Przeglądając zdjęcia październikowe trafiłam na Holandię rok 2012. Trochę to dawno było, ale ogród, który chcę przedstawić jest interesujący i jak najbardziej na czasie. Ogród integracyjny, przyjazny ludziom i ogrodowej faunie. Warzywa i kwiaty, woda i hotele dla pożytecznych owadów. Poza tym - wykorzystanie płyt z odzysku.

Przedstawiam dzisiaj ogród Growth & Bloom w De Tuinen van Appeltern.

Wiele osób odwiedziło ten atrakcyjny zakątek Holandii w poszukiwaniu inspiracji, zwłaszcza, że ogródków pokazowych w wielu stylach jest tam bardzo wiele. I ciągle się zmieniają.

Ogród żwirowy to prosty sposób na uzyskanie dobrego efektu niewielkim kosztem i własnymi rękami. Praca nie wymaga bowiem zatrudnienia wykwalifikowanego brukarza, bo żwir możemy nasypać sami.

Kamienista warstwa mulczująca zapobiega parowaniu oraz rozwojowi chwastów, choć w pierwszym roku nie da się tego całkowicie wyeliminować.

Ogród jest łatwy z pielęgnacji i efektownie wygląda, gdy odpowiednio dobierzemy rośliny. Będą to byliny, delikatne trawy, w większości rośliny wysiewające się. W ogrodzie żwirowym nie sadzi się "pod sznurek", ani linijkami.

Ważne jest uzyskanie efektu całkowitej przypadkowości. Tak, jak w naturze.

W naszych polskich ogrodowych enklawach, jak przyglądam się od dawna, duże nawierzchnie z płyt, z reguły betonowych lub droższych - kamiennych, przypisane są prawie wyłącznie do ogrodów w stylu nowoczesnym. Do pozostałych uważa się, że pasują płyty łamane, nieregularne.

Spróbuję dziś ustalić, czy ktoś w całkowicie nowoczesnym, minimalistycznym ogrodzie, posiada płyty nieregularne. I jak to się ma do stylu, czy pasuje, czy raczej się "gryzie"? A także na odwrót. Czy w tradycyjnym, nawet wiejskim ogrodzie możemy położyć "na prosto" kwadratowe płyty?

Postanowiłam pokazać bardzo prostą budowlę ogrodową, która ma wielorakie znaczenie- altanę i wiatę w jednym. Może ona służyć za osłonę przed deszczem, ochronić przed słońcem, jest dodatkową powierzchnią czynną w zakresie zieleni miejskiej, a także być może ekskluzywną wiatą na śmietnik. Ale to już byłoby "przestępstwo", bowiem widzę dla niej o wiele ważniejszą rolę.

Altana w budowie jest bardzo prosta, wszystkie szczegóły konstrukcyjne w zasadzie widać na zdjęciach, więc każdy dobry stolarz taką replikę może wykonać. Cała tajemnica leży w rozmiarach belek. Muszą być grube, okazałe, mocne i z dobrego drewna (najlepiej dębu). Wtedy mają szyk i charakter. Najlepiej, aby kiedyś nieco popękały, wtedy nabiorą potrzebnej patyny.

Echinacea pallida czyli jeżówka blada, to zachwycająca bylina ogrodów preriowych. W naszym ogrodzie rośnie na szerokiej rabacie bylinowej z południową wystawą już drugi rok. Bałam się, że nie przezimuje, bo gleba dobrze trzyma wilgoć, a ta jeżówka lubi bardzo dobrze zdrenowane miejsca, ale udało się i wiosną wznowiła wzrost. Teraz wspaniale kwitnie.

Wg mnie, to najpiękniejsza z jeżówek, niezwykle ujmująca, subtelna, delikatna w wyglądzie. Kołysze się na wietrze i przyciąga niezliczoną ilość motyli i pszczół

Ostrogowiec (Centranthus ruber) to bylina nie do ujarzmienia, bowiem gdy zacznie się na dobre panoszyć w ogrodzie, nie sposób się jej pozbyć. Gdy potrzebujecie zapełnienia dużych połaci ogrodu - idealnie pasuje do tego celu. Jest dość rozłożysta, ma długi okres kwitnienia (od czerwca do września), sama się wysiewa, sztywno się trzyma i nie jest zbyt okazała, dzięki czemu doskonale współgra z innymi roślinami, nie wywyższając się ani nie "dusząc" współtowarzyszy.

Spokojnie wypełnia puste miejsca pomiędzy innymi kwiatami. Co prawda potrafi zanikać (jest to roślina krótko żyjąca), ale głównie po mokrych zimach i wiecznym zamarzaniu i rozmarzaniu gruntu. Ale wtedy jest szansa, że pojawi się w nieoczekiwanych miejscach.

Sadząc lub wysiewając ostrogowce w różnych odstępach czasu lub odmładzając je w inny sposób (sadzonki pędowe), zapobiegam ich zanikaniu.

Jeśli szukacie czegoś wyjątkowego do ogrodu, co zaostrzy jak pieprz potrawę wygląd bylinowej rabaty, polecam gorąco lilię azjatycką 'Landini'. Kupowałam ją z pewną dozą ostrożności, bo jak wiadomo zdjęcia w necie przekłamują i na wielu zakupach można się zawieść. Tutaj odwrotnie! Lilia zachwyciła sztywnością, wysokością i wigorem, a już po pierwszym pokazaniu koloru udowodniła, jaka z niej gwiazda.

W ofertach sklepów internetowych odmiana 'Landini' istnieje w większości jako lilia bordowa. Ja jednak bym ją określiła jako "czekoladowa" lub prawie czarna. O taką mi właśnie chodziło, bo posadziłam ją w okolicy czekoladowych liści Astilbe 'Chocolate Shogun' i bordowego buka 'Atropurpurea'.

Warto uratować tę egzotyczną roślinę spokrewnioną z naszymi naparstnicami. Isoplexis canariensis (syn. Digitalis canariensis), która występuje na Wyspach Kanaryjskich (Teneryfa, Madera), u wybrzeży Maroka, gdzie błyszczy w słońcu morelowymi barwami czarujących kwiatów.

Zdjęcia prezentowane w artykule wykonałam w Anglii, w ogrodzie Wollerton Old Hall w miesiącu maju, gdy akurat kwitła. W naturze jest wiecznie zielonym krzewem, dość masywnym, z twardymi łodygami. Ale nie tylko kwiaty zachwycają.

Liście są podłużne, błyszczące, ciemnozielone, ułożone w rozety i stanowią doskonały kontrast dla żywych, pomarańczowych kwiatów.

Czerwono-pomarańczowe pylniki są chętnie odwiedzane przez pszczoły i małe ptaki. W naturze naparstnica kwitnie długo - od marca do grudnia. Apogeum kwitnienia przypada na lato (lipiec-sierpień).

Rodzaj Eryngium zawiera ponad 200 gatunków roślin zielnych, niekoniecznie wszystkie są bylinami (roślinami wieloletnimi), ale spotkamy też rośliny dwuletnie i jednoroczne. Należą do rodziny baldaszkowate (Apiaceae).

Na pewno nie spodziewacie się informacji, że są kuzynami marchewki i pietruszki. Pochodzą z wilgotnych, trawiastych obszarów Ameryki Środkowej i Południowej, a ich kolczaste liście stanowią obronę, która odstrasza wypasane zwierzęta.

Powiem szczerze - mam małe doświadczenie w uprawie mikołajków. Jeden, przywieziony z Anglii, po roku czy dwóch- zanikł, zapewne był z grupy dwuletnich. Bardzo mnie fascynują te rośliny, gdyż na bylinowej rabacie są niezwykle wyraziste, i w kolorze i w formie. Dlatego w tym roku zawzięłam się na mikołajki. Kupiłam nasiona kilku gatunków, zamierzam też kupić gotowe kwitnące okazy, aby zgłębić temat ich uprawy. Mam nadzieję na choćby minimalny sukces.

Pelargonie bezsprzecznie królują na naszych balkonach i tarasach, jako najpopularniejsze rośliny sezonowe kwitnące. Nie przeprowadzono chyba u nas takiego sondażu, ale typuję, że go wygra w cuglach, czyli z dużą przewagą. Może z nią konkurować tylko surfinia.

Sadzę je wszędzie, do skrzynek, donic, wiszących koszy, ustawiając na patio, wieszając w oknach na najbardziej słonecznych stanowiskach. Są niezwykłe wytrzymałe na suszę i łatwe w uprawie. Bogactwo form i kolorów sprawia, że każdy może dobrać swoje ulubione gatunki i odmiany.

Będąc kolejny raz w angielskim ogrodzie RHS Wisley, natknęłam się w szklarni na wystawę tych cudownych roślin.