Vanda to rodzaj z rodziny storczyków (Orchidaceae), które są bardzo wysoko cenione ze względu na bardzo duże i efektowne kwiaty, w dodatku pachnące, niezwykle trwałe i intensywnie kolorowe, często w nieregularne plamki.

Rodzaj Vanda liczy około 50 gatunków. Przeważnie w naturze są epifitami, często rosną na skałach i rzadziej w ziemi. Miejsca ich występowania to Indie, Himalaje, Azja, Indonezja, Filipiny, Nowa Gwinea, południowe Chiny i północna Australia.

Budowa tych roślin różni się w zależności od typu środowiska, w którym żyją, ale większość posiada dobrze rozbudowane korzenie powietrzne, którymi pobierają wilgoć i składniki pokarmowe. Nie mają pseudobulw lecz skórzaste, odporne na suszę liście.

Zdarzają się takie sytuacje, kiedy musimy przesadzić drzewo. Powodów może być kilka. Zostało nieprawidłowo zaplanowane: za blisko domu, za blisko innych roślin albo zmieniła się koncepcja i w miejscu drzewa powstanie altana lub basen. Co w takim razie zrobić z drzewem?

Taka przeprowadzka i jej powodzenie zależy od rodzaju drzewa (iglaste lub liściaste), od tego jak długo drzewo rosło, jak jest duże i od pory przesadzania.

Zależy także głównie od prawidłowości samej akcji. Wszystko powinno się wyjaśnić i szczegóły ustalamy z dużym wyprzedzeniem, zanim się za to weźmiemy.

Hoveton Hall Gardens leży w hrabstwie Norfolk i jest jednym z tych ogrodów, gdzie chętnie będę wracać, a to za sprawą niesamowitych, przepięknie skomponowanych rabat i ogrodu wielu ciekawych detali. Zapamiętałam go także dzięki motywom pajęczyny, bowiem ogród posiada w różnych częściach "obrazki" niczym z filmu "Spiderman". To go bardzo wyróżnia i sprawia, że jest niepowtarzalny. Nigdzie czegoś podobnego nie widziałam.

Obecnie posiadłość jest własnością Andrew i Barbary Buxton, a jest w tej rodzinie od 1946 roku. Dom został wybudowany w latach 1809 - 1812. Wykonany jest z cegły, a dach pokryto łupkiem. Okna wykończono stylowymi, zielonymi okiennicami, a wejście do domu urokliwym daszkiem, co szczególnie mnie zachwyciło.

Zastosowanie turzyc (Carex) w ogrodach testuję już od co najmniej dwudziestu lat. Zachwyciły mnie wtedy najbardziej ekscentryczne, brązowego koloru odmiany, wprowadzane na nasz rynek ogrodniczy. Z innych podstawowych, dostępnych gatunków można się było dopatrzeć odcieni brązu, cynamonu, miedzi, pomarańczy, złota lub zieleni.

Uprawiałam je głównie w donicach i kupowałam co roku, ponieważ mimo chowania roślin do namiotu na zimę, nie przetrwały ostrych mrozów. Potem było kilka lat przerwy, klimat chyba nieco się ocieplił, aż zaczęłam sadzić odmiany paskowane, aby po licznych wycieczkach do ogrodów angielskich całkowicie je pokochać. Stało się to głównie za sprawą Carex elata 'Aurea' - niesamowitej rośliny, po prostu doskonałej.

Ogród RHS w Wisley to taki ogród, gdzie pora roku nie ma znaczenia. Można tam bywać co tydzień przez cały rok i zawsze jest coś do podziwiania. Ten ogromny ogród (97 ha), będący pod opieką RHS ma kilka części o zupełnie odrębnym charakterze. Do kilku, mimo że byłam tam już sześć razy, nawet nie dotarłam.

Pamiętam doskonale pierwszą wizytę. Było to 7 lat temu. Oniemiałam na widok okazałych ogrodów skalnych, wśród których wiły się strumienie i szumiały wodospady. Drugi raz pozostał w mej pamięci jako rok tysięcy fioletowych czosnków kwitnących przed szklarnią, posadzonych w niskich, ozdobnych trawach. To był dopiero widok. Za trzecim więcej uwagi poświęciłam klonom palmowym, pierwiosnkom i irysom rosnącym nad brzegami rzeczki.

Bardzo lubię hosty i mam ich w ogrodzie sporo. Szczególnie uwielbiam te o żółtych lub biało obrzeżonych liściach. Wnoszą powiew świeżości i rozjaśniają cieniste zakątki. Niebieskich używam do kontrastowych zestawień.

Co jednak zrobić, kiedy miejsca jest mało, a lista pożądanych odmian rośnie? Jest na to prosty sposób - hosty w donicach, ponieważ te ozdobne byliny doskonale czują się w pojemnikach.

Pamiętam czasy swoich sześciuset donic, w tym co najmniej dwieście host. Rosły wspaniale i dawały masę pięknej, obfitej zieleni i różnorodnych faktur liści, tworząc doskonałe kompozycje z innymi roślinami. Zaletą jest to, że ciągle można je przestawiać, zmieniając ogrodowe dekoracje niczym scenografię w teatrze.

Śnieżny i na dodatek mroźny początek tygodnia nastroił mnie dość smętnie. Jakoś tak zimno było i smutno na zewnątrz. Nadeszła odwilż, a to się wiąże ze spadającym z dachu śniegiem i niszczeniem roślin. I to mnie najbardziej martwi.

Jak więc poprawić sobie nastrój, gdy czekamy z utęsknieniem na wiosnę i co zrobić, żeby ona przyszła? Odpowiedź jest prosta - zaprosić ją do domu w postaci kwitnących wiosennych kwiatów, ciętych lub w doniczkach. Oferta jest niemała, musimy tylko rozpocząć rekonesans, począwszy od pobliskich supermarketów, giełd kwiatowych i miejscowych kwiaciarni.

Iglaki są popularne, bo mogą zapewnić w ogrodzie różnorodność. Aktualnie na świecie i w Polsce także, jest dostępny szeroki wybór gatunków i odmian, można rzec do wyboru do koloru.

Kształty różnorodne, kolory też, więc z dobraniem odpowiednich okazów do naszego ogrodu nie będzie problemu. Zapewnią ładny wygląd przez cały rok. To na pewno cenne roślinne nabytki.

O ich roli, zaletach i kompozycjach w ogrodzie już się rozpisywałam w poprzednich częściach o iglakach, dzisiaj nieco więcej o sadzeniu i pielęgnacji. Jeśli poświęcimy im trochę uwagi na początku i potem w ciągu roku, na pewno będą wyglądały idealnie.

Astilbe to długo kwitnące byliny z rodziny Saxifragaceae, z kwiatostanami podobnymi do pierzastych pióropuszy, w miękkich odcieniach bieli, jasnego i ciemnego różu, fuksji, bordo i lawendy. Ukazują się one w zależności od odmiany od połowy czerwca do września i trzymają sztywno na wysokich łodygach, wyrastających powyżej strefy liści. Na jednej roślinie może ich być kilkadziesiąt. Po przekwitnięciu stają się brązowe.

Liście mają podobne do paproci, pierzaste, głęboko klapowane, ażurowe, umieszczone na długich ogonkach liściowych. U odmian o ciemnych kwiatach ogonki podbiegają czerwienią. Znanych jest około osiemnastu gatunków Astilbe.

To jedne z najłatwiejszych roślin dla początkujących ogrodników. Uatrakcyjnią wilgotne i cieniste zakątki ogrodu lub miejsca pod drzewami.

Spacerując po Great Brington poszliśmy w prawo. Podziwialiśmy urocze ogródki, przepiękne ogrodzenia i murki, romantyczne, ogrodowe dekoracje i kwitnące kosze. Co jakiś czas było coś wyjątkowego, że ukradkiem zaglądaliśmy na czyjąś posesję. Na szczęście gospodarze chyba byli w pracy.

Mijaliśmy kwitnący złotokap, kamiennego krasnala, niezapominajkową łączkę. Ciągle jakieś niespodzianki, jak to na angielskiej wsi.