naszym globie powierzchni i ma on swój wielki udział na ziemi w procesie fotosyntezy, czyli tworzenia związków organicznych potrzebnych roślinom do życia, które powstają w komórkach roślinnych z dwutlenku węgla i wody przy udziale chlorofilu (zielony barwnik) i światła słonecznego.

Dzięki fotosyntezie do atmosfery zostaje uwalniany tlen, którego ilość znacznie i korzystnie dla ludzi wzrasta. Fotosynteza ma miejsce wtedy, gdy zachodzi proces transpiracji czyli pobierania przez korzenie roślinne wody i składników mineralnych, które są przemieszczane w górę z sokami rośliny aż do źdźbeł trawy.

Meconopsis grandis (mekonops wielki) to mocna bylina z rodziny Papaveraceae produkująca w czerwcu na wyprostowanych łodygach piękne, duże, niebieskie kwiaty, przypominające nasze rodzime maki. Nic w tym dziwnego, bowiem botanicznie należy do tej samej rodziny. Liście mekonopsów mają kształt lancetowaty i są wyposażone we włoski.

W naturze rośnie w Himalajach i osiąga wysokość od 30 do 150 cm. Na przestrzeni lat, w wyniku zapylania powstało wiele mieszańców.

Tegoroczną wystawę Chelsea Flower Show w Londynie oglądaliśmy przy wyjątkowo upalnej pogodzie i w sporym, popołudniowym tłoku. Jednak udało się przez te kilka godzin odwiedzić prawie wszystkie ogrody pokazowe. Jak zwykle rozpoczęliśmy od największych - w kategorii Show Garden.

Po przejściu i obejrzeniu kilku z nich zauważyliśmy dominujący trend - używanie dzikich (często były to pospolite chwasty) lub udających dzikie roślin, tworzących jakby łączki, kolorowe lub stonowane gobeliny przeplatające się z bukszpanami czy cisami roślin, nadające ogrodom lekkości i tajemniczości.